Nowe rzemiosło made in Poland

„W maju byłam w Londynie, by odwiedzić London Craft Week. To zweryfikowało oglądany w internetach świat, real nie wyglądał aż tak wspaniale. Dowartościowałam się, zrozumiałam, że moje prace są bardzo dobrze wykonane, dobrze wykończone, oryginalne. Wiem, że produkty Nowiu mogą być porównywane z tymi najlepszymi na świecie.” Rozmowa z Olgą Milczyńską, ceramiczką, prezeską Stowarzyszenia Nów. Nowe rzemiosło.   

Zdjęcia Marta Pruska
Nowe rzemiosło made in Poland

Nów Nowe Rzemiosło ANNA BERA. Zdjęcie: Marta Pruska

Powiedziałaś, że cieszysz się naszej rozmowy, bo teraz jest dobry czas na rzemiosło. Możesz rozwinąć tę myśl?

Przede wszystkim istnieje już taka potrzeba rynku. Potrzebujemy coraz częściej rzeczy unikatowych, jednostkowych, niepowtarzalnych. Już mamy dosyć takich wnętrz, czy takich „designów”, które są gładkie, równe, monochromatyczne i produkowane seryjnie. Chcemy czegoś wyjątkowego, czym możemy się wyróżnić. Gdy oglądamy w magazynach czy w internecie obecnie powstające polskie wnętrza widać wyraźnie, że pojawia się tam coraz więcej nietypowych elementów, rzeczy wykonanych na indywidualne zamówienie, dzieł sztuki.

Co daje Wam działanie w grupie, w stowarzyszeniu jakim jest Nów?

Ważne jest to, że możemy wspólnie podejmować działania promocyjne, które w innym przypadku, dla solowych twórców były by trudne lub po prostu nieosiągalne. Możemy myśleć o wystawach, o wspólnym uczestnictwie w targach rzemiosła, o sklepie internetowym,  o galerii. Oczywiście to jest ciągle proces, istniejemy dopiero 5 lat i ciągle się uczymy, ciągle zastanawiamy się jaki kierunek będzie dla nas najlepszy w danej sytuacji. Środki ze składek członkowskich musimy wydawać bardzo rozważnie, bo trudno jest o zewnętrzne wsparcie. Dzięki temu, że jesteśmy formalnym stowarzyszeniem możemy należeć do największej europejskiej organizacji, skupiającej instytucje związane z rzemiosłem, takie jak Michelangelo Foundation czy do World Craft Council. Bardzo istotne jest też poczucie wspólnotowości tego, że razem tworzymy coś wartościowego. 

 Monika Dąbrowska Picewicz rzeźby świetlne Cykl Bezruch. 

Czy jest coś co można potraktować jako wyróżnik nowego polskiego rzemiosła? Coś co wyróżnia nas na tle innych krajów?

Myślę, że sam mechanizm jest podobny wszędzie. Grupa ludzi w podobnym wieku zaczyna działać, szukać, robić coś samodzielnie, robić oryginalne przedmioty, które są na granicy sztuki i użytkowości. Mają też świadomość współczesności, wiedzą, co jest ważne, że trzeba pokazywać się w internetach, wiedzą, jak się pokazywać i są przekonani o tym, że to, co robią, jest wartościowe i fajne.
Natomiast jeśli chodzi o same dziedziny to zdecydowanie mamy, przynajmniej moim zdaniem wyraźną dominację twórców pracujących w drewnie i w metalu. Wiem, że jako ceramik nie powinnam może tego mówić , ale akurat ceramika w naszym kraju wydaje mi się dość zachowawcza, ulegająca presji użytkowości i pozostania w kanonie tego, co się sprzeda. Naprawdę oryginalnych twórców jest niewielu, podobnie jak w przypadku szkła. Tu jednak winy można szukać w upadku przemysłu szklarskiego i trudniejszym dostępie do pieców.

Na kogo wśród nowych polskich rzemieślników warto zwrócić uwagę? Kto jeszcze nie zdobył zasłużonego rozgłosu?

Niesamowite są tkaniny Marty Pokojowczyk. Sama przygotowuje specjalne osnowy do nich i tka – to są prawdziwe tekstylne obrazy, bardzo ciekawe i bardzo unikatowe.  Łukasz Friedrich wykonuje z metalu piękne meble i przedmioty dekoracyjne. Choć na świecie reprezentuje go już renomowana szwajcarska galeria Philia, w Polsce jego twórczość pozostaje stosunkowo mało znana. W Poznaniu mamy wielu fajnych twórców, by wskazać choćby Agnieszkę Owsiany czy Jana Ankiersztajna. Agnieszka nie tylko tworzy piękne rzeczy z tkaniny, ale przede wszystkim jest w tym niezwykle wytrwała i konsekwentna, trzyma się bardzo mocno obranego kierunku. Z kolei Jan ma ogromne wyczucie do form, jego meble są bardzo rzeźbiarskie, organiczne, ale też nawiązujące do brutalizmu. Wyróżnia się też tym, ze korzysta z aluminium, materiału kojarzonego raczej z przemysłem niż rzemiosłem. Bardzo lubię wycinanki Agaty Marchlewicz.(też z Poznania) To jest coś bardzo oryginalnego, co z jednej strony jest nietypowe w skali światowej, z drugiej mocno osadzone w kulturze materialnej polskiej wsi. Zwraca też uwagę twórczość Anny Bery, która mówi o sobie, że jest stolarką i artystką wizualną, rzeźbiarką, scenografką. Polecam też Aleksandra Oniszha i jego eksperymenty z drewnem, oparte na tradycyjnym stolarstwie. Kiedy ja uczyłam się rzemiosła, pojechałam do Korei i mój nauczyciel, Koreańczyk mówił, że mam się oduczyć tego co już wiem, żeby zrobić coś ciekawego. Złamać zasady, których wcześniej przestrzegałam. I Aleksander właśnie to robi. Prowadzi piłę tak, by zostawiać nieregularne ślady na meblu. By osiągnąć taki efekt, trzeba nią manewrować bardzo umiejętnie i pewnie, to bardzo niebezpieczne narzędzie, a on robi to w taki lekki, wręcz frywolny sposób.

Co roku jako stowarzyszenie organizujecie przegląd prac zrzeszonych twórców pod hasłem „Nów w Pełni”. Kiedy możemy się spodziewać jego kolejnej edycji? 

Już niebawem, bo 6 października. Tym razem będziemy gościć z naszą doroczną ekspozycją w siedzibie Cechu Rzemiosł Skórzanych im Jana Kilińskiego, który istnieje od 1386 roku, przy ul. Wąski Dunaj 10, w pięknej, 120-metrowej sali. Potrwa ona do 22 października. To w naszym zamyśle swego rodzaju próba budowania mostów pomiędzy dawnymi i obecnymi pokoleniami polskiego rzemiosła, próba zszycia tej przerwanej historii i poznania się lepiej. Równolegle trwać też będzie inna nasza wystawiennicza inicjatywa – „X Nów – nowe rzemiosło w witrynach na Mokotowskiej i Koszykowej”, gdzie prace twórców zrzeszonych w Nowiu zobaczymy w witrynach wybranych showroomów, sklepów i restauracji. Otwarta 15 września, potrwa do 8 listopada. 

Polski design ma się dobrze. Także ten, który już zdążył zyskać miano kultowego, a teraz wraca w nowej odsłonie. Polski design XX wieku od nowa.

 


Czytaj więcej