Nie wiadomo do dziś, co tak naprawdę przytrafiło się mieszkańcom Strasburga w lipcu 1518 roku. Zjawisko, opisane w annałach jako taneczna plaga, dotknęło blisko 400 osób, które przez wiele dni i nocy oddawały się wspólnym pląsom aż do utraty sił i przytomności. Atawistyczna potrzeba ekspresji i oczyszczenia? Tajemniczy rytuał? Zbiorowa mania? Taniec towarzyszy nam od zarania dziejów, służąc wyrażaniu emocji i pozawerbalnej komunikacji. „Najpierw tańcz. Myśl później” – radził Samuel Beckett. Słynny Irlandczyk przedkładał spontaniczne działania ponad rozumową analizę rzeczywistości. Sztuka twórczej improwizacji bliska jest też projektantce Gosi Kotyczce z listy AD100, założycielce Obiekty Studio. Szybko znalazła wspólny język z młodą inwestorką, której życiową pasją jest teatr tańca. – Interesuje ją świadomy kontakt z ciałem i wyrażanie siebie poprzez ruch. Po pracy prowadzi warsztaty z technik improwizacji tanecznej. Wnętrze, które dla niej stworzyłam, miało się stać manifestem tego, czym się zajmuje i co ją porusza – opowiada Kotyczka.
Gosia Kotyczka jest absolwentką Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej, Obiekty Studio prowadzi w Katowicach od 2020 roku. Zdjęcie: Zasoby Studio
Mieszkanie w starej kamienicy na warszawskim Grochowie przeszło więc całkowitą metamorfozę. Pięćdziesięciometrową przestrzeń wizualnie spaja winylowa posadzka w kolorze pulsującego, kleinowskiego błękitu. – Jak wynika z badań, ten odcień bardzo pobudza kreatywność – tłumaczy projektantka. – Zresztą całość oparliśmy na intensywnej, niemal sensualnej relacji z kolorem, światłem i rytmem form – dodaje. Znać tu zarówno postmodernistyczną ekspresję stylu Memphis, jak i powściągliwość Bauhausu, a może raczej żywiołowość modern jazzu czy breakdance’u i subtelność baletu.
Meble i wyposażenie wybrano ze względu na wyraziste kolory i kształty, jak dekoracyjne i użytkowe szkło szwedzkiej marki Byon. Zdjęcie: Zasoby Studio
Chromowane elementy, stalowe fronty i lustra w strefie kuchennej miały odbijać i załamywać światło, nasycone barwy pulsować energią, a meble sprawiać wrażenie obiektów będących w ciągłym ruchu. – Zawieszona w jadalni lampa z charakterystycznie zawiniętym kablem zdaje się tańczyć, a betonowa kula, stanowiąca podstawę stolika kawowego, wygląda, jakby dopiero przed chwilą przestała się toczyć – zwraca uwagę autorka.
W korytarzu obraz „Paris is burning II” Irmy Tylor i stołek „Plopp” od Zięta Studio. Elementy konstrukcyjne w całym wnętrzu pokryto ceramicznymi płytkami „Boutique” marki Del Conca, które imitują onyks. Zdjęcie: Zasoby Studio
Centralnym punktem salonu jest efektowny mural z trzema postaciami w dynamicznych pozach. – Zaprojektowała go sama inwestorka, inspirując się m.in. pracami Keitha Haringa. To rodzaj rytualnego tańca, opowieść o ruchu jako formie wyrazu, a także o cielesności jako źródle twórczości – mówi Kotyczka. Podobny przekaz ma obraz warszawskiej artystki Irmy Tylor w korytarzu i mozaika w łazience. Kompozycja z recyklingowanego szkła, wykonana we współpracy z katowicką manufakturą Truf!e, przedstawia jedną z postaci „Tańca” Henriego Matisse’a. „Rozpikselowane” ciało tancerki muskają promienie światła wpadające przez ścianę z luksferów, która oddziela strefę prysznica od kuchni i salonu.
Strefa jadalni. Krzesła „Rey 3300” marki Dietiker zostały specjalnie wybarwione na czerwono. Nad stołem lampa „Wire” hiszpańskiej marki Milan. Zdjęcie: Zasoby Studio
Oprócz łazienki osobnym pomieszczeniem jest jedynie sypialnia. – Miała być prywatną enklawą właścicielki i służyć całkowitemu wyciszeniu. Wyłożyłam ją ciepłym drewnem, przez co przypomina nieco wnętrze pudła rezonansowego. Ścianę z wezgłowiem pokrywają z kolei panele wykończone aksamitem w zielono-kremowe pasy i wertykalne lustra – opowiada projektantka. Właściwie całą tę niewielką przestrzeń wypełnia nisko osadzone, wykonane na zamówienie łóżko.
Przestrzeń do pracy wydzielona z części salonu za pomocą kraciastych zasłon. W całym wnętrzu dominują dwa kolory: niebieski i czerwony. Kleinowski błękit winylowej posadzki firmy Amtico wydobywa głęboki szkarłatny odcień krzesła „Eros” projektu Philippe’a Starcka dla Kartella. Powyżej papierowy kinkiet „Matin” autorstwa Francuzki Ingi Sempé z kolekcji marki HAY. Zdjęcie: Zasoby Studio
Pozostałe meble w mieszkaniu to głównie klasyki współczesnego dizajnu, wybrane ze względu na ich mocne kolory i rzeźbiarskie kształty. W salonie sofę „Togo” Michela Ducaroya zestawiono z fotelami „Pixi” zaprojektowanymi w latach 70. dla Ikei przez Gillisa Lundgrena. Uwagę zwracają też specjalnie wybarwione na czerwono krzesła Bruno Reya, stolik „Sphere” z Picco the Finder i stołek „Plopp” autorstwa Zięta Studio. – Każda forma, każda linia i materiał współtworzą tu wyrazistą kompozycję. Zależało mi na zaprojektowaniu miejsca, które będzie jednocześnie zmysłowe i energetyczne – podkreśla autorka. Trochę jak w tańcu współczesnym. Zaczerpnięte z różnych tradycji kroki i figury składają się na poruszającą choreografię. W tym wypadku choreografię przestrzeni.
Fragment salonu ze stolikiem „Sphere” z Picco the Finder. Zgodnie z koncepcją wnętrza kulę na specjalne zamówienie pokryto czerwonym mikrocementem. Na szafce „Kabe” firmy Górna Półka kolorowe obiekty z Totem Studio Warsaw. Zdjęcie: Zasoby Studio
Strefa prysznicowa z mozaiką przedstawiającą jedną z postaci „Tańca” Henriego Matisse’a. Zdjęcie: Zasoby Studio
Artykuł ukazał się w 13. numerze „AD Polska”, wrzesień/październik 2025.
Zobacz też:
- Sześć wymiarów: nowy kampus Głównego Urzędu Miar
- Prezentownik literacki. TOP 10 książek o dizajnie i architekturze nie tylko na święta
- 7 projektantów i architektów z listy AD100 z Europy Środkowo-Wschodniej