Do kiedy wystawa „Szklane życiorysy” w Muzeum Narodowym we Wrocławiu?
Wrocławskie Muzeum Narodowe otwiera dla nas kolejny rozdział wiedzy o polskim szkle. Wielka wystawa prezentuje twórczość polskich designerek szkła tworzących w ciągu ostatnich 75 lat. Weekend, 13-14 stycznia 2024, jest ostatnim, kiedy można tę wystawę zobaczyć.
Przypominamy rozmowę z Barbarą Banaś, historyk sztuki, zastępczyni dyrektora Muzeum Narodowego we Wrocławiu, specjalizującą się w badaniu historii polskiego wzornictwa i rzemiosła artystycznego XX wieku, autorką monografii i kuratorką wystawy. Rozmawiała Julia Cieszko.
Dlaczego zdecydowała się Pani poświęcić najnowszą wystawę wyłącznie polskim projektantkom?
Kiedyś każdemu kolorowemu szkłu przypisywano mylnie autorstwo Zbigniewa Horbowego. Produkcja polskich hut pozostaje w większości bezimienna, co można dostrzec, obserwując fora internetowe zrzeszające miłośników szkła. Moja praca badawcza uświadomiła mi, że w obszarze ich zainteresowań wciąż krążą te same nazwiska. Świat polskich projektów w szkle nie jest do końca poznany, a to właśnie kobiety odgrywały w nim istotną, choć zupełnie zmarginalizowaną rolę. Obecnie kolekcjonerzy dostrzegają nowe eksponaty, szukają informacji o twórcach, jednak – nie wiedzieć czemu – dominuje szkło projektowane przez mężczyzn. Pewnego dnia zadałam sobie pytanie: no dobrze, ale co robiły projektantki? Usiadłam i spisałam ich listę. Okazało się, że było ich naprawdę mnóstwo.
Niektóre z nich są nam kompletnie nieznane. Wystawa „Szklane życiorysy” zaprezentuje prace 23 polskich projektantek z lat 1945 – 2020, czyli aż po współczesność.
Patrząc na te różnorodne biogramy, widzimy, że choć część moich bohaterek angażowała się w projektowanie szkła epizodycznie, to i tak pozostawiły one ważny ślad materialny w historii danego miejsca. Oczywiście były również i takie, które zawodowo związały się z wzornictwem szkła na całe życie: Regina Włodarczyk-Puchała w Hucie „Julia” w Piechowicach, Eryka Trzewik-Drost w Ząbkowicach, Barbara Kaczmarek-Górska w Tarnowie, Stefania Rybus-Kujawa w Inowrocławiu.
Wazony IMPRESJA Katarzyny Hałas, 1995/1996, szkło kryształowe, barwione w masie, grawerowane, szlifowane, wykonane w Hucie Szkła Gospodarczego (HSG) „Irena” w Inowrocławiu. Zdjęcie: Arkadiusz Podstawka, Muzeum Narodowe Wrocław
Ta wystawa ma jednak pokazać nie tylko przedmioty, ale przede wszystkim historie ciekawych kobiet.
Tak, i była to najprzyjemniejsza część mojej pracy. Mogłam spotkać się z niektórymi bohaterkami bądź z ich rodzinami. Wystawę otwierają dwie wielkie, niesłusznie zapomniane, damy polskiego wzornictwa: Halina Jastrzębowska-Sigmund i Wanda Zawidzka-Manteuffel. Obie wyrosły z warszawskiego „ŁAD-u”. Szalenie poważnie traktowały idee społecznej powinności projektanta, które ta Spółdzielnia Artystów Plastyków upowszechniała. Aktywnie wpisały się w powojenny nurt odbudowy kraju i należały do prekursorek polskiego szkła. Obie zaczęły pracę w dolnośląskich hutach, choć nie miały doświadczenia w tej materii. Życiorysy tych Pań są naprawdę fascynującą opowieścią.
Halina Jastrzębowska-Sigmund nie tylko projektowała. Jako pierwsza prowadziła po wojnie wykłady w nowej, ważnej dla polskiego szkła Państwowej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu.
Była to kobieta szalenie dynamiczna, waleczna, potrafiła zbudować relacje w męskim świecie. Zapewne dzisiaj określilibyśmy ją mianem feministki. Jako córka projektanta Wojciecha Jastrzębowskiego tradycję kształtowania wzorców kulturowych wyniosła już z domu. W latach 30. XX wieku została kustoszką w Muzeum Polskim w Rapperswilu, w Szwajcarii, a w trakcie wojny stworzyła tam obóz dla polskich dziewcząt uciekających z robót przymusowych w III Rzeszy.
Świeczniki Barbary Urbańskiej-Miszczyk, 1970, szkło sodowe, barwione w masie, HSG „Hortensja” w Piotrkowie Trybunalskim. Zdjęcie: Arkadiusz Podstawka, Muzeum Narodowe Wrocław
Ze złotej ery polskiego szkła oprócz modnych kryształów z lśniących meblościanek wydobywa Pani również twórczość unikatową i rzeźbiarską. W czasach PRL-u była przestrzeń na autonomię?
W latach 70. XX wieku w polskim szkle nastąpiło swego rodzaju rozdwojenie. Widać je choćby w twórczości Barbary Urbańskiej-Miszczyk. Zaraz po dyplomie rozpoczęła pracę w Hucie „Hortensja” w Piotrkowie Trybunalskim i od początku była świadoma tego, że chce prowadzić swoje życie w dwóch nurtach. Z jednej strony realizowała się w zadaniach projektowych, z drugiej prowadziła własną działalność artystyczną, kształtowaną osobistymi planami i wyobrażeniami. Niestety zapłaciła za to trudnościami zawodowymi – po powrocie z długiego stypendium w Stanach Zjednoczonych została zwolniona z pracy, co pokazuje pewną zawiść i niezrozumienie ze strony jej przełożonych.
Dobrze poznała Pani swoje bohaterki. Jakie były kobiety polskiego szkła? Dlaczego tak wielu z nich nie znamy?
Część z nich miała silne poczucie własnej wartości, mocny charakter, determinację, nie zrażała się trudnościami, nie uznawała kompromisów i odniosła sukces. To one osiągnęły najwięcej i najdłużej potrafiły wytrwać w tym zawodzie, stały się rozpoznawalnymi osobowościami. Pozostałe artystki, które wydobywamy z zapomnienia, były zbyt delikatne, nieprzygotowane na zderzenie z brutalną rzeczywistością – nie tą techniczną, bo wszystkie bezwzględnie były profesjonalistkami, ale kulturową, w której powszechne jest myślenie, że facet może wiedzieć, a kobieta nie do końca.
Wystawa „SZKLANE ŻYCIORYSY. POLSKIE PROJEKTANTKI SZKŁA 1945–2020” w Muzeum Narodowym we Wrocławiu trwa od 3.10.2023 do 14.01.2024.
Więcej czytaj w najnowszym numerze AD Polska.