Uzdrowisko Ustroń
Nieczęsto się zdarza, aby współczesna architektura znalazła się w herbie miasta. Ale słynne piramidy z Ustronia doceniali już ich współcześni. Powstały one, wraz z całym założeniem sanatoryjno-uzdrowiskowym, na zboczu Równicy w Beskidzie Śląskim w ramach bezprecedensowego przedsięwzięcia, które mogło zostać zrealizowane tylko w kraju ludowej demokracji pod patronatem krewkiego dygnitarza. To dzięki zaangażowaniu ówczesnego przewodniczącego Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Katowicach Jerzego Ziętka w dziewiczym rejonie niewielkiego miasta przy granicy z Czechosłowacją w 1967 roku rozpoczęła się budowa nowej dzielnicy leczniczo-rehabilitacyjnej: Zawodzia. Projekt dla ponad sześciu tysięcy kuracjuszy opracowali architekci Henryk Buszko, Aleksander Franta i Tadeusz Szewczyk.
Uzdrowisko w Ustroniu pełni obecnie funkcję noclegową i medyczną. Zdjęcie: KWK Promes, Franta Group
Koncepcja zakładała wzniesienie między innymi szpitala reumatologicznego, budynku sanatorium połączonego z zakładem przyrodoleczniczym oraz dwudziestu ośmiu domów wypoczynkowych o charakterystycznej formie przypominającej piramidy lub – jak tłumaczyli sami twórcy – „luźno rozrzucone «skały», leżące wśród lasów i zboczy gór”. – Te budynki są naprawdę wyjątkowe. Z jednej strony, mogą się wydawać brutalne w swojej formie, ale z drugiej, niesamowicie pasują do otaczającego krajobrazu – mówi reżyserka Ewa Trzcionka, która siedem lat temu nakręciła poświęcony założeniu dokument „Uzdrowisko. Architektura Zawodzia”.
Przyznaje, że jako dziennikarka, ówczesna redaktorka naczelna magazynu „Design Alive”, a przede wszystkim znawczyni regionu, związana z pobliskim Bielskiem-Białą, szczególnie interesowała się tym, jak ogromne, białe bryły wpłynęły na lokalną przyrodę. – Okazało się, że to, co my dzisiaj rozumiemy pod pojęciem rewolucji ekologicznej i poszanowania potrzeb środowiska naturalnego, ci panowie odkryli już dawno. W piękny sposób zagospodarowali rozległy obszar, pozostawiając przestrzeń dla dzikiej przyrody, która zgodnie z ich wizją pojawiła się z czasem w miejscu gruntów niższej klasy czy pastwisk – wspomina Trzcionka.
Ustroń polsko-amerykański
Film z 2017 roku pokazywany był na międzynarodowych festiwalach, przyczyniając się do popularyzacji Ustronia nie tylko za granicą, ale – co może ważniejsze – także w Polsce. Przypomniał decydentom i mieszkańcom o wartości modernistycznego zespołu, który na skutek zaniedbań coraz dalej odbiegał od założeń. Poszczególne obiekty należą dziś do różnych właścicieli. Na przestrzeni lat często poddawane były nieudolnym remontom i interwencjom, pojawiały się też nowe budynki, w żaden sposób nienawiązujące do istniejących. Tym bardziej trzeba docenić decyzję spółki American Heart of Poland, która do rozbudowy podeszła w zupełnie inny sposób. Dziś to ona kontynuuje tradycje ustrońskiego sanatorium.
