HULDA GUZMAN (1984)
Wyobraźmy sobie, że Henri „Celnik” Rousseau rodzi się przeszło 150 lat później i jest dominikańską kobietą. Mógłby być wtedy Huldą Guzman, niekwestionowaną gwiazdą łacińskiego malarstwa. Płótna artystki mienią się rozwibrowanymi kolorami tropików, nic dziwnego – wypełniają je dzikie zwierzęta i niemal karnawałowe postaci uchwycone w tańcu. Jednocześnie aż roi się tu od inteligentnych gier z historią malarstwa, przede wszystkim francuskiego. Prace Guzman znajdują się w stałych kolekcjach m.in. LACMA w Los Angeles i MASP w São Paulo, w 2019 roku były prezentowane na weneckim Biennale. W marcu 2025 roku jej prace pokazano w ramach wystawy A Direct Response To Light: 21st Century Painting, którą w nowojorskiej galerii Alexander Berggruen pokazał Dexter Wimberly.
Punktem wyjścia dla malarskiej praktyki Huldy Guzman są przede wszystkim pejzaż i otaczająca natura. Zdjęcie dzięki uprzejmości artystki.
Fantastyczne postaci zwierząt w scenach, które kojarzą się z codziennością – to znaki rozpoznawcze Huldy Guzman. Praca na płótnie "The Fire Keeper”. Zdjęcie dzięki uprzejmości Alexander Berggruen NY.
FRANCISCA SOSA LOPEZ (1991)
Koraliki, włóczka, rodzinne obrusy, kawałki zużytego płótna – w rękach wenezuelskiej artystki Franciski Sosy Lopez te proste materiały zmieniają się w misternie utkane opowieści. Jej przestrzenne, wielkoformatowe instalacje wykonane są tradycyjnymi, rzemieślniczymi technikami i mają w sobie niezwykłą siłę przyciągania. A także politycznie zaangażowany wymiar: „Pomysł, by tworzyć rzeczy piękne z tego, co wydaje się już tylko odpadkiem lub rzeczą zbędną to jeden z głównych tematów mojej sztuki. Ćwiczę tę praktykę z myślą o czasach, kiedy będzie można już pozbierać gruz z tego, co upadło i odbudować Wenezuelę” – mówi o swoich pracach artystka. Poruszający i wizualnie urzekający dorobek Sosy Lopez – na co dzień mieszkającej w Londynie – pokazany został w British Museum i V&A East.
Nowe spojrzenie na techniki i tradycyjne rzemiosło – tak z materią pracuje Francisca Sosa Lopez. Na zdjęciu artystka i jej instalacja, która powstała w ramach rezydencji w El Cercano/Fundacion Artesano Group. Zdjęcie: Silvana Trevale, dzięki uprzejmości artystki.
Biomorficzne abstrakcje Franciski Sosy Lopez powstają na płótnie, ale do ich stworzenia artystka zaprzęga nie tylko pędzel i farbę, ale np. też szklane kolorowe paciorki. Prace przebojem zdobywają serca kolekcjonerów. Artystka współpracuje m.in. z Palmer Gallery w Londynie i tworzoną przez Nicole Bainov i Elsę Maldonaldo Buitron Heliconia Project.
379 ręcznie stworzonych „owoców mango” złożonych w instalację, którą artystka pokazała w V&A East w Londynie to polityczny i społeczny komentarz do latynoskiego świata, jego zasobów i ograniczeń. Zdjęcie dzięki uprzejmości artystki.
CLAUDIA PEÑA SALINAS (1975)
Jak opowiedzieć o rdzennym dziedzictwie Meksyku za pomocą bardzo oszczędnych, formalnych gestów? Taki proces tłumaczenia przedhiszpańskiego świata materialnego na język sztuki konceptualnej Claudia Peña Salinas opanowała do perfekcji. Jej rzeźby, instalacje, obrazy i wideo to pierwszy rzut oka piękne, modernizujące abstrakcje geometryczne. Jednocześnie niemal każda z prac jest złożonym studium dotyczącym historii i spuścizny krajów latynoskich. Dialog współczesności i przeszłości, odniesienia pomiędzy tym, co namacalne i codzienne a tym, co przynależy do świata duchowego – to tylko kilka z tematów, które artystka zamyka w brawurowych geometrycznych formach. Prace Peñi Salinas pokazywane były w Centre Pompidou i Whitney Museum of American Art.
