O kulisach vintage biznesu opowiadają nam Retronauci. „O niektóre egzemplarze walczyliśmy jak lwy”

Na Składowej 8 w Poznaniu, tuż przy dworcu PKP w zabytkowym magazynie kolejowym, Retronauci tworzą prawdziwy vintage kosmos. Na powierzchni 400 mkw gromadzą średnio kilkaset egzemplarzy mebli vintage. Znajdziemy tu ponadczasowe ikony designu, modele rozpoznawalne natychmiast i projekty mniej znane. Wszystkie starannie wyselekcjonowane przez duet Retronautów - Agatę i Pawła.

O kulisach vintage biznesu opowiadają nam Retronauci. „O niektóre egzemplarze walczyliśmy jak lwy”

Na zdjęciu założyciele vintage showroomu "Retronauci" i sofa projektu designerskiej manufaktury niemieckiej Polster mit Pep. Mebel przez lata zdobił foyer filharmonii. Zdjęcie: Retronauci

Retronautów stworzyli prawnik i psychoterapeutka, oboje z wyostrzonym okiem na dobre wzornictwo. To pasjonaci designu, którym przyświeca motto „in vintage we trust”.

Uwielbiają skandynawski design, ale też włoski nadmiar. Kochają przesadę Hollywood Regency oraz wszystkie przerysowania Memphis Style, ale dla równowagi zdarza im się zanurkować w minimalistyczną estetykę Bauhausu.

Poznajcie Retronautów, założycieli poznańskiego vintage showroomu.

Od 2021 roku vintage skarby Retronauci eksponują w swoim showroomie w Poznaniu. Zdjęcie: Retronauci  

Kiedy przesadzisz z vintage zakupami...

Designem Retronauci pasjonują się od lat. W ich mieszkaniach, jeszcze zanim zaczęli urządzać własne, ten element był zawsze obecny. Odkąd pamiętają, kolekcjonują dobre wzornictwo, a sklep Retronauci to naturalne rozwinięcie ich wspólnej pasji.

- Pierwsze kompleksowe meblowanie w estetyce vintage zrobiliśmy kiedy kupiliśmy stary, duży dom na wsi. Przy tej okazji delikatnie mówiąc przesadziliśmy z zakupami, bo też meble vintage kupuje się trochę inaczej niż rzeczy nowe. Najpierw jest polowanie i zakup, później dopiero zastanawianie się, gdzie tę piękną rzecz wstawić. W efekcie większość pomieszczeń zastawiliśmy ciasno meblami, na których zagospodarowanie chwilowo nie mieliśmy koncepcji. Kiedy przyjechała do nas mama Agaty i okazało się, że w tak dużym domu nie ma dla niej miejsca do spania, stało się jasne, że część kolekcji będziemy musieli jednak sprzedać. Tak zaczęła się nasza przygoda z Retronautami - opowiada Paweł.

Sofa "Victoria & Albert" została zaprojektowana w 2000 r. przez Rona Arada dla włoskiej firmy Moroso. Fotel Pumpkin by Ligne Roset zaprojektował Pierre Paulin w latach 70. do prywatnych apartamentów prezydenta Georges`a Pompidou w Pałacu Elizejskim, fotel na zdjęciu jest współczesną edycją tego ikonicznego projektu. Zdjęcie: Retronauci

"Oferujemy tylko to, co sami chcielibyśmy mieć"

To, co w biznesie Retronautów okazuje się najważniejszym kryterium tworzenia kolekcji mebli vintage, to zasada, której twórcy sklepu trzymają się kurczowo od samego początku. Mianowicie kupują tylko te rzeczy, które sami chcieliby mieć u siebie w domu. 

- To dla nas kluczowe i jednocześnie wystarczające kryterium selekcji. Poza tym meble staramy się sprowadzać z kraju pochodzenia. Nie kupujemy mebli, które prawdopodobnie wcześniej wiele podróżowały bo najwięcej istotnych uszkodzeń powstaje podczas nieumiejętnego transportu. Zdarza nam się  kupować meble w Polsce, ale dość rzadko, ponieważ trudno jest znaleźć egzemplarze w odpowiednim stanie. Kupujemy na aukcjach, w sklepach stacjonarnych, od kolekcjonerów. Mamy wydeptane przez lata ścieżki - opowiadają Retronauci.

Na zdjęciu m.in. sofa i fotel z lat 80., wyprodukowane przez włoską firmę Programma Italia. Zdjęcie: Retronauci

Kamień i szkło - te ponadczasowe materiały u Retronautów występują bardzo często. Zdjęcie: Retronauci

I choć ich autorskie wybory w punkt trafiają w ultramodne dziś egzemplarze z lat 60. i 70. minionego wieku,  czy designerskie perełki z lat 80. czy 90. , to „moda” nie jest dla nich perspektywą, według której konstruują ofertę. 

- Trudno umieszczać ten sam, choćby najmodniejszy projekt w każdym wnętrzu. W niektórych pomieszczeniach lepiej grają obłości, w innych kanciaste formy. Są oczywiście sezonowe mody, ale jest tyle pięknych rzeczy vintage, że wybór zawsze jest naprawdę ogromny. Szanując kanon designu, staramy się jednak szukać mniej oczywistych projektów - mówi Agata.

I każdy mebel, który nabywają, prędzej czy później znajduje swoje nowe miejsce (nawet jeśli na nowego właściciela zdarza mu się czekać kilka lat).

Założyciele poznańskiego showroomu stawiają też przede wszystkim na meble w dobrym stanie, niewymagające gruntownych renowacji. Każdy z nich przechodzi szczegółową inspekcję, drobne naprawy, dezynfekcję, jest czyszczony, prany i odpowiednio przygotowany, tak, by można było z niego korzystać od razu po zakupie.