Projekt rozbudowy autorstwa Roberta Koniecznego i Macieja Franty zakłada uzupełnienie o program rekreacyjny z pijalnią wód i małą gastronomią oraz sześć obiektów: trzy piramidy i trzy cokołowce. Wszystkie będą mieć zielone dachy. Zdjęcie: KWK Promes, Franta Group
Należy do niej gmach sanatoryjny, szpital uzdrowiskowy oraz cztery domy wypoczynkowo-rehabilitacyjne, tworzące razem największy tego typu zespół w Polsce i jeden z największych w Europie. Wykonuje się tu codziennie mniej więcej sześć tysięcy zabiegów medycznych, korzysta z nich około tysiąca pięciuset pacjentów, ale chętnych jest więcej. Jesienią 2022 roku władze spółki ogłosiły plan modernizacji i powiększenia kompleksu. Do przygotowania projektu inwestor zaprosił cenionych śląskich architektów: Roberta Koniecznego i Macieja Frantę. Reżyserka Ewa Trzcionka od razu uznała, że to temat dla niej. Tak powstał film „Odnowa architektury”, opowiadający o skomplikowanym procesie projektowym, odpowiedzialności i kompromisach.
Kadr z filmu. Robert Konieczny i Maciej Franta podczas prac nad koncepcją rozbudowy uzdrowiska. Producentem dokumentu jest Mateusz Bielesz.
Matematyczna układanka
– Byłem świadomy obciążenia, jakie na nas spoczywa – przyznaje w dokumencie Franta. – Propozycja padła niedługo po publikacji raportu ONZ na temat zmian klimatu i tego, w jaki sposób architektura przyczynia się do emisji dwutlenku węgla – dodaje Konieczny. – Było dla nas oczywiste, że pewne rzeczy trzeba przemyśleć na nowo – podkreśla.
Oryginalny szkic autorów założenia z 1967 roku ukazujący zasadę wkomponowania obiektów w topografię terenu i operowania zielenią. Kolorem białym zaznaczono budynki zrealizowane, czerwonym niezrealizowane. Zdjęcie: archiwum Aleksandra Franty
Kamera towarzyszy projektantom od dnia poprzedzającego publiczną prezentację koncepcji, która się odbyła w Ustroniu we wrześniu 2022 roku. Trwają ostatnie poprawki, a doświadczeni architekci są wyraźnie stremowani. Mieli zaprojektować obiekty, które pozwolą zwiększyć liczbę zabiegów do dziesięciu tysięcy dziennie. Eksperymentowali z różnymi formami, ostatecznie uznając, że najbardziej odpowiednia będzie twórcza kontynuacja tego, co zaczęli ich poprzednicy. Zespół sanatoryjny w Ustroniu nigdy nie został bowiem ukończony. Choć inwestycja prowadzona była do 1990 roku, z planowanych dwudziestu ośmiu piramid udało się zrealizować jedynie siedemnaście. Nie powstał też dom zdrojowy wraz z rozbudowanym programem rekreacyjnym.
Rysunek Aleksandra Franty przedstawiający typologię domów wypoczynkowych: (P) piramida i (C) cokołowiec (poniżej). Zdjęcie: archiwum Aleksandra Franty
– Im głębiej wchodziliśmy w stary projekt, tym bardziej rozumieliśmy, że ta piękna, z pozoru swobodna kompozycja krajobrazowa jest matematyczną układanką precyzyjnie wpisaną w przestrzeń. Oryginalny szkic autorów traktujemy jako wzór tego, jak należy tam budować, aby zachować spójność – tłumaczy Konieczny. Architekci odkryli, że wśród niezrealizowanych obiektów są, jak to nazwali pierwotni twórcy, cokołowce, czyli odwrócone piramidy. Przewidziano je poniżej głównej osi, którą stanowiła wytyczona w latach 60. droga sanatoryjna. Zostały tak pomyślane, aby z podnóża Równicy i dalszych perspektyw były prawie niewidoczne – miały zielone dachy, a ich bryły zostały wkomponowane w opadający teren.
Nowe piramidy z daleka mają wyglądać prawie identycznie jak te zaprojektowane przez Henryka Buszkę, Aleksandra Frantę i Tadeusza Szewczyka. Zdjęcie: KWK Promes, Franta Group
Miejsca, w których przewidziano budynki, porasta dziś w większości dorodny drzewostan. Aby go zachować, architekci zwęzili i wydłużyli trójkątne podstawy. Uwspółcześnili też nowo planowane piramidy, nadając ich rzutom kształt kwadratu i przekrywając siodłowym, porośniętym trawą dachem. Modyfikacji uległy elewacje. W oryginale przestrzenne, z pasami balkonów, teraz stały się monolityczne, z układem wycofanych loggii, dzięki którym latem wnętrza nie będą się nagrzewać. Całość spięto systemem zawieszonych nad ziemią drewnianych pomostów, łączących teren sanatorium z miastem poniżej.
