„Arcydzieło inżynierii”, „triumf nauki i sztuki”, a z drugiej strony – „obraza piękna”, „dziurawy czopek” i „popis drobno mieszczańskiej wyobraźni konstruktora maszyn”. Wieża Eiffla od początku budziła skrajne emocje. Powstała specjalnie na paryską wystawę światową w 1889 roku. Dziś jest nie tylko symbolem Francji i jej ówczesnej potęgi gospodarczej, ale też czasów, gdy wystawy powszechne służyły jeszcze prezentacji najnowszych osiągnięć naukowych i technicznych. To w 1967 roku na Expo w Montrealu Richard Buckminster Fuller pokazał światu swoją innowacyjną kopułę geodezyjną, a trzy lata później w Osace Davis Brody Bond i David Geiger przedstawili pionierską konstrukcję pneumatyczną, w której do podtrzymania dachu z włókna szklanego po raz pierwszy na tę skalę użyto sprężonego powietrza.
Podłużny i wąski pawilon Bahrajnu, zaprojektowany przez libańską architektkę Linę Ghotmeh (na zdjęciu z prawej), nawiązuje formą do żaglowców dau, które pływały niegdyś u wybrzeży Półwyspu Arabskiego, Indii i wschodniej Afryki. Obiekt powstał z blisko 3 tys. elementów surowego drewna połączonych ze sobą bez użycia dodatkowych materiałów. Zdjęcie: Iwan Baan
Dziś Expo jest przede wszystkim okazją do promowania subiektywnych opowieści o kulturze, historii i gospodarce poszczególnych państw. To raczej festiwal stereotypów i resentymentów niż pokaz możliwości i dokonań. Ekspozycje są prezentowane zwykle w fikuśnych, acz mało odkrywczych pawilonach narodowych. Skupiają się na budowaniu marki kraju w oparciu o rozpoznawalne symbole i klisze lub wprost o propagandę. Oto Belgia – światowa stolica komiksu, Francja – kolebka romantycznej miłości. Chiny widzą siebie jako lidera zielonej transformacji, a Zjednoczone Emiraty Arabskie jako krainę marzycieli budujących powszechny dobrostan. Polska tradycyjnie przypomina światu, skąd pochodził Chopin.
Pawilon Holandii (proj. rau Architects) z charakterystyczną kulą, w której wnętrzu wyświetlany jest pierwszy na świecie sferyczny film nakręcony z pomocą AI. Obiekt zaprojektowano tak, by po zakończeniu Expo łatwo można go było rozebrać, przewieźć w nowe miejsce i złożyć ponownie. Zdjęcie: Zhu Yumeng, dzięki uprzejmości RAU
Współczesne Expo spotykają się z krytyką także ze względu na ogromne koszty. Ponoszą je nie tylko organizatorzy i kraje uczestniczące, ale też środowisko naturalne, bo spektakularne pawilony po kilku miesiącach są najczęściej po prostu utylizowane. Tegoroczna wystawa, po 55 latach ponownie goszcząca w Osace, ma szansę ten obraz trochę odmienić. Zajmuje 155 hektarów na sztucznie usypanej Yumeshimie, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza „wyspę marzeń”. Ze względu na trudne warunki gruntowe, zagrożenie trzęsieniami ziemi i tajfunami dopuszczono tam budowę obiektów niezbyt wysokich (do 12 metrów). Wyjątkiem jest tzw. Wielki Ring, wyniesiony na 20 metrów drewniany pasaż otaczający główny teren Expo.
Pawilon Arabii Saudyjskiej (proj. Foster + Partners) w formie zespołu ciasno rozplanowanych prostopadłościennych brył, które z jednej strony pozwalają na doświadczenie atmosfery tradycyjnych saudyjskich miast, z drugiej, wiosną i jesienią chronią przed silnymi wiatrami z północy, a w szczycie lata wykorzystują zachodni wiatr do pasywnego chłodzenia. Obiekt również można rozebrać i przenieść w inne miejsce. Zdjęcie: Nigel Young, dzięki uprzejmości Foster + Partners
Ta gigantyczna kratownica o obwodzie ok. dwóch kilometrów została już wpisana do Księgi rekordów Guinnessa jako największa drewniana konstrukcja architektoniczna na świecie. Za jej projektem stoi architekt Sou Fujimoto. To jeden z kilku japońskich mistrzów zaproszonych do współpracy przy realizacji poszczególnych obiektów wystawy. Główną salę eventową, w formie ściętego, stożkowatego walca zwieńczonego złotym spodkiem, stworzył Toyo Itō. Duet SANAA odpowiadał za przestrzeń rekreacyjną: leśny ogród pod ażurowym baldachimem ze stali, a Shigeru Ban za składający się z trzech kopuł pawilon tematyczny poświęcony zanieczyszczeniu mórz plastikiem. Lekką konstrukcję każdego z obiektów architekt opracował z innego materiału – laminowanego bambusa, tworzywa wzmocnionego włóknem węglowym i papierowych tub, z którymi eksperymentuje od lat. „Lekkie budynki będą miały w przyszłości coraz większe znaczenie, szczególnie w architekturze mobilnej lub tej realizowanej na innych planetach” – czytam w przesłanym przez pracownię opisie. Po zakończeniu Expo cała struktura ma być przeniesiona na Malediwy, gdzie zostanie przekształcona w ośrodek wypoczynkowy.