Na zdjęciu m.in. sofa i fotel (lata 60.- 70.) - bardzo rzadko spotykany na rynku projekt niemieckiej marki MAN Mobel. Zdjęcie: Retronauci

Na zdjęciu m.in. czarny fotel WK 694 (lata 90.) wyprodukowany przez niemiecką firmę WK Wohnen. Zdjęcie: Retronauci

Najcenniejsze egzemplarze to te, które…

W odpowiedzi na to pytanie nie usłyszeliśmy żadnych kwot, bo to wcale nie najdroższe meble Retronauci uważają za najcenniejsze w swojej ofercie. 

 - Wartość historyczna i wartość sentymentalna – dla nas te elementy są szczególnie ważne i cenne. Wiele z naszych mebli ma unikalne pochodzenie i ciekawą historię za sobą. Mamy fotele, w których zasiadał Michael Jackson. Mieliśmy olbrzymią sofę wykonaną w jednym egzemplarzu, która zdobiła foyer opery. W nasze ręce trafił też spektakularny zestaw, który przez lata zdobił salon Ferrari. Wyjątkowym egzemplarzem w naszej kolekcji jest Getsuen Lily Chair projektu jednego z członków Grupy Memphis – Masanori Umedy. Jest to egzemplarz z samych początków produkcji w niespotykanym, unikatowym obiciu. Mamy obecnie w ofercie Time-Life Chair proj. Charles & Ray Eames z 1967 r. (sam początek produkcji) – egzemplarz w świetnym, kolekcjonerskim stanie. Jednym z naszych ulubionych mebli jest Broadway Chair proj. Gaetano Pesce w rzadko spotykanej wersji z 8 nogami i podłokietnikami – walczyliśmy o niego jak lwy - wspominają.

Fotele Getsuen Lily Chair projektu jednego z członków Grupy Memphis – Masanori Umedy. Zdjęcie: Retronauci

Niektóre z ich mebli występowały na planie filmowym. Niektóre trafiły do nagradzanych projektów wnętrzarskich, o których wiele się mówi – obecność tych mebli w takich realizacjach to dla Retronautów szczególne wyróżnienie. 

Zdarza się, że w ich ofercie dostępne są meble, które powstały w krótkich, ręcznie wykonanych seriach albo nawet są prototypami lub pojedynczymi, istniejącymi egzemplarzami. Niektóre vintage skarby zdobyli w zażartych licytacjach. -  Z większością naszych mebli jesteśmy jakoś sentymentalnie związani. Dzięki nim poznaliśmy wiele ciekawych osób podzielających naszą pasję, udało nam się też zawiązać kilka przyjaźni. To chyba jeden z najcenniejszych elementów naszej działalności - podkreślają  Agata i Paweł.

W ofercie Retronautów nie brakuje też wyrazistych mebli w przeróżnych kolorach. Zdjęcie: Retronauci

„Trochę żałujemy, że sprzedaliśmy”

W swojej ofercie Agata i Paweł mieli też kilka mebli, za którymi tęsknią do dziś i nawet trochę żałują, że je sprzedali. Na liście westchnień za tym, co utracone, mają m.in. fotele proj. Hansa Ullricha Bitscha. - To były cudowne, modernistyczne fotele. Na szczęście możemy je oglądać w Cukrowni Żnin, którą pomagaliśmy meblować. Kilka wyjątkowych egzemplarzy trafiło też do domów naszych zaprzyjaźnionych klientów – dostajemy często zdjęcia jak one „grają” w nowym wnętrzu i to też jest bardzo przyjemny element naszej działalności - komentuje Paweł.

Większe gabaryty - większe ryzyko

Zazwyczaj vintage biznesy kręcą się wokół dodatków, oświetlenia i mody. Retronauci tworząc swoją ofertę, postawili na gabaryty - sofy, fotele, krzesła, stoły, stoliki kawowe. Drobiazgów vintage też mają sporo, ale nie zdecydowali się na ich sprzedaż, bo zdecydowanie łatwiej się je przechowuje w domu niż meble. Z gabarytami muszą się rozstawać na bieżąco. Wiążą się z tym konkretne wyzwania. 

- Z dużymi przedmiotami wiąże się konieczność posiadania sporych powierzchni magazynowych i odpowiedniego showroomu. Trzeba opanować dość specyficzne wyzwania związane z logistyką. Klienci przeciągają niekiedy odbiór zakupionych rzeczy, co blokuje nam miejsce na nowe zakupy. Duże meble wymagają też operacji na większych budżetach i z większym ryzykiem niż w przypadku małego vintage shopu - wyliczają. 

Retronauci jednak lubią większą skalę i żadne z tych wyzwań nie psuje im przyjemności z obcowania z designem. Wierzą w ponadczasowe piękno. Vintage to dla nich jakość, ekskluzywność i piękne, awangardowe formy. 

Czy vintage biznes nazwaliby dochodowym biznesem? Każdemu, kto właśnie zaczyna tę przygodę, polecają przede wszystkim przyjęcie perspektywy długoterminowej i cierpliwe układanie jakościowej oferty. Sami nie lubią nazywać siebie sprzedawcami. Czują się przede wszystkim kolekcjonerami, a kolekcje buduje się bez pośpiechu. Przez lata.  

Retronautów szukajcie w Poznaniu przy Składowej 8. Można ich tu odwiedzić w każdą sobotę, a także w inne dni po uzgodnieniu terminu. Dziś nie ma też vintage biznesów bez rozbudowanych działań w online, więc sklep internetowy i profile w mediach społecznościowych też prowadzą. 

Polecamy:

 


Czytaj więcej