Jak być turystką we własnym mieście
Wiosną odkrywam moje miasto na nowo, niczym turystka zaglądam w dawno zapomniane zakątki, starannie sprawdzam nadchodzące wydarzenia i planuje, jak chciałabym wykorzystać ten ulotny, przepełniony zapachem jaśminu okres w roku.
Glimmerami (przeciwieństwo triggerów, szczęśliwe mikromomenty, które zostają w pamięci) zeszłej wiosny były rower i hamak turystyczny i zdecydowanie zamierzam je powtórzyć. Mały, mieszczący się w koszyku hamak, sprawia, że każdy miejski park staje się wakacyjną oazą spokoju. Rower natomiast, jak żaden inny środek transportu, pozwala swobodnie poruszać się po mieście, jest ekologiczny, pozytywnie wpływa na zdrowie, a dodatkowo jest nieodzownym modowym towarzyszem najpopularniejszych skandynawskich i portugalskich influencerek.
W moim rowerowym koszyku, oprócz hamaku, znajdują się też książki wydawnictwa Tajfuny. Jako zdeklarowana fanka azjatyckiej literatury, regularnie pochłaniam ich książki. Tym razem sięgnęłam po kojącą, przepełnioną japońską tradycją kaligraficzną pozycję o tytule „Kameliowy Sklep Papierniczy”, opowiadającą historię dziewczyny, która na zamówienie pisze listy. W kolejce czeka też równie obszerna, jak i wciągająca „Prawdziwa Powieść” Minae Mizumury.
Sezonowy powiew świeżości
Wiosną, oprócz jaśminu rozkwitają też nowe kolekcje od polskich projektantów. Zawsze z zapałem czekam na zmianę sezonów, jestem ciekawa efektów wielomiesięcznej pracy artystów i niszowych marek. W tym roku moją uwagę przyciągnęła nowa kolekcja Zofii Chylak. Jej torebki towarzyszą mi od lat, ale w tym sezonie szczególnie ujął mnie motyw przewodni z nawiązaniami do romantyzmu i tradycji. Jestem pewna, że mały, skórzany koszyk z subtelnymi kokardkami znajdzie się w mojej szafie!
Nową kolekcję stworzyła również polska marka biżuteryjna Oplotka. „Endless” to organiczne, tworzone ręcznie formy nawiązujące do otaczającej nas natury. Wzburzone fale, promienie słońca czy kłębiące się chmury zostały wykute w biżuterii, którą chciałabym nosić.
Wiosenne rytuały
Kocham rytuały. Przemycam je w prawie każdym aspekcie życia i uważam, że potrafią skutecznie umilić codzienność. Jednym z takich umilaczy jest regularne wybieranie zapachu dopasowanego do konkretnej pory roku, z którym później łączę pozytywne wspomnienia. W tym sezonie stawiam na dwa flakony: perfumy w olejku Bodha „Moon Vibration”, czyli połyskujący zapach pudrowych minerałów, miękkiego drewna i nuty dymu z Raw Poznańska oraz cięższe „Amber Kiso” D.S. & Durga z perfumerii Mood Scent Bar.
Wiosna to moje ukochane, długie i ciepłe wieczory, które staram się wykorzystać jak najmocniej. Celebruję je z przyjaciółmi w klimatycznych miejscach z pysznym jedzeniem. Nie przepadam za klubowym życiem, dlatego staram się wyszukiwać ukryte, znane nielicznym perełki. Na mojej liście znalazła się nowo otwarta Pizzeria Sole na warszawskim Powiślu. Piękne wnętrze i wyśmienita włoska pizza to przepis, który nie może się nie udać.
Do wiosenno-letniego rozkładu zajęć wpisałam również koncerty jazzowe w klubie muzycznym Jassmine. Luksusowa lokalizacja, przyciemnione światło, elitarna atmosfera i kameralna sala z małymi stolikami przenoszą nas wprost do lat 60., czyli złotej ery jazzu. Koncert, który najbardziej przyciągnął moją uwagę to wydarzenie z cyklu "Jazz po Polsku: Coherence Quartet"
Kwiaty we wnętrzu
Na koniec, designerska inspiracja, którą przywiozłam z ostatniej podróży do Finlandii, czyli kwieciste, ceramiczne dodatki do wnętrz fińskiej marki Marimekko. Kolorowa zastawa, czy pojemniki z zakrętkami w formie kwiatka, ożywią nawet najbardziej minimalistyczne wnętrze.