„Renowacja tego mieszkania zajęła kilka miesięcy, ale jestem bardzo zadowolona z efektu” – mówi architektka wnętrz Ola Jachymiak. „To pierwsze piętro. Kupiliśmy je z mężem, który do Paryża przyjechał ze względu na swoją pracę. Teraz żyję między Paryżem a Londynem, choć pracuję głównie w Londynie”.
Mieszkanie znajdujące się w 9. dzielnicy, niedaleko stacji metra Cadet, od razu przypadło parze do gustu. Zakochali się w dekoracyjnych detalach, takich jak parkiet, duże drzwi i wysokie sufity. Szczęśliwie, mieszkanie jest bardzo jasne, co w przypadku pierwszego piętra jest rzadkością. Co czyni ten budynek wyjątkowym? Od początku był własnością tej samej rodziny. Na pierwszym piętrze znajdowała się przestrzeń gościnna, składająca się głównie z salonów. Ola Jachymiak zdecydowała się zmienić układ mieszkania tak, aby odpowiadał potrzebom pary. Dzięki usunięciu niektórych ścian, stworzono główną sypialnię z łazienką i garderobą. Ze względu na wiek budynku, przeprowadzono też gruntowny remont.
„Zawsze pracuję z klientami nad sposobem personalizacji ich przestrzeni. Ten sam proces zastosowaliśmy wobec siebie”. Parze zależało na wyrażeniu ich zamiłowania do sztuki i designu, a także na wkomponowaniu w historię i dziedzictwo architektoniczne tego miejsca, dzieł sztuki i mebli, które gromadzili w Londynie i podczas swoich podróży.
„Renowacja tego mieszkania zajęła kilka miesięcy, ale jestem bardzo zadowolona z efektu” – mówi architektka wnętrz Ola Jachymiak. Zdjęcie: © bcdf studio
Na salonach
Nie jest tajemnicą, że kuchnie w haussmannowskich kamienicach są ciasne, ale ten problem tutaj nie występuje – kuchni po prostu nie ma. Została stworzona ex-nihilo, w jednym z salonów i zintegrowana z dużym pokojem oraz jadalnią. Blok kuchenny został ukryty za składanymi, drewnianymi drzwiami, które otwierają się i zamykają w zależności od potrzeby. „Kiedy gotujemy, czujemy się jak szefowie kuchni, dlatego wybraliśmy wykończenie ze stali nierdzewnej, jak w prawdziwej, profesjonalnej kuchni!”- tłumaczy właścicielka.
Aby podkreślić paryski charakter mieszkania, w pokrytym boazerią salonie, który stał się pokojem dziennym, dodano sztukaterie. Wybór drewna jest dla Oli Jachymiak, wychowanej w sercu polskich gór, sentymentalny. Od razu pomyślała o przeniesieniu tego ciepłego materiału i jego przytulności do przestrzeni, którą traktuje niczym bijące serce domu. Aby zachować spójność zresztą mieszkania, boazeria została więc zaprojektowana w haussmannowskim stylu.
„To pierwsze piętro. Kupiliśmy je z mężem, który do Paryża przyjechał ze względu na swoją pracę. Teraz żyję między Paryżem a Londynem, choć pracuję głównie w Londynie”. Zdjęcie: © bcdf studio
Dialog przeszłości ze współczesnością
Mijając podwójne drzwi wchodzimy do salonu utrzymanego w nowoczesnej i jasnej atmosferze. Aby wkomponować w wystrój kolekcjonerskie meble i przedmioty, ściany pomalowano na biało. Projektując symetryczną scenografię, architektka umieściła kanapę Camaleonda naprzeciwko dwóch foteli Pierre’a Paulina, a za nimi, w harmonijnej kompozycji, kominek otoczony dwoma niskimi bufetami.
„Zgromadzenie mebli i dodatków, które mają już kilka lat, było wyzwaniem i jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się znaleźć dla nich miejsce. Ponieważ dużo podróżujemy, są one w różnym stylu, co nadaje mieszkaniu nieco eklektyczny wygląd…”. Temu eklektyzmowi odpowiada mieszkanka stonowanych odcieni beżu, szarości i zieleni, które łączą się w naturalnej harmonii.
Nie jest tajemnicą, że kuchnie w haussmannowskich kamienicach są ciasne, ale ten problem tutaj nie występuje – kuchni po prostu nie ma. Została stworzona ex-nihilo w jednym z salonów i zintegrowana z dużym pokojem oraz jadalnią. Zdjęcie: © bcdf studio
Blok kuchenny został ukryty za składanymi, drewnianymi drzwiami, które otwierają się i zamykają w zależności od potrzeby. Zdjęcie: © bcdf studio
Smak autentyczności
Wejście i korytarz prowadzący do części sypialnej wyglądają jakby były tam od zawsze, jednak mimo oryginalnych drzwi, plan pomieszczeń został zmodyfikowany, a przestrzeń nieco zmniejszona. Dodano wykonane pod wymiar szafy i garderobę. „Chciałam zachować płytki, które były tam od stulecia, niestety po odsłonięciu okazało się, że stare kafelki są uszkodzone i popękane, więc zastąpiliśmy je układem szarych i białych marmurowych kwadratów”. Aby odtworzyć wrażenie oryginalnej haussmannowskiej tradycji i uzyskać staroświecki efekt, Ola Jachymiak kazała je przyciąć i ułożyć z drobnymi niedoskonałościami.
