Paryskie mieszkanie polskiej architektki wnętrz

Klasyki PRL-u w XIX-wiecznej kamienicy o krok od Panteonu. A w plejadzie artystów zapomniane postacie z Polski. Elegancką aranżację, która kryje w sobie gęstą siatkę znaczeń, skomponowała Natalia Wronska.

Zdjęcia Clément Vayssieres
Paryskie mieszkanie polskiej architektki wnętrz

Projekt wnętrz: Natalia Wronska. Zdjęcie: Clément Vayssieres

Znamienna dla Paryża haussmannowska kamienica z końca XIX stulecia tuż obok Panteonu oraz Ogrodu Luksemburskiego. A w niej mieszkanie od 150 lat zajmowane przez tę samą rodzinę. Słońce wpada tu przez rząd siedmiu dużych frontowych okien, oświetlając zabytkowe parkiety, stylową stolarkę i marmurowy kominek, co błyskawicznie uwiodło architektkę wnętrz Natalię Wronską oraz jej narzeczonego, finansistę Hugo Bouteta. Nad zakupem tej nieruchomości nie zastanawiali się długo, zwłaszcza że w eleganckiej V dzielnicy oboje mieszkają dłuższy czas i właśnie tu chcieli osiąść na stałe.

Natalia Wronska, założycielka pracowni Wronska-Boutet Studio, do swojego paryskiego mieszkania sprowadziła wiele obiektów polskiego wzornictwa. Przy stole jadalnianym – w pół drogi między kuchnią a salonem – stanęły „Skoczki”, czyli krzesła „gfm-57” projektu Juliusza Kędziorka. Zarówno ich renowację, jak i wiele innych prac stolarskich oraz tapicerskich architektka powierzyła rzemieślnikom w Polsce. Ceni ich za jakość pracy oraz znajomość tradycyjnych technik. Zdjęcie: Clément Vayssieres

Po sąsiedzku już czekały inspiracje. Opodal swoje pracownie mieli Pablo Picasso oraz Pierre Chapo. Twórczość pierwszego z nich podsunęła projektantce ekspresyjne formy i kolory, z kolei z drugim – klasykiem powojennego francuskie go dizajnu – Wronska-Boutet Studio podziela zamiłowanie do naturalnych materiałów oraz tradycyjnego rzemiosła. Tak zróżnicowane wątki harmonijnie splotły się we wnętrzach o wyrazistej tożsamości. Każdy przedmiot opowiada tu własną historię, a jednocześnie jest elementem spójnej całości.

Od Pierre`a Chapo projektantka zaczerpnęła proste formy zabudowy kuchennej (Atelier h2). Orzech połączyła z marmurem Verde Alpi oraz mosiężnymi okuciami firmy Studio Ore. Zdjęcie: Clément Vayssieres

Od Brocante`a i z braderie

Nowi właściciele chcieli zachować charakter mieszkania, co jednak okazało się niemałym wyzwaniem. – Musieliśmy wymienić wszystkie instalacje, a to zrodziło konieczność zdemontowania sztukaterii i podłóg – wspomina autorka projektu. Zarazem szeroki zakres niezbędnych prac otworzył drogę do korekt architektonicznych, które dostosowały zabytkową przestrzeń do potrzeb przyszłych mieszkańców. Połączenie dwóch pokoi pozwoliło stworzyć przestronny salon z jadalnią i wygodnym ciągiem kuchennym, a dawna kuchnia zamieniła się w pokoik dziecięcy.

Aborygeńska rzeźba z lat 80. XX wieku sąsiaduje ze starszym o stulecie kominkiem. Brutalistyczna szafka z dębu (proj. Gerhard Bartels) skrywa telewizor. Stojące na niej naczynia wykonali Alain Maunier i Robert Picault, wyżej zawisła miniatura Rogera Caprona. Fotele zaprojektował Gérard Guermonprez. Zdjęcie: Clément Vayssieres

Gdy dziś podziwia się ornamenty ścian i sufitów czy wspaniałą patynę parkietów, aż trudno uwierzyć w tak wielką skalę działań. Rzecz w tym, że cały wystrój architektoniczny został odtworzony z ogromną pieczołowitością. Do niezbędnych uzupełnień parkietu wykorzystano historyczne klepki o tym samym kształcie i odcieniu, wyszukane u wyspecjalizowanego antykwariusza – brocante’a. Na klamki odpowiadające stylowi kamienicy Wronska trafiała na targach staroci oraz na braderie, czyli domowych wyprzedażach w okolicy. Meble, dodatki i lampy sukcesywnie wynajdowała nie tylko w Paryżu, wyprawiała się po nie też do Lille czy Pas-de-Calais. Chodziło o więcej niż urodę rzeczy. – Odnajdowanie piękna i użyteczności w tym, co już istnieje, ma ważny dla mnie wymiar zrównoważonego rozwoju – podkreśla Wronska.

