Podkowa na Wielkiej Wyspie
Inwestorzy to młode małżeństwo z dwójką dorastających dziewczynek. Miłośnicy sztuki i dobrego dizajnu. Mieszkanie mieści się w niewielkim wielorodzinnym budynku na wrocławskiej Wielkiej Wyspie. 150-metrowe wnętrze powstało z połączenia dwóch mieszkań i obecnie ma plan podkowy, dzięki czemu słoneczne światło wędruje po pomieszczeniach przez cały dzień. „Znałyśmy się z inwestorami dzięki wcześniejszej współpracy przy ich poprzednim mieszkaniu, mieli więc do nas pełne zaufanie. Zależało im na tym by wyraźnie wydzielić strefę nocną i dzienną, wyeksponować część kolekcji sztuki i pochować wszystko co estetycznie będzie zaburzać przestrzeń. To m.in. rzeczy związane z licznymi sportowymi aktywnościami. Tworzenie układu funkcjonalno-przestrzennego było najtrudniejszym, ale i najprzyjemniejszym etapem” – opowiada Anna. Dwie strefy powstały dzięki likwidacji dwóch łazienek, którymi wcześniej przylegały do siebie mieszkania. Przestrzeń dzienna została otwarta, w nocnej, pozwalającej na wyciszenie, wydzielono pokoje odpowiadające potrzebom wszystkich domowników. Wygospodarowano też miejsce na pomieszczenia gospodarcze i garderoby, na których zależało inwestorom.
Projektantki wybrały do mieszkania meble vintage – przy stole siedzi się na krzesłach z rattanowymi i skórzanymi siedziskami. Nad stołem wiszą lampy Flowerpot, zaprojektowane przez Vernera PantonaZdjęcie: Studio Migdał.
Ściany mieszkania zostały pomalowane na jasnobeżowy kolor, który doskonale komponuje się z drewnianymi meblami w różnych odcieniach. Zdjęcie: Studio Migdał.
Remontowa rewolucja
Sama nieruchomość ma 10 lat. Choć to niewiele, nie udało się wykorzystać istniejącej stolarki drzwiowej czy wyposażenia łazienek. „Planowałyśmy, że w apartamencie pozostawimy część z zastanych tu rozwiązań, jednak w trakcie remontu okazało się, że użyte materiały były słabej jakości. Płytki, armatura i stolarka drzwiowa musiały zostać wymienione. Zostawiłyśmy jedynie dębowe parkiety. Remont trwał około dziewięciu miesięcy. Wszystko poszło sprawnie dzięki nam – pilnowaliśmy harmonogramu, jak i inwestorom, którzy krok po kroku realizowali zamierzony plan, nie zrażając się pojawiającymi się w trakcie niespodziankami” – wspominają projektantki. Początkowo inwestorzy zakładali, że będzie to jasne i w miarę neutralne wnętrze, w którym sztuka gra pierwsze skrzypce. Takie było ich pierwsze wspólnie tworzone mieszkanie.
Nad wyspą kuchenną zawisła minimalistyczna lampa marki Muuto. Zdjęcie: Studio Migdał.
Twórcze poszukiwania
„Udało nam się przekonać inwestorów, by wprowadzić więcej koloru, by pomieszczenia miały żywszy charakter. Byliśmy zgodni, że inspirację powinien stanowić dizajn z lat 50. i 60. Wiedziałyśmy, że będziemy bazować na meblach vintage. Szukałyśmy ich z inwestorką na aukcjach i w małych firmach, które zajmują się renowacją. Udało się znaleźć krzesła z rattanowymi i skórzanymi siedziskami, duński, tekowy barek i norweską toaletkę. To uzupełniliśmy współczesnymi projektami i autorskimi zabudowami”. Ściany i sufity pokryto farbą w jasno-beżowym odcieniu. Intensywny kolor trafił w kilka miejsc. To ceglasta, narożna sofa marki IWC w salonie, tapicerowana, kobaltowa ławka w holu czy strukturalne, pomarańczowe kafle nad kuchennym blatem. „Już na etapie prac remontowych wiedziałyśmy, że kolory będą tu wyglądały świetnie. Byłyśmy przekonane, że przy tak dużej ilości światła dziennego nasze wybory sprawdza się idealnie. Sprawią, że przestrzeń będzie przytulna i ciepła, ale i nadadzą całości charakteru”.
