W mieszkaniu influencerki
Czasami sprawy przybierają zupełnie inny obrót, niż planowaliśmy. Nierzadko duże zmiany w życiu wpływają na miejsce zamieszkania. Nagle stajesz przed pytaniami, gdzie, jak i z kim chcesz mieszkać. Zazwyczaj trudno jest na nie szybko i jednoznacznie odpowiedzieć. Dokładnie taki proces decyzyjny przeszła 34-letnia influencerka, podkasterka i graficzka Lena Lademann. Po rozstaniu musiała całkowicie przemyśleć swoje życie i zadać sobie właśnie te fundamentalne pytania. Odwiedziliśmy ją w jej mieszkaniu w Düsseldorfie-Oberkassel i rozmawialiśmy z nią nie tylko o wystroju wnętrz, ale także o nowym etapie w życiu, podejmowaniu decyzji, miłości do siebie i wolności, jaką daje życie w pojedynkę.
Twórczyni treści w mediach społecznościowych, podkasterka i graficzka Lena Lademann. Zdjęcie: Volker Conradus. Produkcja: Thomas Skroch.
AD: Lena, urodziłaś się w Hamburgu, co sprowadziło Cię do Düsseldorfu?
Lena Lademann: Wcześniej mieszkałam też w Kolonii. Po rozstaniu po raz pierwszy stanęłam przed pytaniem, gdzie i jak chcę żyć. Całkowicie niezależnie od drugiej osoby. Rozpoczął się dla mnie zupełnie nowy etap życia, w którym poznałam siebie na nowo i przeorganizowałam różne rzeczy. Długi proces decyzyjny doprowadził mnie do Düsseldorfu.
AD: Ile czasu zajęło Ci odpowiedzenie sobie na te pytania?
Lena: Zajęło mi to półtora roku. Bardzo bałem się podjąć decyzję, ponieważ obawiałam się, że popełnię błąd.
AD: Jak dokonałaś wyboru?
Lena: Ten trudny czas wypełniony był nie tylko strachem, ale też niecierpliwym oczekiwaniem na nowe możliwości. W końcu mogłam ponownie skoncentrować się na sobie. Właściwie zawsze chciałam wyjechać za granicę, ale odkładałam to na później, ponieważ stale byłam w jakimś związku. Miałam też problem z tym, że mogłam wybrać dowolny zakątek świata – w moim zawodzie jest to możliwe. Było tak wiele opcji... Pomyślałam sobie: „Teraz mogę wybrać wszystko, dlaczego miałabym zostać w Niemczech?”. Moja mama zapytała mnie wtedy, bardzo trafnie, gdzie są ludzie, którzy będą mi towarzyszyć w codziennym życiu? I wtedy stało się dla mnie jasne, że zostanę w Düsseldorfie lub Kolonii. Mam też rodzinę i najbliższych przyjaciół w Hamburgu, ale to byłaby stagnacja. Nie spieszyłam się więc z decyzją, ale w pewnym momencie trzeba było ją podjąć, ponieważ okres przejściowy musi się kiedyś skończyć, nie można trwać w zawieszeniu.
AD: Dlaczego znalezienie miejsca na stałe jest tak ważne? Czy przez ten czas czegoś ci brakowało?
Lena: Z perspektywy czasu zdałam sobie sprawę, że ten brak stałej bazy sprawił, że byłam bardzo niespokojna. Kiedy zdecydowałam się poszukać mieszkania w Düsseldorfie, a następnie po kilku miesiącach znalazłam swoje nowe miejsce, szybko poczułam się w nim jak w domu. Zdałam sobie sprawę, że tutejsza cisza i spokój mają niesamowity wpływ na mój wewnętrzny świat.
„To mieszkanie, które sama wybrałam i umeblowałam, jest dla mnie znakiem samostanowienia i miłości do samej siebie”, mówi Lena.
AD: Jak znalazłaś swoje nowe mieszkanie? Czy było jasne, że szukasz czegoś do wynajęcia?
Lena: Chciałbym kiedyś kupić nieruchomość, ale jeszcze nie wiem gdzie. Wciąż nie znalazłam tego jedynego miejsca na świecie, w którym chciałabym zamieszkać na dłuższą metę. Kiedy zdecydowałam się na Düsseldorf, klasycznie przejrzałam oferty online, przefiltrowałam je według moich kryteriów i ustawiłam powiadomienia. I w pewnym momencie pojawiło się właśnie to mieszkanie. To był normalny i przede wszystkim szybki proces. Wybór tego lokum był ewidentnie intuicyjny. Czułam się tutaj komfortowo i miałam od razu plany dotyczące tego, gdzie umieścić rzeczy.
AD: To brzmi prosto, ale jak długo szukałaś?
