Pochodząca z Saint-Malo Pauline Bouvet długo pracowała w firmie Chanel jako kierownik architektury i scenografii eventowej, jednocześnie dojrzewała do pomysłu założenia własnego biura. - Kiedy mijało już 12 lat, pomyślałam, że to jest ten moment - opowiada projektantka.
Dziś jej portfolio wzbogaca się o różnorodne projekty, od rezydencji w Neuilly po obszerną posiadłość w Dinard. Aby zaprojektować to mieszkanie przy Rue du Four o powierzchni prawie 70 metrów kwadratowych, architektka wnętrz współpracowała z rzemieślnikami. Artystyczna wiedza młodego właściciela - miłośnika mody, fotografii i designu - również wpłynęła na aranżację tego miejsca. - Zostawił mi dużo przestrzeni i pełną swobodę - podkreśla Pauline Bouvet.
Oto prywatna wizyta w miejscu, które prowadzi harmonijny dialog między przeszłością a teraźniejszością.
W wejściu skrzydła Pegaza zaprojektowała Pauline Bouvet we współpracy ze ślusarzem-metalowcem (Sadim Metal). Taboret Plopp ze stali nierdzewnej (Oskar Zięta). Na ścianie obraz Nao Tatsumi. Dzieło sztuki na wejściu było niezbędne, aby nadać strukturę i ożywić całe trzy pomieszczenia: salon, jadalnię i wejście. - Na tej ścianie stworzyliśmy podpórkę, która odrywa się, aby wizualnie wesprzeć obraz - opowiada architektka wnętrz o niestandardowym detalu z kształtu stiuku, który podąża za liniami skrzydeł Pegaza. Ostatnim istotnym elementem wejścia jest garderoba, zaprojektowana na miarę przez Pauline Bouvet, a ściana ze szkła podwaja przestrzeń wizualnie i wprowadza dodatkowe światło. Zdjęcie: © Olivier Saillant
Przeprojektować miejsce
Architektka wnętrz przeprojektowała wejście i ściany działowe, otworzyła przestrzeń dzienną, przearanżowała marmur kominków i całkowicie przeorganizowała kuchnię. Wśród niezbędnych prac pojawiło się na przykład otwarcie podwójnych drzwi, które miały oddzielać wejście (i sprawiać wrażenie układu mniej zamkniętego) oraz rozebranie słupa. W rezultacie ta biała kolumna stała się ramą, która nadaje strukturę przestrzeni wejście-salon-jadalnia.
Architektka wnętrz przywróciła równowagę w tej przestrzeni wejściowej, usuwając ścianę oddzielającą pomieszczenie od salonu. Zdjęcie: © Olivier Saillant
W tym apartamencie haussmanowskim Pauline Bouvet zminimalizowała ozdoby, nie naruszając przy tym pierwotnej architektury. Na przykład lustro Pompadour nad kominkiem zostało przemalowane na biało. - Nie chciałam wprowadzać zbyt wielu elementów wizualnych - przyznaje Bouvet. Po prawej stronie lustra drzwi bezpośrednio prowadziły do mieszkania sąsiada i nigdy nie były zamurowane - architekt wnętrz zamieniła je w szafę. Pauline Bouvet zajęła się również złożonościami apartamentów haussmanowskich, które były już wielokrotnie przerabiane. Mieszkanie składało się z małych korytarzy obsługowych w starym stylu. I chociaż funkcje pomieszczeń nie zostały przetasowane, miejsce to zostało całkowicie przemyślane.
W centrum jadalni stoi marmurowy stół Morphée zaprojektowany przez architektkę wnętrz Pauline Bouvet i rzemieślnika kamieniarskiego (DC Stone Work). Wokół niego cztery krzesła z mosiądzu i chromu (Willy Rizzo). Na ścianie zawieszone są trzy odbitki autorstwa George`a Hoyningena-Huene`a. Nad kominkiem duże lustro Pompadour - które było już zużyte - zostało przemalowane na biało na życzenie właściciela. Rolety rzymskie były estetycznym wyborem polecanym przez architektę wnętrz w celu rozproszenia światła. Zdjęcia: © Olivier Saillant
Kontrolowana jasność światła
Naturalne światło trudno przedostaje się do tego mieszkania na pierwszym piętrze. Na przykład to lustro na wejściu, choć równoległe do światła naturalnego, pozwala na odzyskanie jasności. Biały panel, na którym zawieszono dzieło sztuki, również odbija otaczające światło. W kuchni to satynowe wykończenie drzwi dodaje jasności. To jednak nie wszystko, architektka wnętrz musiał zmierzyć się z dodatkowym wyzwaniem: właściciel nie jest wielkim fanem lamp sufitowych. Niemożliwe było więc uzyskanie pełnej jasności z sufitu.
Przez pomieszczenia mieszkania przebiegają parkiety o różnych odcieniach drewna. Zdjęcie: © Olivier Saillant
Innowacyjna odpowiedź Pauline Bouvet to zamontowanie kinkietów, które pozwalają zarówno doskonale oświetlić liczne dzieła sztuki posiadane przez właściciela, jak i dodać dekoracjom bardziej osobisty akcent. Na ścianie, zdjęcia i ramki są zawieszone na wysokości ramion, w przeciwieństwie do konwencjonalnej normy, która umieszczałaby je na wysokości głowy. Ta chęć eksperymentowania i zabawy z elementami dekoracyjnymi została również podkreślona w sypialni. Elegancki kinkiet-lampa od Valérie Galerie, umiejętnie usytuowany na ścianie - dekoruje pokój dzięki urokliwej krzywej. - To jest kinkiet, który w rzeczywistości pełni rolę żyrandola, trochę oszukałam - żartuje Pauline Bouvet. Pomysły architektki wnętrz, rzemieślników i właściciela zbiegły się, by stworzyć w mieszkaniu równowagę świetlną.
