Kolejne książki Filipa Springera uczą patrzeć na materialną rzeczywistość, którą tworzy architektura, a także rozumieć, jak wielki wpływ ma na nasze życie. Autor jak nikt inny potrafi opowiadać o jej pięknie i brzydocie, a przede wszystkim szukać odpowiedzi na to, co je ukształtowało, przy okazji wędrując i spotykając ludzi.
Tym razem Filip Springer analizuje architekturę nie w kontekście estetyki, ale ekologii i odpowiedzialności. Zwraca uwagę na to, jak wiele mówi się o odpadach i emisji dwutlenku węgla w kontekście produkcji ubrań czy podróżowania, a nadal nie jest to oczywiste, kiedy rozmawiamy o budownictwie. A powinno być obowiązkowe. Jak zwykle u Springera nie dostaniemy danych na talerzu (choć liczb w „Szarej godzinie” jest całkiem sporo). Za to poznamy ludzi, którzy już zrozumieli, że budować trzeba inaczej i czynią to w trosce o środowisko naturalne, ale też dbanie o potrzeby różnych grup społecznych.
Daj się zaskoczyć, dowiadując się co może mieć wspólnego mech z domowym mikserem, dlaczego dom zmodernizowany przy użyciu tak mało efektownego materiału jak blacha falista zdobywa prestiżowe nagrody czy co to jest „milieu historii” (podpowiem, że to pojęcie ma coś wspólnego ze sprawami niematerialnymi…). Przede wszystkim jednak, czytając „Szarą godzinę” będziesz uczyć się widzieć więcej. I dobrze spędzisz czas, bo to się po prostu doskonale czyta.