Jedną z perełek vintage, które znalazły się w mieszkaniu, jest norweska toaletka. Zdjęcie: Studio Migdał.
Detale od projektantów
W jadalni stanął drewniany stół ze zwężanymi nóżkami, nad nim zawisły dwie śliwkowe lampy Flowerpot, zaprojektowane w latach 60. przez Vernera Pantona. Wnętrze salonu tonują jasny stolik kawowy i szafka RTV polskiej marki TAMO Design, a na stworzonym na wymiar regale eksponowana jest kolekcja szkła. Na kuchenną podłogę trafiły płytki z wzorem terazzo, zabudowa jest klasyczna, fronty pokrywa biel i jasne drewno, nad wyspą zawisła minimalistyczna lampa duńskiej marki Muuto. W sypialni obok tapicerowanego boucle łóżka stanęły stylizowane szafki nocne i kontrastująca z nimi, prosta w formie, biała komoda. W łazience dzieci w zabudowach zastosowano mocniejszy pomarańczowy kolor, a na ścianie ułożono mozaikę z płytek Marazzi. Łazienka gospodarzy jest bardziej neutralna, nad umywalkami wisi organiczne w kształcie lustro, na ścianach i podłodze zastosowano włoskie płytki. Charakterystyczny akcent w obu pomieszczeniach stanowią ceramiczne lampy od Pani Jurek w kobaltowym kolorze.
Najważniejszą ozdobą wnętrza jest kolekcja sztuki, gromadzona od lat przez właścicieli. Zdjęcie: Studio Migdał.
Dylemat – jak pokazać dzieła sztuki
„Sporym wyzwaniem było rozmieszczenie obrazów w taki sposób, by z jednej strony dobrze komponowały się z wnętrzem, a z drugiej by wisiały tak, żeby można je było oglądać w pełnej krasie. Musiałyśmy pozostawić sporo wolnej przestrzeni na ścianach” - mówi Anna. Z całej kolekcji wybrały kilkanaście prac. W holu zawisł obraz Józefa Hałasa, do jadalni trafiła geometryczna abstrakcja Jana Pamuły i sensualne płótno Konrada Jarodzkiego, sypialnię zdobią dzieła m.in. Zdzisława Jurkiewicza i Alfonsa Mazurkiewicza.
W holu znalazła swoje miejsce kobaltowa ława. Zdjęcie: Studio Migdał.
Łazienka w radosnych kolorach z ceramiczną lampą Pani Jurek. Zdjęcie: Studio Migdał.
O Pracowni Buduar
Firma istnieje już od 20 lat. Anna po ukończeniu architektury na Politechnice Wrocławskiej przez jakiś czas projektowała kubaturę, przede wszystkim obiekty publiczne. Szybko poczuła, że bliżej jej do wnętrz. Po zdobyciu doświadczenia w jednym z biur projektowych zdecydowała się pracować na własną rękę. Pytana o to, co znaczy dla niej dobry projekt wnętrza odpowiada: „Dobry projekt to taki, w którym mieszkający w nim człowiek czuje się naturalnie i u siebie. To trochę jak z ubraniami i modą, można się ubrać, ale można się i przebrać. Z wnętrzami jest tak samo. Są dla nas, nie jesteśmy tu na chwilę, nie jesteśmy modelami, tylko mieszkańcami. Bardzo ważne jest też dobre przemyślenie funkcji, by wszystko miało swoje miejsce i sprawiało, że codzienne czynności sprawiają przyjemność”.
Anna Budzowska i Natalia Kuczyńska z Pracowni Buduar. Zdjęcie: Studio Migdał.
Zobacz także:
Paryski apartament wykończony z pietyzmem
Hiszpańska przystań Mai Bohosiewicz: czarodziejski składnik w domu na Costa del Sol
Małe mieszkanie pod Krakowem. Udane połączenie subtelnego minimalizmu z ciepłym stylem mid-century