Nowa wersja elewacji, z układem wycofanych loggii, ma sprawić, że latem wnętrza nie będą się nagrzewać. Zdjęcie: KWK Promes, Franta Group
W filmie Trzcionki widzimy różne reakcje na te propozycje. Reżyserka konfrontuje autorów z komentarzami, jakie po prezentacji pojawiły się w internecie, ale też ze współtwórcą założenia Jaromirem Bohoniukiem, w latach 60. głównym konstruktorem ustrońskich piramid, oraz Jerzym Dzierżewiczem, pełniącym wówczas funkcję inspektora nadzoru budowlanego. – Rzeczy, które nam mówili, często zderzały się z tym, co naiwnie zakładaliśmy, projektując. W pewnym sensie wywracały do góry nogami nasz sposób myślenia – przyznaje w filmie Konieczny. Założenie planowane jest w trudnym terenie osuwiskowym. Koncepcja musi się zmienić. Nowego opracowania wymagają głównie części podziemne projektowanych obiektów.
Jeden z nowo projektowanych cokołowców z otwartą na okolicę pijalnią wód. Zdjęcie: KWK Promes, Franta Group
Pojawiają się też nowe przeszkody. Miesiąc po prezentacji wojewódzki konserwator zabytków Łukasz Konarzewski wpisuje Ustroń do rejestru. Odtąd wszelkie zmiany na terenie uzdrowiska muszą być z nim konsultowane. Sam bardzo krytycznie ocenia pomysł ingerencji w dawno skończone założenie. Punktem kulminacyjnym filmu jest spotkanie architektów z konserwatorem i mieszkańcami, które odbyło się w sierpniu 2023 roku w ustrońskim ratuszu. Wtedy wydaje się pewne, że realizacja nigdy nie dojdzie do skutku.
Ewa Trzcionka rozmawia z Robertem Koniecznym. Ogromnym atutem filmu są zdjęcia Romana Kałuży-Wierzchosławskiego, za udźwiękowienie odpowiadali Michał Kawiak i Krzysztof Bąk, a za montaż Kamil Śliwka. Zdjęcie: Tom Swoboda / Fundacja Zielone Konie
– O tym spotkaniu dowiedzieliśmy się przypadkiem. Ściągnęliśmy całą ekipę i weszliśmy tam z buta z kamerą – wspomina Ewa Trzcionka. – Ustroń to nasze dziedzictwo, więc zrozumiałe, że każdy czuje się uprawniony, żeby się na ten temat wypowiedzieć. Ważne jest jednak, żeby się nawzajem słuchać, rozmawiać i w ten sposób podejmować mądre decyzje – mówi. Czy tym razem udało się taką podjąć? Podpowiedzią niech będą słowa Macieja Franty wypowiedziane pod koniec filmu: „Proces projektowy to nie tworzenie rysunków, a nieustanne przekonywanie ludzi do pewnych tez i założeń. To wielowymiarowe uzgadnianie; kreowanie świata, który ma odpowiadać nam wszystkim”.
Prapremiera filmu „Odnowa architektury” odbyła się w maju podczas Łódź Design Festival 2024. Więcej o kolejnych seansach na: www.zielone-konie.pl. „AD Polska” jest patronem medialnym dokumentu.
„Odnowa architektury” w reżyserii Ewy Trzcionki
Więcej znajdziecie w najnowszym numerze magazynu AD Polska.
Zobacz też inne projekty i realizacje Roberta Koniecznego:
-
Niezwykły apartamentowiec w Poznaniu. Pokryta roślinami fasada wyłania się ze wzgórza
-
Krakowska galeria Bunkier Sztuki otwarta po przebudowie