Lena: W sumie tylko trzy miesiące i obejrzałam tylko cztery mieszkania. To pokochałam, gdy tylko weszłam do środka. Od razu byłam pod wrażeniem światła, otwartej przestrzeni i oczywiście kominka, który jest centralnym punktem tego wnętrza. Zawsze chciałam mieć kominek, nawet jako dziecko.
Sofa w salonie od B&B Italia to ulubiony element wystroju Leny. Meble i akcesoria są celowo utrzymane w neutralnych kolorach: stolik kawowy z Zara Home lub dywan z Nordic Knots w kolorze kremowym. Zdjęcie: Volker Conradus. Obraz: Model Rice. Produkcja: Thomas Skroch.
AD: Czy jakieś kwestie dotyczące mieszkania były dla Ciebie szczególnie ważne?
Lena: Powierzchnia i balkon.
AD: Czy musiała to być określona dzielnica?
Lena: Tak, zdecydowanie. Zależało mi na dobrej infrastrukturze i przyjemnych kawiarniach w pobliżu. Oberkassel jest po prostu bardzo urokliwe i przypomina mi Hamburg-Eppendorf, ponieważ wciąż jest tu stosunkowo dużo starych budynków.
AD: Czy szukałaś całkiem nowego mieszkania?
Lena: Nie, po prostu okazało się, że to mieszkanie było w bardzo dobrym stanie i była w nim zupełnie nowa kuchnia.
AD: Czy zaangażowałabyś się w projekt renowacji?
Lena: Nie wzięłabym udziału w kompletnym projekcie budowlanym. Zrobiłabym to tylko wtedy, gdyby to była moja własność. Nie opłaca się to robić w wynajmowanym mieszkaniu. Przeprowadzka do tego mieszkania również była bardzo szybka. Wszystko było gotowe w półtora miesiąca, bo brakowało tylko kilku mebli.
AD: Jak wyglądało urządzanie? Czy miałaś konkretną wizję?
Lena: Nie lubię się spieszyć, ale od razu musiało być pięknie i przytulnie. Zaletą dla mnie było to, że miałam już praktycznie wszystkie niezbędne meble. Wyprowadzając się z mojego mieszkania w Kolonii, meble zostawiłam w magazynie. Nie musiałam więc w ogóle zastanawiać się nad tym, jak urządzić to wnętrze. To oczywiście może być świetna zabawa, ale zajmuje dużo czasu, a sama przeprowadzka już jest bardzo wyczerpująca. Oczywiście miło było zobaczyć, jak wszystkie meble ponownie znalazły swoje miejsce.
AD: Całość jest utrzymane w bardzo neutralnej palecie. Nie lubisz koloru?
Lena: Chciałam, aby podstawowa paleta była łagodna i nieinwazyjna. Kolor wprowadziłam do wnętrza poprzez sztukę i akcesoria. Wystrój ma ponadczasowy charakter i nie ma niebezpieczeństwa, że w pewnym momencie zacznie działać mi na nerwy. Choć w sumie myślę ostatnio o pomalowaniu ściany w sypialni...
W salonie obraz namalowany przez Model Rice, ulubioną artystkę Leny, dodaje wnętrzu kolorów. Zdjęcie: Volker Conradus. Obraz: Model Rice. Produkcja: Thomas Skroch.
AD: Jak dobierałaś meble?
Lena: Bardzo lubię ciepłe materiały, takie jak drewno. Lubię dodawać do nich coś zupełnie innego, np. szkło czy jakieś współczesne elementy. Jestem bardzo wrażliwa, na to, co widzę wokół siebie i zazwyczaj potrafię dobrze wyobrazić sobie, czego potrzebuję w danym kącie.
AD: Czy jesteś przywiązana do wszystkich swoich rzeczy?
Lena: Mam silny związek ze wszystkimi meblami, w końcu sama je wybrałam. To nie tylko mebel, ale także wyraz miłości do piękna. Dla mnie wybranie pięknego mebla oznacza: dbam o siebie, więc chcę też mieć ładne miejsce do życia.
AD: To bardzo zdrowe podejście.
Lena: Tak, gotowanie ma dla mnie bardzo podobne znaczenie i ma również wiele wspólnego z miłością do samego siebie. Kiedy gotuję, dbam o siebie. Lubię też dbać o innych, więc często zapraszam przyjaciół. Bardzo mi tego brakowało w moim tymczasowym mieszkaniu. Czuję potrzebę bycia dla przyjaciół. Moja mama miała dokładnie tak samo i siłą rzeczy nauczyła tego mnie. Podczas czytania Human Design, gdzie można dowiedzieć się, które miejsce się uosabia, to właśnie kuchnia po prostu przyszła mi do głowy. Na początku pomyślałam sobie: „Poważnie?”. Potem uświadomiłam sobie, że to ma sens, ponieważ dla mnie kuchnia uosabia miłość, komfort i bezpieczeństwo. Wszystkie te elementy się tutaj łączą.
AD: Czy to znaczy, że masz dużo gości?
