Passalacqua należy do jednej z czołowych rodzin hotelarzy we Włoszech – rodziny De Santis, właścicieli ikonicznego Grand Hotelu Tremezzo. Ten niewielki luksusowy hotel jest ich pasją. Przywracają mu dawny blask z niezwykłą starannością i miłością, dbając o każdy detal, odtwarzając wyjątkowy, ponadczasowy urok „vivere Italiano”.
Taras restauracyjny. Zdjęcie: Ruben Ortiz
Passalacqua nad jeziorem Como
Passalacqua, jedna z najbardziej spektakularnych prywatnych posiadłości nad jeziorem Como, otworzyła swoje drzwi dla gości w czerwcu 2022 roku jako hotel z 24 apartamentami po trzyletnim projekcie restauracji. Wznosząca się nad wsią Moltrasio, z siedmioma akrami kaskadowych ogrodów opadających do brzegu jeziora, ta willa z XVIII wieku jest zanurzona w historii.
Willa została wzniesiona w XVIII wieku przez hrabiego Andreę Luciniego-Passalacquę, który współpracował z architektem Felice Soave i projektantem Giocondo Albertolli. Vincenzo Bellini mieszkał w Willi Passalacqua w 1829 roku, komponując dwie ze swoich najbardziej znanych oper, Normę i Sonnambulę.
Hotel obecnie mieści się 3 budynkach: Palazz, czy;li dawne stajnie, Villa, główna historyczna rezydencja i kameralny Casa Al Lago.
Hotel Passalacqua. Zdjęcie: Ruben Ortiz
Każdy, nawet najdrobniejszy detal wnętrz posiadłości, poczynając od skrupulatnej restauracji fresków, poprzez ręcznie dmuchane żyrandole ze szkła, aż po lustrzane sekretne minibary, był osobiście nadzorowany i starannie wybrany przez właścicieli hotelu. Ciekawostką jest fakt, że każdy apartament jest inny.
Niezwykłe wnętrza Passalacqua
W głównej historycznej rezydencji, Villi, zanjduje się 12 wspaniałych apartamentów w stylu włoskiego baroku. Znajdziemy tu oryginalne freski i pokój muzyczny. w którym Bellini grał na pianinie.
Palazz, czyli „dawne stajnie”, składa się z 8 apartamentów z wiekowymi belkami, lśniącymi ścianami w damastowe wzory i imponującymi spiralnymi schodami. Tu też znajduje się niezwykłe spa.
Na samym brzegu jeziora, kameralny Casa Al Lago z czterema apartamentami, z których każdy ma prywatny ogród – wszystkie dzielą piękną jadalnią z kominkiem.
Wnętrza to niezwykły popis tradycyjnego włoskiego rzemiosła. Oświetlenie jest dziełem m.in. firmy Barovier & Toso, weneckiej firmy założonej w XVII wieku, znanej ze swoich ręcznie dmuchanych żyrandoli ze szkła Murano. Rzemieślnicy z Il Bronzetto z Florencji, wykonali ręcznie lampy mosiężne, z Fortuny stworzyli tradycyjne lampy z jedwabnymi abażurami w Palazzo, a artysta Yahya ręcznie wykonał piękne lampy w stylu orientalnym dla spa.
Znajdziemy tu ponad dwadzieścia różnych rodzajów włoskiego marmuru, pozyskanych od Antolini z jaskiń w Veronie i Carrara.
Podłogi w sypialniach zostały wyłożone tradycyjnymi płytkami Cotto Lombardo lub odrestaurowanym oryginalnym drewnem.
Wszystkie lustra zostały wykonane przez specjalistów od szkła weneckiego – firmę Barbini, małą rodzinę prowadzoną od 1927 roku, która także na zamówienie wykonała lustrzane skrzynie, ukrywające tajne minibary w apartamentach.
