Wnętrze, które wyróżnia odwaga i kolory. Zaglądamy do 55-metrowego krakowskiego mieszkania

Anna Jurasz, założycielka Stellar Studio i projektantka tego krakowskiego mieszkania, nie boi się odważnych rozwiązań. „Od momentu, kiedy weszłam na plac budowy, wiedziałam, że to miejsce, w którym mogę zaszaleć i pobawić się nasyconymi kolorami.” - mówi. Efekt końcowy zaskoczył zarówno właściciela jak i samą projektantkę. Czy pozytywnie? Sprawdźcie sami.
 

Autor Vaishnavi Nayel Talawadekar

Zdjęcia Hanna Połczyńska | kroniki
Wnętrze, które wyróżnia odwaga i kolory. Zaglądamy do 55-metrowego krakowskiego mieszkania

„Od momentu, kiedy weszłam na plac budowy, wiedziałam, że to miejsce, w którym mogę zaszaleć i pobawić się nasyconymi kolorami.” - mówi projektantka. Zdjęcie: Hanna Połczyńska | kroniki

Pełne niespodzianek krakowskie mieszkanie

Kiedy polski przedsiębiorca Michał Pacułt kupił swoje pierwsze mieszkanie - 33 metrową kawalerkę na trzecim piętrze wysokiego budynku w Krakowie - nie miało znaczenia to, że jest zbyt niska jak na jego gust. Właściciel miał przeczucie, że to tylko kwestia czasu, zanim przeniesie się na wyższe (i piękniejsze) piętro. Dlatego, gdy niedługo potem dotarła do niego informacja o mieszkaniu na ostatnim piętrze tego samego budynku, zignorował jego wady i kupił je mimo wszystko.

Szybko jednak pojawiły się niespodzianki, których zupełnie się nie spodziewał, takie jak kuchnia pozbawiona światła czy niefunkcjonalne pokoje i łazienki. Postanowił poszukać pomocy. „Pewnego wieczoru byłem w barze i postanowiłem zapytać właściciela i mojego przyjaciela, czy zna jakiegoś dobrego projektanta. Zaśmiał się i wskazał osobę siedzącą obok mnie” - wspomina Michał. Tą osobą była Anna Jurasz, założycielka i główna projektantka krakowskiego Stellar Studio, która po krótkiej wizycie w mieszkaniu opisała je jako „okropne, ale nie na tyle, by nie dało się go naprawić.”

Szybko pojawiły się niespodzianki, których właściciel się nie spodziewał, takie jak kuchnia pozbawiona światła czy niefunkcjonalne pokoje i łazienki. Zdjęcie: Hanna Połczyńska | kroniki

Właściciel tłumaczy: „Liczyłem na to, że ktoś pomoże mi zaplanować przestrzeń, dobrać meble i doradzi w kwestii koloru zasłon.” Anna jednak miała inne plany. „Kiedy otrzymałem hiperrealistyczne wizualizacje i rysunki techniczne, zdałem sobie sprawę, że chodzi o coś więcej niż tylko o krzesła i zasłony. Z perspektywy czasu widzę, jak inaczej podszedłbym do wielu decyzji i jak błędne byłyby te decyzje” - dodaje Michał.

Anna Jurasz, założycielka i główna projektantka krakowskiego Stellar Studio, po krótkiej wizycie w mieszkaniu opisała je jako „okropne, ale nie na tyle, by nie dało się go naprawić.” Zdjęcie: Hanna Połczyńska | kroniki

Odważny projekt

Gdyby Michał nie dał Annie wolnej ręki w kwestii projektu, wnętrze wyglądałoby prawdopodobnie zupełnie inaczej. Minimalistyczne, klasyczne i białe – byłoby zupełnym przeciwieństwem obecnej wersji. „Wierzcie lub nie, w początkowej koncepcji mieliśmy białą żywiczną podłogę, białe ściany i sufity, białą łazienkę i meble pokryte prostym dębowym fornirem” - wspomina Anna. Jej pierwszym zadaniem było przekonanie Michała, że ciemne ściany nie zawsze pomniejszają niewielką przestrzeń. „Od momentu, kiedy weszłam na plac budowy, wiedziałam, że to miejsce, w którym mogę zaszaleć i pobawić się nasyconymi kolorami.”


Gdyby Michał nie dał projektantce wolnej ręki, wnętrze prawdopodobnie wyglądałoby teraz zupełnie inaczej. Zdjęcie: Hanna Połczyńska | kroniki

Projektantka decydując się na intensywne kolory, postanowiła pójść na całość również w innych kwestiach. Zabudowę kuchenną pokryła drewnianym fornirem, wybrała marmurowe blaty i pomalowała sufit na olśniewający kobaltowy kolor. Na ścianach i suficie pojawiły się gipsowe sztukaterie, a stare płytki podłogowe zamieniono na elegancki drewniany parkiet w jodełkę. Oprócz zmian kosmetycznych pojawiły się też modyfikacje w strukturze: zastosowano otwarty układ mieszkania, by wpuścić więcej światła dziennego. Sypialnię oddzielono od salonu za pomocą przesuwnych szklanych drzwi.

Projektantka decydując się na intensywne kolory, postanowiła pójść na całość również w innych kwestiach. Zdjęcie: Hanna Połczyńska | kroniki

Kolory, sztuka i światło

Oprócz feerii barw, mieszkanie pełne jest sztuki, którą kolekcjonuje od lat właściciel. „Wyobrażał sobie dom jako galerię sztuki, którą mógłby dzielić się z przyjaciółmi” - mówi Anna. Ale w mieszkaniu są też bardziej intymne przestrzenie. „Sypialnia jest moim ulubionym miejscem” – tłumaczy właściciel. A wszystko dzięki światłu, które z pomocą słońca i kinkietów ociepla wnętrze zarówno w dzień, jak i w nocy. „Uwielbiam miodowe lampki na ścianach po obu stronach łóżka” - dodaje. „Czasami zapalam je tylko po to, aby podziwiać przyjemne światło, które wypełnia sypialnię” - zauważa. Sztuka i światło to tylko niektóre z jego ulubionych rzeczy. Należy do nich także szklany mini bar w salonie oraz kącik muzyczny, który w przyszłości zostanie rozbudowany o fortepian.

Końcowy efekt nie jest tym, czego się spodziewali, jednak jest dokładnie tym, o czym Michał marzył. „Uważam, że to zabawne, jak daleko odeszliśmy od początkowej inspiracji, dzięki mojemu wpływowi i miłości do maksymalizmu” - kończy śmiejąc się Anna.

Efekt końcowy nie jest tym, czego się spodziewali, a jednak jest dokładnie tym, o czym Michał marzył. Zdjęcie: Hanna Połczyńska | kroniki

Materiał oryginalnie ukazał się w architecturaldigest.com

Zobacz też: 


Czytaj więcej