Pawilon Portugalii (proj. Kengo Kuma) z elewacją skomponowaną z lin żeglarskich ma przywodzić na myśl związki tego kraju z morzem. Zdjęcie: Tuğçe Arı
Inny pawilon tematyczny (poświęcony refleksji nad pozyskiwaniem żywności), zaprojektował Kengo Kuma. To niepozorny obiekt kryty strzechą. – Expo zawsze koncentruje się na „przyszłości” i wprowadza nowe materiały. My zdecydowaliśmy się na materiał tradycyjny: trzcinę i trawy z pięciu różnych regionów Japonii – tłumaczy mi architekt w mejlu. – Zapanowała pewnego rodzaju moda na drewniane konstrukcje, a architekci powinni się przeciwstawiać aktualnym trendom, być wobec nich krytyczni. Trzcina jest materiałem jeszcze bardziej odnawialnym i powszechniej występującym niż drewno – podkreśla.
Marynistyczne skojarzenia budzi też pawilon Kataru. Tu Kengo Kuma drewnianą konstrukcję spowił w białą tkaninę, nawiązującą do żagli arabskich łodzi. Zdjęcie: Iwan Baan, dzięki uprzejmości Qatar Museums
Przypadek sprawił, że Japończyk został zaproszony do zaprojektowania też trzech pawilonów narodowych. Zgłosiły się do niego organizacje rządowe Kataru, Portugalii i Malezji. – To było wyzwanie, ale postanowiliśmy je podjąć – opowiada. – Zdecydowałem, że stworzę przestrzenie, w których ludzie będą mogli się zetknąć z różnymi materiałami, i w ten sposób znajdę sposób na odświeżenie architektury – dodaje.
Tak oto w pawilonie katarskim główną rolę gra biała tkanina powlekająca konstrukcję inspirowaną formą namiotu, w malezyjskim dominuje bambus, a w portugalskim elewacje tworzy kompozycja lin żeglarskich. Warto odwiedzić też pawilon gospodarzy, skomponowany na planie koła niczym forteca z ustawionych na sztorc desek z drewna klejonego krzyżowo (CLT). Jak zapowiadają organizatorzy, po zakończeniu Expo panele zostaną zdemontowane i wykorzystane w innych realizacjach.
Pawilon Francji (proj. Coldefy i Carlo Ratti Associati). Do środka prowadzą wykończone miedzią kręcone schody. Ciężkie, 17-metrowe kurtyny w elewacjach bocznych wraz z naturalną wentylacją zmniejszają zużycie energii na ogrzewanie i klimatyzację obiektu. Zdjęcie: Julien Lanoo
Z prefabrykowanych elementów i gotowych modułów, które też mogą posłużyć w przyszłości w nowych realizacjach, częściowo powstał pawilon Francji, autorstwa biura Coldefy i Carla Rattiego, notabene kuratora tegorocznego biennale w Wenecji. Do ponownego użycia nadaje się m.in. cała metalowa, modułowa konstrukcja obiektu, kontenery morskie wykorzystane w strefie biurowej i 17-metrowe kurtyny tworzące elewacje boczne.
Polska też miała szansę zaprezentować awangardowy pawilon, zbudowany z pozyskanych na miejscu odpadów i materiałów rozbiórkowych. W konkursie na projekt obiektu zwyciężyła śląska pracownia Medusa Group, proponując przestrzenną instalację ze sprasowanych karoserii, puszek i betonowego gruzu. Organizator, czyli Polska Agencja Inwestycji i Handlu, ostatecznie do realizacji wybrał jednak bardziej zachowawczą koncepcję młodego biura Interplay Architects. To konstrukcja w formie kilku spiralnie zakrzywionych ścian, które powstały z drewnianych, trapezoidalnych modułów. Ją oraz inne pawilony można w Osace oglądać do 13 października.
Zobacz też:
- Pawilon Polski na Expo 2025 już otwarty! To hołd dla polskiej kreatywności i innowacyjności
- Centrum Sztuki i Nauki o Drewnie Xylopolis. Projekt WXCA nawiązuje do Pawilonu Polskiego EXPO 2020
- Spokój na horyzoncie: efektowne wieże, platformy i tarasy widokowe
- Betonowe kwiaty socmoderny: rozmowa z historykiem architektury Michałem Wiśniewskim