Okiem łososia: kolejna pływająca restauracja w Norwegii

Połyskująca stalową łuską opływowa bryła pośrodku fiordu Hardanger na południu Norwegii ukrywa restaurację wyróżnioną w tym roku gwiazdką Michelin. Goście mogą tu liczyć na niezapomniane doznania nie tylko estetyczne, ale też kulinarne.

Zdjęcia Jonas Bjerre-Poulsen
Okiem łososia: kolejna pływająca restauracja w Norwegii

Salmon Eye zacumowało na wodach zatoki nieopodal norweskiego Rosendal pod koniec 2022 roku. Pływający obiekt o stalowej konstrukcji pokrytej blachą i ponad dziewięcioma tysiącami elementów przypominających rybią łuskę zaprojektowało duńskie biuro Kvorning Design. Na trzech poziomach połączonych spiralnymi schodami znalazło się łącznie 1000 m kw. powierzchni użytkowej. Inicjatorem tej spektakularnej realizacji był trzydziestokilkuletni Sondre Eide, który po swoim przedwcześnie zmarłym ojcu przejął rodzinną firmę zajmującą się hodowlą łososi.

Srebrzystą bryłę pawilonu widać z odległości wielu kilometrów, nawet z samolotu lądującego na pobliskim lotnisku. Zdjęcie: Jonas Bjerre-Poulsen

Instalacja w kształcie rybiego oka miała prowokować do spojrzenia z nieco innej perspektywy na produkcję żywności. Tradycyjne rolnictwo stanowi bowiem coraz większe obciążenie dla środowiska. Według ekspertów alternatywą może być zwiększona konsumpcja ryb i owoców morza, ale tylko pod warunkiem, że będzie się je pozyskiwać w sposób zrównoważony. Gwarantuje to system zwany akwakulturą, który opiera się na odpowiedzialnej hodowli wybranych gatunków organizmów wodnych.

Na pokład Salmon Eye goście przybywają łodziami o napędzie elektrycznym. Zdjęcie: Jonas Bjerre-Poulsen

O akwakulturze i wyzwaniach związanych z wyżywieniem planety opowiada niewielka ekspozycja umieszczona na najniższym poziomie Salmon Eye, trzy metry pod wodą. Stąd zwiedzający mogą dotrzeć do zlokalizowanej powyżej restauracji Iris. Otwarto ją w ubiegłym roku, prowadzenie kuchni powierzając Dunce Anice Madsen, która zawodowe szlify zdobywała pod okiem najlepszych mistrzów kulinarnych Kopenhagi. Skomponowane przez młodą szefową menu czyta się jak opowieść o przyjaznej środowisku diecie.

Nakrycia stołu i kompozycja potraw stanowią hołd dla lokalnej przyrody. Zdjęcie: Jonas Bjerre-Poulsen

W osiemnastodaniowym jadłospisie znajdują się oczywiście potrawy z hodowanego w tutejszych wodach łososia, ale są tu też dania z wodorostów, mątw i jeżowców, występujących w Norwegii jako gatunek inwazyjny, oraz lokalnych tasz, ryb określanych też mianem zająców morskich, bo ich młode żywią się tylko roślinami. Wszystkie produkty pochodzą z morza i okolicznych ziem. W karcie są między innymi grillowana brioszka z ikrą przegrzebka i wędzoną ikrą dorsza, bulion z kraba z dodatkiem groszku nadmorskiego czy potrawa nazwana przez Madsen „Pokarmem przyszłości”, złożona z glonów, grzybni, białek owadów i smażonego rocznego narybku łososia. Dla Dunki najważniejszy jest jednak smak.

Restauracja jest w stanie przyjąć jedynie 24 osoby dziennie. Stoły o blatach z olejowanego orzecha to projekt Norm Architects, krzesła pochodzą z duńskiej firmy J. L. Mølle. Zdjęcie: Jonas Bjerre-Poulsen

– Nie boję się przekraczania granic. Ale kiedy odkrywam jakiś intrygujący składnik, muszę go uznać za naprawdę pyszny, żeby przekonywać do niego innych. W kwestii smaku nigdy nie pójdę na kompromis – podkreśla. Kulinarne doświadczenie trwa od sześciu do ośmiu godzin i kosztuje około 1600 złotych od osoby. Purystyczną oprawę restauracji także stworzyli Duńczycy – biuro Norm Architects. Aby nieco ocieplić wyrazistą, surową estetykę wnętrza, projektanci wprowadzili elementy o miękkich, opływowych kształtach i powściągliwej kolorystyce. – Naturalne tekstury i organiczne formy mają oddziaływać na zmysły i tworzyć przytulną, domową atmosferę – opowiada architektka Signe Hytte.

Zdobiące wnętrze rzeźby z opalanego dębu są dziełem Andersa Pfeffera Gjengedala „Løvfalla”. Zdjęcie: Jonas Bjerre-Poulsen

Przy okazji meble dzielą pierwotnie rozległą przestrzeń na bardziej kameralne strefy: wypoczynkową, przejściową z widoczną kuchnią oraz jadalnianą. Większość wyposażenia powstała na zamówienie według autorskiego projektu. Wyznaczający przestrzeń wypoczynkową dywan w odcieniach szarości według koncepcji architektów wykonała niemiecka firma JAB, a dwa rodzaje stołów z olejowanego orzecha włoskiego – lokalny zakład Tjerand Fine Furniture.

W strefie wypoczynkowej ustawiono kanapy i fotele z serii „Margas” marki &Tradition. Zdjęcie: Jonas Bjerre-Poulsen

– Nie mogliśmy zainstalować żadnego oświetlenia na suficie ani na ścianach, więc użyliśmy wyłącznie lamp podłogowych i stołowych – przyznaje Hytte. Te pierwsze ustawiono w różnych częściach strefy wypoczynkowej, obok wygodnych kanap i foteli z serii „Margas” marki &Tradition. Całość uzupełniają organiczne rzeźby z drewna i granitu stworzone przez Norwega Andersa Pfeffera Gjengedala „Løvfalla”. Wszystko zdaje się tu manifestować głębokie związki z naturą. Może tylko łososi żal. Wszak jak inni przedstawiciele tej grupy kręgowców nie miały głosu.

Większość wyposażenia powstała według autorskiego projektu Norm Architects. Zdjęcie: Jonas Bjerre-Poulsen

Elipsoidalną bryłę Salmon Eye przycumowano do dna fiordu za pomocą ogromnych kotwic. Pawilon waży 1256 ton i może wytrzymać fale o wysokości do czterech metrów. Zdjęcie: Jonas Bjerre-Poulsen

Zobacz też:


Czytaj więcej