W tej kuchni bez elementów haussmanowskich architektka wnętrz pragnęła wprowadzić mocny kolor, głęboką zieleń. Pauline Bouvet pracowała nad teksturą: gładka i jedwabista farba, satynowa lakierowana powierzchnia i wygodny mechanizm bez uchwytów. Dodanie białego marmuru nawiązuje do tonacji salonu i wejścia (DC Stone Work). Przed oknem znajdują się dwa turkusowe krzesła Anebo Tak z miedzią i mosiądzem (Borek Sipek dla Driade). Na blacie tej kuchni o liniowej i fazowanej formie znajduje się odbitka autorstwa Boba Richardsona. Zdjęcie: © Olivier Saillant
Meble na zamówienie o wyrafinowanym charakterze
Część mebli została specjalnie zaprojektowana przez Pauline Bouvet, aby ozdobić mieszkanie. W wejściu, dwa skrzydła Pegaza z giętej stali pełnią funkcję konsoli i podtrzymują wizualną wagę obrazu zawieszonego tuż nad nimi. Na środku jadalni stoi kamienny stół, który waży aż 150 kilogramów. Architektką wnętrz zaprojektowała ten stół o nazwie Morphée przy współpracy z kamieniarzem DC Stone Work. To stół o niezwykle głębokim niebieskim kolorze, wykonany z sodalitu - rzadkiego kamienia, który w terapii kamieniami pomaga zrównoważyć wnętrze - a jego okrągłe cylindryczne nogi ze stali przełamują klasyczne podejście do marmuru.
W salonie znajdują się dwa czarne krzesła (Marcel Breuer dla Tecta). Na podłodze umieszczona jest replika Wenus z Milo. Lampa Antinea (Jean-François Crochet dla Terzani). Na drugim planie półki Dédale zaprojektowane przez architektkę wnętrz Pauline Bouvet i rzemieślnika (Quenneville QMA). Nad kominkiem odbitka autorstwa Petera Lindbergha. Przy oparciu kominka odbitka autorstwa Karla Lagerfelda. Zdjęcie: © Olivier Saillant
Do tego stołu właściciel wybrał cztery krzesła Willy`ego Rizzo z mosiądzu i chromu z lat 70., które ożywiają przestrzeń. Aby otoczyć salon, Pauline Bouvet zaprojektowała wbudowaną bibliotekę przy współpracy ze stolarzem Quenneville QMA. - Nazwałem mebel Dédale, bo przypomina mi labirynt - zwierza się architektka wnętrz, odnosząc się do postaci z mitologii greckiej. Inspiracje czerpała z pracy Charlotte Perriand nad proporcjami linii. W tej ściennej labiryntowej strukturze, kąty półek zostały zaokrąglone, fasety delikatnie absorbują światło, a bloki pełnią zarówno funkcję strukturalną, jak i podtrzymującą książki. Biblioteka zajmuje całą powierzchnię i wysokość ściany. Jej biały kolor podkreśla wartość przedmiotów i książek. Przy realizacji każdej z tych kreacji Pauline Bouvet była wspierana przez stolarzy.
Łóżko zostało zaprojektowane wspólnie przez Pauline Bouvet i właściciela. Lampa Hanging Lamp N°3 (Muller Van Severen dla Valerie Objects). Nad łóżkiem odbitka autorstwa Guya Bourdina. Zdjęcie: © Olivier Saillant
Mocne materiały
- W tym mieszkaniu nie ma żywicy, tylko materiały - podkreśla architektka wnętrz. Zwraca uwagę na inteligentną przebudowę parkietu. Pauline Bouvet stworzyła prawdziwy dialog między podłogami: salon i sypialnia „ze sobą rozmawiają”. Każda z nich ma ciemny parkiet, ale o różnych strukturach, kontrastujących z jodłowym wzorem w salonie. W kuchni układ centralny parkietu dodaje „dodatkowej elegancji, nie wpadając jednak w przepych Wersalu. Intensywny i ciemny kolor nadaje kuchni wyrazistej osobowości. Współczesne marmury w kuchni i na stole Morphée subtelnie kontrastują z klasycznym marmurem kominków. Szkło w dużym lustrze wprowadza nutę ochłodzenia i napięcia od samego wejścia. Obecność stali, widoczna zwłaszcza w nogach stołu Morphée, dodaje nowoczesności.
W łazience, choć niewielkiej, ale sprytnie zaaranżowanej, właściciel nie czuje się ciasno. Pomieszczenie zostało rozjaśnione punktami świetlnymi na suficie. Architektka wnętrz pracowała w tej łazience z trawertynem, drewnem i ceramiką, w odcieniach zieleni nawiązujących do tonacji kuchni. Umywalka z trawertynu, wanna, prysznic i przesłona w formie lustrzanego kasetonu (DC Stone Work). Zdjęcie: © Olivier Saillant"
Zielony bazalt został podgrzany jak ceramika przez kamieniarza, jest to emaliowana płytka z zielonego bazaltu pochodzącego z Hiszpanii. Zdjęcie: © Olivier Saillant"
Materiał oryginalnie ukazał się w AD FR