Abstrakcja geometryczna z mocym politycznym przekazem? Claudia Peña Salinas udowadnia, że to możliwe. Jej prace biorą na warsztat kulturowe i wizualne dziedzictwo prekolumbijskiego Meksyku. Zdjęcie artystki dzięki uprzejmości Dallas Contemporary.
Mosiądz, barwiona nić bawełniana, jadeit, kamienie z zatoki Majorki i pocztówka z hotelu spa Ixtapan – to wszystko posłużyło Claudii Peñi Salinas do stworzenia instalacji „Cardinal Points Ixtapan Fountain” (2023). Zdjęcie: David Bonet. Dzięki uprzejmości galerii Pelaires.
Idealnie wyważone proporcje i ascetyczność przywodząca na myśl ćwiczenie z odejmowania – instalacje Claudii Peñi Salinas są minimalistyczne w formie, mają za to silny polityczny i kulturowy przekaz. Zdjęcie: David Bonet. Dzięki uprzejmości galerii Pelaires.
VICTORIA THOMEN (1974)
Co powstanie, gdy w jednym kadrze spotka się społeczna wrażliwość i perfekcyjne fotograficzne wyczucie światła? Takie projekty jak „Forare Ferida” czy „Dulce Acerbo” dokumentujące procesy urbanizacyjne i walkę o zachowanie lokalności w miastach Ameryki Południowej. Bohaterami zdjęć i projektów wideo Victorii Thomen są – po równo – ludzie, architektura i środowisko naturalne, uchwyceni w pełni siły i piękna, nawet jeśli nieco ułomnego. Urodzona w dominikańskim Santo Domingo artystka jest absolwentką fotografii Lens School of Visual w Madrycie i projektowania wnętrz oraz urbanistyki. Thomen na co dzień mieszka w Rzymie, gdzie współpracuje z galerią Kou.
Głosy z Ameryki Południowej i Łacińskiej to nie tylko praktyki malarskie i brawurowe eksperymenty z materią zamkniętą w rzeźbiarskiej formie. Victoria Thomen z powodzeniem tworzy własne fotograficzne światy. Zdjęcie dzięki uprzejmości artystki.
Przeczytane książki jako wyznacznik wiedzy? A może po prostu masyw papieru lub
materialny obiekt, który odmierza upływ czasu? Projekt „Sapere” Victorii Thomen.
Zdjęcie dzięki uprzejmości artystki.
Fotograficzny cykl „De Buena Madera” Victorii Thomen dokumentuje tradycyjne budownictwo i styl życia Karaibów. Zdjęcie dzięki uprzejmości artystki.
GABRIEL CHAILE (1985)
Sztuka najcelniej opowiada historii i wspólnocie doświadczeń, kiedy tworzy się ją kolektywnie i kiedy służy wymianie – to myśl, która przyświeca argentyńskiej supergwieździe sztuki Gabrielowi Chailemu. Rzeźbiarz specjalizuje się w formach, które przypominają przeskalowane prekolumbijskie wazy, w których często wypatrzeć można ludzkie rysy twarzy. Prawdziwa magia dzieje się jednak na wielkich imprezach sztuki takich Art Basel albo Berlin Art Week, gdzie artysta pokazuje swoje prace – wtedy konceptualne formy zamieniają się w użytkowe obiekty, a artysta ze swoich wielkich glinianych naczyń serwuje południowoamerykańskie empanadas. W 2020 roku muzeum MAMBA w Buenos Aires wydało jego entuzjastycznie przyjętą pierwszą monografię.
Jeszcze waza czy już rzeźba? Gabriel Chaile twórczo cytuje południowoamerykańskie rzemiosło użytkowe. Przeskalowane naczynia są punktem wyjścia dla jego performansów. Zdjęcie: Jeann-Pierre Dalbera, dzięki uprzejmości artysty.
Zobacz także:
„David Hockney 25” w paryskiej Fondation Louis Vuitton
Fangor, Kantor, Stażewski – prace 20 klasyków polskiej awangardy zasiliły zbiory muzeum w Grudziądzu
Tęczowe wesele Arobala. Wystawa „Powtarzać Czas Początku” łączy queer z ludowością