Lena: Tak, naprawdę lubię być gospodarzem. Lubię organizować kolacje, wieczory gier, a nawet zorganizowałam kiedyś imprezę sylwestrową.
AD: Nadal jednak dużo podróżujesz, więc co oznacza dla Ciebie dom?
Lena: Myślę, że właśnie dlatego, że tak dużo podróżuję, mam znacznie większą potrzebę ciszy i spokoju. Im jestem starsza, tym więcej czasu potrzebuję na odpoczynek. Uwielbiam spędzać czas z przyjaciółmi, ale cieszę się też, kiedy jestem sama – siedzę przed kominkiem czy oglądam film bez konieczności interakcji. Ważne jest dla mnie znalezienie równowagi. Mój dom symbolizuje dla mnie spokój, zadowolenie i miłość do siebie. Jak już wspomniałam, uważam, że domowy spokój jest dla mnie niezbędny i nierozerwalnie związany z moim wewnętrznym spokojem. Oczywiście można czuć się jak w domu gdzieś indziej, ale przede wszystkim trzeba być zadowolonym z siebie, aby w ogóle gdziekolwiek czuć się jak w domu.
AD: Na koniec: czy możesz udzielić jakiejś rady osobom, które właśnie przeszły przez trudną sytuację i muszą zacząć od nowa?
Lena: Może żeby nie wywierać na siebie dużej presji na to, żeby mieć idealną odpowiedź na pytanie, co dalej robię? I nie zmuszać się, by błyskawicznie rozwiązać wszystkie problemy. Jestem twardo stąpającą po ziemi kobietą i lubię myśleć pozytywnie. W sumie staram się działać szybko, ale czasami rzeczy po prostu wymagają czasu. Trzepa doświadczyć i poczuć. Niekoniecznie chciałam zamieszkać w Düsseldorfie ze względu na jakieś cechy tego miasta, ale w pewnym momencie moje przeczucie podpowiedziało mi, że znów potrzebuję swojego miejsca i wtedy przyszła odpowiedź. Nie mogłam tego wymusić ani przyspieszyć.
Kuchnia została zainstalowana tuż przed wprowadzeniem się Leny do mieszkania. Lampa projektu Louisa Poulsena stanowi jedyny akcent kolorystyczny w tej części mieszkania. Zdjęcie: Volker Conradus. Produkcja: Thomas Skroch.
Taboret i lampa podłogowa pochodzą z Zara Home. Sofa: B&B Italia. zdjęcie: Volker Conradus. Obraz: Model Rice. Produkcja: Thomas Skroch.
Sypialnia jest urządzona w beżowych kolorach, a przeszklona ściana zapewnia widok na część dzienną. Łóżko Hästens, lampa Louis Poulsen. Zdjęcie: Volker Conradus. Produkcja: Thomas Skroch.
Lampka do czytania projektu Louisa Poulsena. Zdjęcie: Volker Conradus. Produkcja: Thomas Skroch.
„Lubię łączyć meble vintage z nowoczesnymi” – podłużny stolik boczny pochodzi z Massproductions, stojąca na nim lampa została zaprojektowana przez Louisa Poulsena, a stołek jest w stylu vintage. Zdjęcie: Volker Conradus. Produkcja: Thomas Skroch.
Łazienka na górnym piętrze. Zdjęcie: Volker Conradus. Produkcja: Thomas Skroch.
Zapachy Diptyque i Aesop (między innymi), zegarek Cartier. Zdjęcie: Volker Conradus. Produkcja: Thomas Skroch.
Naturalna paleta kolorów obowiązuje też w łazience. Zdjęcie: Volker Conradus. Produkcja: Thomas Skroch.
Lena Lademann. Zdjęcie: Volker Conradus. Produkcja: Thomas Skroch.
„Kiedy nie podróżuję, zawsze pracuję w domu. Czuję się wtedy komfortowo. Zapalam świecę, włączam muzykę i robię sobie kawę". Biurko i fotel pochodzą z NV Gallery, a obraz został namalowany przez Model Rice. Zdjęcie: Volker Conradus. Obraz: Model Rice. Produkcja: Thomas Skroch.
Kuchnia i część dzienna znajdują się na pierwszym piętrze dwupoziomowego mieszkania. Zdjęcie: Volker Conradus. Produkcja: Thomas Skroch.
Kredens w strefie wejściowej jest w stylu vintage. Zdjęcie: Volker Conradus. Produkcja: Thomas Skroch.
Artykuł oryginalnie ukazał się na stronie AD Germany.
Zobacz także:
Mediolański design w Sztokholmie: Casa Grevgatan to najnowszy projekt Studia Escapist
Mieszkanie w starej berlińskiej kamienicy, którego wystrój będzie rozwijał się przez lata
Futurystyczne mieszkanie w Barcelonie. Ma mniej niż 60m2!