Jest tu też pościel Beltrami z „fibra di legno”, naturalnego włókna pozyskiwanego z brzóz, które jest miękkie jak jedwab, zasłony z jedwabiu taftowego z Como. O resztę stylowego wyposażenia zadbała wenecka firma Rubella.
Rodzina De Santis poświęciła wiele czasu na przeszukiwanie lokalnych targów i domów aukcyjnych, aby pozyskać starożytne meble, cenne druki i dzieła sztuki, odpowiadające charakterowi każdego pomieszczenia – od wielkiego włoskiego stylu willi, przez bardziej swobodny komfort Palazzo, po inspiracje ogrodowe wnętrz Casa al Lago.
Hotel Passalacqua. Zdjęcie: Stefan Giftthaler
Wejście do Passalacqua Spa. Zdjęcie: Ruben Ortiz
Passalacqua Spa
Passalacqua Spa to przestrzeń, w której można naprawdę cofnąć się w czasie, gdyż każdy szczegół został szczegółowo zaprojektowany w ramach ambitnego projektu, wymyślonego przez rodzinę De Santis i zrealizowanego przez pracownię Venelli Kramer.
W dawne podziemia tchnięto nowe życie. W całym projekcie widzimy nawiązanie do historii posiadłości otaczającej hotel przyrody. Od wejścia gości powitają cenne gobeliny będące replikami fresków z domu słynnego architekta Portaluppiego w Mediolanie, przedstawiające bujny i wyrafinowany zielnik z egzotycznymi roślinami. Wchodząc do sali kolumnowej, jednej z najbardziej imponujących części uzdrowiska, napotkamy przestrzeń wprost stworzoną do relaksu. Pośród granitowych kolumn i żebrowanych sklepień uwagę zwracają błyszczące żyrandole autorstwa światowej sławy artysty, Yahya. Strefa zabiegowa w spa składa się z dwóch eleganckich kabin, w których goście są otoczeni ciepłą boazerią z drewna i delikatnym oświetleniem, przenikającym przez panele wykonane ze słomy wiedeńskiej. Schodząc po schodach, napotyka się parę sklepionych grot, wykutych w kamieniu Moltrasio, podobnie jak reszta tuneli willi. Tutaj część mokra spa została sprytnie zintegrowana z podziemiem i obejmuje saunę z ciemnej jodły, łaźnię parową z szarego marmuru i onyksowy prysznic. Następnie rozpoczyna się niezwykła 50-metrowa podróż, przenosząca gości w inny czas i miejsce, w cieniu przepięknych lamp, powstałych we współpracy z Bronzetto – florenckim warsztatem rzemieślniczym. To, co kiedyś było drogą dostawczą z XVIII wieku, teraz jest oczarowującą ścieżką, która biegnie wzdłuż całej długości Scala Santa w Moltrasio. Rozpoczynając od piwnicy Palazzo i dochodząc do brzegu jeziora, tunele łączą się z każdym z kaskadowych ogrodów hotelu.
Strefa spa mieści się w dawnych podziemiach. Zdjęcie: Ruben Ortiz
Niezwykłe żyrandole autorstwa Yahya. Zdjęcie: Stefano Anzini
Strefa relaksu w Passalacqua Spa. Zdjęcie: Ruben Ortiz
Celem podróży jest zupełnie nowy, 18-metrowy basen ukryty w dawnej szklarni. Basen jest wyłożony mozaiką z marmuru palladiańskiego, gdzie pojedyncze elementy tworzą niezwykły obraz w odcieniach od zieleni, poprzez szarość, do niebieskiego. Widok z basenu to najpierw włoski ogród – arcydzieło uznanego Emilio Trabelli – a dalej, w stronę jeziora, gór i nieskończonego nieba.
Tunel prowadzący ze strefy spa do nowego basenu. Zdjęcie: Ruben Ortiz
Basen z widokiem na ogród. Zdjęcie: Ruben Ortiz
Basen z widokiem. Zdjęcie: Ruben Ortiz
Basen z widokiem. Zdjęcie: Ruben Ortiz