Ola Jachymiak zdecydowała się zmienić układ mieszkania tak, aby odpowiadał potrzebom pary. Zdjęcie: © bcdf studio
Unikalna atmosfera
W spokojnej części mieszkania, czyli w sypialni i łazience, ściany są pomalowane w bardzo jasnym odcieniu beżu, który nadaje wnętrzu przytulności. Przestrzeń, która była kiedyś salonem, przypomina prawdziwą podróż w czasie: sztukaterie, listwy i stare świeczniki przywodzą na myśl relikty minionej epoki, podczas gdy bardziej współczesny baldachim nadaje im ponadczasowego uroku. Dzięki wiszącym lampom i kinkietom, zaakcentowano krzywizny, zaokrąglone formy i podkreślono delikatność wnętrza.
„Zawsze pracuję z klientami nad sposobem personalizacji ich przestrzeni. Ten sam proces zastosowaliśmy wobec siebie”. Zdjęcie: © bcdf studio
Podłoga z małych marmurowych płytek ciągnie się aż do łazienki, gdzie staromodna wanna ustawiona naprzeciwko okna tworzy obraz rodem z epoki wiktoriańskiej, będący osobistym hołdem dla pary od lat mieszkającej w Londynie. Wnętrze emanuje zarówno klimatem wiktoriańskim, jak i atmosferą starego hotelu w Nowym Jorku z początku XX wieku, jednym słowem – jest bezgranicznie romantyczne.
Parze zależało na wyrażeniu ich zamiłowania do sztuki i designu, a także na wkomponowaniu w historię i dziedzictwo architektoniczne tego miejsca, dzieł sztuki i mebli, które gromadzili w Londynie i podczas swoich podróży. Zdjęcie: © bcdf studio
Wnętrze emanuje zarówno klimatem wiktoriańskim, jak i atmosferą starego hotelu w Nowym Jorku z początku XX wieku, jednym słowem – jest bezgranicznie romantyczne. Zdjęcie: © bcdf studio
„W mieszkaniu zamierzam zorganizować wystawę artysty Kornela Zezuli, który jest autorem większości obrazów w tym wnętrzu. Zebraliśmy wszystkie jego prace i przygotowujemy prywatny pokój wystawowy, aby je wyeksponować. W tym pokoju, raz do dwóch razy w roku, będziemy prezentować nowe oblicza sztuki i łączyć artystów, kolekcjonerów, kupców i przyjaciół”. Zdjęcie: © bcdf studio
Sztuka na wybiegu
Ola Jachymiak, pasjonatka sztuki zarówno ze względu na swój zawód, jak i osobiste upodobania, zauważa przepaść pomiędzy klientami a galeriami, ludźmi niezaznajomionymi z rynkiem dzieł sztuki, a młodymi artystami, którzy starają się zdobyć uznanie i sprzedać swoje prace. „W mieszkaniu zamierzam zorganizować wystawę artysty Kornela Zezuli, który jest autorem większości obrazów w tym wnętrzu. Zebraliśmy wszystkie jego prace i przygotowujemy prywatny pokój wystawowy, aby je wyeksponować. W tym pokoju, raz do dwóch razy w roku, będziemy prezentować nowe oblicza sztuki i łączyć artystów, kolekcjonerów, kupców i przyjaciół”.
Dla Oli to mieszkanie jest wyjątkowym miejscem, które ma na celu uczynienie sztuki mniej przerażającą i rozwinięcie gustu wśród amatorów. „Sztuka jest dla człowieka ważna, tak jak przywracanie więzi z rzemiosłem i twórczością. Bardzo w to wierzę”.
Do tego niezwykłego konceptu zapraszamy podczas przyszłorocznego, wrześniowego Fashion Weeka.
„Sztuka jest dla człowieka ważna, tak jak przywracanie więzi z rzemiosłem i twórczością. Bardzo w to wierzę”. Zdjęcie: © bcdf studio
„To pierwsze piętro. Kupiliśmy je z mężem, który do Paryża przyjechał ze względu na swoją pracę. Teraz żyję między Paryżem a Londynem, choć pracuję głównie w Londynie”. Zdjęcie: © bcdf studio
Parze zależało na wyrażeniu ich zamiłowania do sztuki i designu, a także na wkomponowaniu w historię i dziedzictwo architektoniczne tego miejsca, dzieł sztuki i mebli, które gromadzili w Londynie i podczas swoich podróży. Zdjęcie: © bcdf studio
Dzięki usunięciu niektórych ścian, stworzono główną sypialnię z łazienką i garderobą. Ze względu na wiek budynku, przeprowadzono też całkowitą renowację. Zdjęcie: © bcdf studio
„Chciałam zachować płytki, które były tam od stulecia, niestety po odsłonięciu okazało się, że oryginalne kafelki są uszkodzone i popękane, więc zastąpiliśmy je układem szarych i białych marmurowych kwadratów”. Aby odtworzyć wrażenie oryginalnej haussmannowskiej tradycji i uzyskać staroświecki efekt, Ola Jachymiak kazała je przyciąć i ułożyć z drobnymi niedoskonałościami. Zdjęcie: © bcdf studio
W spokojnej części mieszkania, czyli w sypialni i łazience, ściany są pomalowane w bardzo jasnym odcieniu beżu, który nadaje wnętrzu przytulności. Zdjęcie: © bcdf studio
Aby podkreślić paryski charakter mieszkania, w pokrytym boazerią salonie, który stał się pokojem dziennym, dodano sztukaterie. Zdjęcie: © bcdf studio
Materiał oryginalnie ukazał się w AD FR
Zobacz też:
- Odrestaurowane wnętrze paryskiego apartamentu odzyskuje dawny blask
-
Apartament w stylu Haussmann w Genewie projektu Camille Aryeh to prawdziwa lekcja eklektyzmu