Jak mieszka Red Lipstick Monster?
Za wielkoformatowymi oknami widać jeden z zabytkowych warszawskich parków. A wewnątrz 110 m kw. wspaniałej, jasnej przestrzeni. Mieszkanie w wysokiej klasy apartamentowcu w Śródmieściu Warszawy świetnie wpisało się w sprecyzowane oczekiwania nabywców. Ewa Grzelakowska-Kostoglu – najpopularniejsza polska youtuberka zajmująca się makijażem, znana jako Red Lipstick Monster – oraz Wojciech Kostoglu, jej mąż i menedżer, potrzebowali przestrzeni, która równie dobrze będzie służyć życiu prywatnemu co pracy.
Red Lipstick Monster, czyli Ewa Grzelakowska-Kostoglu (w środku), obok niej od lewej: Aleksandra Hyz, Karol Pasternak i Piotr Maciaszek z NOKE Architects oraz Wojciech Kostoglu, mąż i menedżer influencerki. Tynk mineralny w sypialni formowano na mokro w prążki. Łóżko w systemie made to measure to projekt NOKE, wykonanie Sopha. Zdjęcie: Piotr Maciaszek
– Oboje drobiazgowo rozpoznali własne potrzeby. Z jednej strony, musieli mieć miejsce dla ukochanych roślin, pasji audiofilskiej, życia towarzyskiego i odpoczynku. Z drugiej, mieszkanie miało się co dzień zamieniać w plan nagraniowy Ewy oraz biuro Wojtka, i to tak, by oboje nawzajem sobie nie przeszkadzali, by mogli się odseparować akustycznie – opisuje Piotr Maciaszek z pracowni NOKE Architects, która wykonała projekt wnętrz.
Główne role w sypialni grają tkaniny. Pokrywają nawet szafki nocne. W wejściu do dwóch garderób wiszą tekstylne drzwi Dooor. Wielobarwne refleksy rzuca na nie lampka firmy Occhio, z soczewką rozszczepiającą białe światło. Zdjęcie: Piotr Maciaszek
Na jej trop Ewa trafiła w stołecznym butiku KOPI. Utrzymaną w gamie różu przestrzeń o płynnych, organicznych formach właścicielka – Natalia Kopiszka – wykreowała wspólnie z architektami z NOKE, tak jak i zielony butik z dodatkami do domu, gdzie można było znaleźć m.in. świecące lustra o fantazyjnych kształtach. Jedno z pierwszych kupiła właśnie Ewa. To jego stylistyka nadała charakter całemu projektowi wnętrza pełnego przyjaznych obłości. Najwyraźniej czuje się to w sypialni, w której zacierają się granice między łóżkiem a dywanem, a tkanina spowija nawet szafki nocne. Całość jest zniewalająco przytulna.
Dwumetrowe świecące lustro – wspólne dzieło Natalii Kopiszki (kopi) i architektów z NOKE – zwróciło uwagę Ewy na tę pracownię. W tafli odbija się wyjście na taras na dachu, które za dnia działa jak świetlik. Zdjęcie: Piotr Maciaszek
Na mieszkanie składają się salon z jadalnią, kuchnia z wyjściem na balkon, sypialnia z garderobą, gabinet, dwie łazienki oraz szklany kubik ze schodami prowadzącymi na taras na dachu. Najbardziej niezwykłą warstwą projektu tych przestrzeni jest kolorystyka. – Wizerunek Ewy to feeria barw. Zastanawialiśmy się, czy jej mieszkanie też powinno być takie, skoro każdy człowiek potrzebuje wytchnienia, wyciszenia, zwłaszcza w świecie tak pełnym bodźców. Mieliśmy też świadomość, że zdjęcia i filmy wymagają łagodnego tła – opisuje Karol Pasternak z NOKE. – W poprzednim mieszkaniu właściciele eksperymentowali z lampką, która rzucała na ścianę barwne światło. Są pasjonatami technologii, lubią gadżety i chętnie z nich korzystają. Zaproponowaliśmy więc stworzenie wnętrz interaktywnych. Takich, które będą się przeistaczać jak kameleon dzięki efektom świetlnym – dodaje.