Krzesło ma cechy stylu Chapo, czym zwróciło na siebie uwagę architektki. Dla równowagi zawisła nad nim pełna elegancji rzeźba zainspirowana kobiecym ciałem. To obiekt ceramiczny z manufaktury Accolay, w sypialni dominują jednak wyroby z Vallauris, gdzie działał też Picasso. Stamtąd pochodzi rogaty świecznik. Zdjęcie: Clément Vayssieres

Intymny nastrój sypialni państwa domu podkreślają akty autorstwa Paola Ambrosio. Po dwóch stronach łóżka stanęły lampy Jeana-Claude‘a Courjault – celowo nie do pary, by przełamać symetrię aranżacji. Ceramika podstawy w typie Fat Lava wpisuje się w gamę kolorów ziemi oraz wybór naturalnych materiałów, jak wełna, moher i len (marki Romo). Zdjęcie: Clément Vayssieres

Lutka i przyjaciele

Choć w mieszkaniu nie znajdziemy prac samego Picassa, jego duch jest tu obecny bardzo wyraźnie. I to nie tylko w barwnej kompozycji współczesnego malarza Ronnie’ego Nemorina, wiszącej w salonie. Ważną rolę odgrywają też wibrujące kolorami prace Lutki Pink z połowy xx wieku. – Historycy sztuki zwracają uwagę, że jej styl wyraźnie się zmienił za sprawą styczności z Picassem – tłumaczy architektka. Urodzona w Warszawie malarka nie jest szeroko znana nad Wisłą, choć tuż po wojnie wzięty krytyk Pierre Restany określał Pink jako „drugą najlepszą artystkę w Paryżu”. Twórcze przyjaźnie łączyły ją wtedy z Chagallem, Brakiem, Matisse’em.

Polskie akcenty czekają tuż za progiem – od prac Lutki Pink po mosiężne włączniki światła firmy Corston. Płytki wykonano w Maroku metodami znanymi od stuleci (Maison Zellige), pod nimi kryje się jednak współczesna mata grzejna. Zdjęcie: Clément Vayssieres

Picasso odegrał fundamentalną rolę także w odrodzeniu i rozsławieniu tradycji ceramicznych miasteczka Vallauris na Lazurowym Wybrzeżu. Senną wtedy miejscowość mistrz poznał krótko po wojnie, zresztą za sprawą Po laka – Michała Smajewskiego, znanego jako Michel Sima. Od 1948 roku Hiszpan mieszkał tam i tworzył w XIV-wiecznej kaplicy zamienionej w pracownię. Właśnie z Vallauris pochodzą ręcznie formowane i malowane lampy, wazony czy świeczniki, które Wronska kolekcjonuje z autentycznym znawstwem. Poszczególne obiekty noszą sygnatury Caprona, Mauniera, Massiera czy Picaulta – klasyków ceramiki z Vallauris. Do skarbów Wronskiej i Bouteta należą ponadto kinkiet autorstwa Annie Maume, fotele Gérarda  Guermonpreza oraz włoski regał w stylu Franca Albiniego.

W salonie czerwień z obrazu Ronnie’ego Nemorina spłynęła na stolik projektu Natalii Wronskiej. Ten unikat powstał z vintage‘owej stalowej ramy oraz płytek z kamienia lawowego. Kafelki rozmiarem nawiązują do pracy Caprona, wiszącej naprzeciwko. Zdjęcie: Clément Vayssieres

Powroty do Polski

Natalia Wronska kształciła się, a potem zdobywała doświadczenie w Anglii, Szkocji i Francji, przyszła jednak na świat w Kolbuszowej – mieście, które w XVIII wieku zasłynęło z produkcji wytwornych mebli. Obecnie architektka coraz częściej wraca do Polski w sprawach zawodowych. Krajowi wykonawcy zajęli się m.in. re nowacją „Skoczków” – charakterystycznych krzeseł projektu Juliusza Kędziorka – a ponadto uczestniczyli w wykonaniu łóżek, otoman i kanap. – Było dla mnie ważne, aby meble nie tylko pełniły funkcje użytkowe, ale także opowiadały o wartości rzemiosła i same w sobie były obiektami sztuki – mówi projektantka. Z Polski pochodzi również mosiężny osprzęt elektryczny. Ma bardzo współczesne formy, jednak klasą dorównuje szacownym pamiątkom przeszłości. Do eklektycznej aranżacji wprowadza wątek wyrafinowanego minimalizmu. Swoją historią wpisuje się zarazem w wielogłosową opowieść o mieszkaniu i jego właścicielach. Jak niemal każdy tutaj, nawet drobny przedmiot.

Wytworne i surowe materiały w łazience połączył duet bieli ze złotem. Od marmuru Calacatta Breccia oraz mosiężnej armatury (Studio Ore) po biały beton na podłodze. Lustro jak słońce to kolejny skarb z targu staroci, podobnie kryształowe naczynia Baccarat. Zdjęcie: Clément Vayssieres

 

Zobacz też:


Czytaj więcej