Miejsce do pracy w rogu sypialni mieści centralkę audio, połączoną z ekranem i głośnikami w salonie. Fotel to projekt Krystiana Kowalskiego dla IWC, marokański dywan pochodzi ze sklepu Nomad Warsaw. Zdjęcie: Piotr Maciaszek
Za dnia mieszkanie mieni się beżami i bielami. Światłocień ożywia zróżnicowane faktury: tynków mineralnych, firanek, miękkich obić, mięsistych dywanów, surowej w odbiorze deski podłogowej w dużym formacie oraz kwarcytu na blacie kuchennym. – Za sprawą światła dziennego przestrzeń się zmienia, na ścianach i me blach odbijają się zależne od pory roku kolory parku – zaznacza Maciaszek.
W salonie, szeroko otwartym na park, na życzenie właścicieli stanęła dwustronna sofa wyspa („Pixel”, Saba). Fotel „Organic” (Motiv Home) zaprojektowała Izabela Brola-Cieśluk. Lampa totem i półprzejrzysty taboret (UAU project) zostały wydrukowane w 3d z termoplastiku PLA, nadającego się do kompostowania w warunkach przemysłowych. To jedyne stałe akcenty koloru. Pozostałe, z diod RGBW, zmieniają się za dotknięciem smartfona. Zdjęcie: Piotr Maciaszek
Ale na prawdziwy spektakl światła i dźwięku przychodzi czas wieczorem, gdy Wojtek dodatkowo uruchomi sprzęt muzyczny. Okazuje się, że prawie każda lampa w apartamencie jest sterowalna, a diody RGBW pozwalają uzyskać dowolny kolor światła – nawet nad blatem kuchennym. Wyjątek stanowi lampka sufitowa firmy Occhio, która efekty świetlne zawdzięcza nie kolorowym diodom, lecz zastosowaniu odpowiednich soczewek. Aby ułatwić korzystanie z tych rozwiązań, zaprogramowano sceny świetlne, dzięki którym wybrane ustawienia lamp w różnych częściach mieszkania aktywuje się jednym ruchem palca na ekranie smartfona.
Narożna jadalnia ma z jednej strony salon, a z drugiej kuchnię. Na blacie stołu („Clay”, Desalto) widać wazon „Zefir Vase” (Hasik Design) z aluminium i gradientowego szkła. Lampa to model „North” z oferty Vibii. Zdjęcie: Piotr Maciaszek
Zmienne światła wydobywają i ukrywają elementy wyposażenia. Przeobrażają wygląd mebli zaprojektowanych przez NOKE Architects (spektakularne łóżko, szafki nocne i zabudowy, w których dialogują drewno i kamień), Izabelę Brolę-Cieśluk, Krystiana Kowalskiego oraz figurek kawaii, modeli z klocków Lego czy kolekcjonerskich gadżetów związanych z „Gwiezdnymi wojnami”. Stałe elementy koloru wprowadzają lampa totem i taboret polskiego duetu UAU project. Znakomite rzemiosło reprezentują marokańskie dywany z Nomad Warsaw, lekkie formy mebli jadalnianych oraz marmurowa umywalnia.
Kuchnia z wyspą. W niszy o krok od kanapy Wojtek hołduje pasji do kawy. Lampa to „Mito Volo”, Occhio. Zdjęcie: Piotr Maciaszek
Apartament natomiast starannie oczyszczono z przedmiotów niekoniecznych czy nie pożądanych. Wyraźnie wyczuwa się tu rękę architekta. Ogrzewanie oraz klimatyzacja zostały ukryte w podłodze i ścianach, w zabudowie pojawiają się tylko dyskretne kratki. Karniszy w ogóle nie widać. Wiele szafek otwiera się na dotyk. Wysokiej klasy farby mineralne, którymi pokryto ściany, wykluczają powstawanie niepożądanych refleksów. Wszystko po to, by mieszkanie zapewniało codzienny komfort, a zarazem nienagannie prezentowało się w nagraniach i na zdjęciach Ewy. I żeby światłem można było tu malować jak na czystym płótnie.
Żłobiona w marmurze (firmy Metamar) umywalka, nad nią lustro (NOKE), a w tle – wyjście na dach. Zarówno wc, jak i kabina prysznicowa zamykane są drzwiami wtapiającymi się w ścianę. Zdjęcie: Piotr Maciaszek
Zobacz też:
- Spadkobierca domu mody Etro sprzedaje swoją luksuową rezydencję w sercu Salento
- Mid-century spotyka styl scandi: dom w Danii, który łączy urok designu z połowy ubiegłego wieku ze skandynawską estetyką
- Rodzinny bliźniak, czyli opowieść o inspiracjach, kolorach i prywatności