Dobre połączenie
To wnętrze projektu Moniki Michałowskiej powstało z dwóch mających równo po 50 metrów mieszkań. Mieszkanie mieści się w jednym z niskich, modernistyczno-funkcjonalistycznych budynków z lat 30. XX wieku na spokojnej, klimatycznej uliczce wpisanej w zieleń i willowe otoczenie warszawskiego Żoliborza. Konrad - urodzony i wychowany w tej dzielnicy, lokalny działacz i aktywista, producent kreatywny w jednej z agencji reklamowych w mieszkaniu odziedziczonym po dziadku żył przez dekadę, a po kilkuletnich zakończonych pozytywnie negocjacjach z sąsiadem dokupił lokum za ścianą. W większej i odnowionej przestrzeni zamieszkał z partnerką Kasią i córką Różą.
Granatowa komoda marki Muller van Severen dla Hay, po prawej sofa Innovation. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Układ ścian wymusił nietypowy rozkład zabudowy kuchennej. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Na frontach szafek użyto ciepłego w odcieniu dębowego forniru oraz chłodnej stali. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Lampy nad stołem to model marki Gubi, stół Audo Copenhagen, krzesła odrestaurowany czeski Tonet. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Galeria obrazków i grafik na kuchennej ścianie, wcześniej wisiała w sypialni Konrada. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Właściciele mieszkania – Kasia i Konrad z córka Różą. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Dwa style, jedno wnętrze – projektowanie w duchu kompromisu
„I Konrad, i Kasia są świadomi trendów. Szukali kogoś kto odpowiednio wyważy proporcje między jego zamiłowaniem do koloru i pewnej formy wnętrzarskiego maksymalizmu, a preferowanym przez nią umiarem i elegancją. Etap koncepcji rozpoczął się standardowo od moodboardów. Tym razem jednak dostałam aż dwa – po jednym od Kasi i Konrada, a zauważalne w nich różnice stylistyczne były wyjątkowo duże! Widziałam jednak płaszczyzny styku, dodatkowo przez cały proces projektowy działali w pełni demokratycznie – ja byłam trzecim głosem w spornych kwestiach. Szli między sobą na kompromisy: ja zgodzę się na ciemne wybarwienie drewna, ale dostanę kolorowe krzesła”.
Największym wyzwaniem była integracja dwóch przestrzeni – przebicie niemal metrowego muru zaowocowało doskonałym podziałem na część dzienną i nocną. Drzwi do dokupionego mieszkania zostały zaślepione, a powstałą wnękę wykorzystano na regał na książki. W poprzednim mieszkaniu Konrada powstała kuchnia z jadalnią i przestronny salon, który po stworzeniu sporego otworu w ścianie płynnie przechodzi do dawnego mieszkania sąsiada. W tej części znalazły się też sypialnia gospodarzy, pokój Róży, łazienka i hol z biblioteką. „W wyniku czułej fuzji barwnego maksymalizmu Konrada i minimalistycznej elegancji Kasi powstało wnętrze inspirowane kopenhaskimi apartamentami, pełne designerskich perełek, zarówno współczesnych, jak i vintage, a przy tym mocno osadzone w żoliborskiej tkance”.
Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Półka nad biurkiem projektu Moniki to model marki Hubsch, lampa sufitowa to model Bonbon marki Hay. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Stolik z czeczoty zaprojektowała Monika. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Na ścianie wisi kilim odkupiony od sąsiadki gospodarzy, poniżej komoda USM Haller. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Obraz Michała Żytniaka. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Lampa &Tradition, lustro Hay, fotel to przetapicerowany model projektu Chierowskiego. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Nocny stolik USM i ścienna lampa Artemide z serii Tolomeo. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Szafa według projektu Moniki została kolorystycznie dopasowana do stolika nocnego marki USM Haller, kinkiet jest od Artemide. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Bezpretensjonalny pokój córki będzie ewoluował wraz z nią. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Nietypowa półka na książeczki w pokoju dziecka. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Ręka projektantki w każdym detalu
„Zastane układy funkcjonalne narzucały pewne rozwiązania. Początkowo wędrowałam z umiejscowieniem kuchni i części jadalnej, ale ostatecznie uznaliśmy, że pierwotne miejsce było optymalne. Z dużym stołem stworzy fantastyczną przestrzeń do biesiadowania”. Wyzwaniem okazały się być kuchenne ściany ustawione pod niefortunnym kątem. Cała zabudowa przyjęła kształty trapezów i rąbów. Na frontach szafek użyto ciepłego w odcieniu dębowego forniru oraz chłodnej stali.
W strefie jadalnianej stanął duży stół marki Audo Copenhagen i komplet odrestaurowanych krzeseł z żółtymi siedziskami. Światło dają charakterystyczne stożkowe lampy projektu Clausa Bonderupa i Torstena Thorupa z 1968 roku współcześnie produkowane przez markę Gubi. Jedną ze ścian zdobi galeria grafik, plakatów i zdjęć, która przewędrowała z dawnej sypialni. W salonie z dwoma balkonami projektantka zaplanowała miejsce do pracy. „Zaproponowałam. aby wykorzystując przestrzeń parapetu zbudować biurko i to był strzał w dziesiątkę. Z okna roztacza się widok na piękne stare drzewa. Na przeciwległej ścianie stworzyłam kącik płytowy, wykorzystując starą komodę z poprzedniego mieszkania – Konrad w wolnych chwilach jest też DJ’em”. W przestrzeń tego wnętrza Monika dodatkowo wkomponowała leżankę marki Innovation, stolik własnego projektu wykonany z czeczoty, mobilny stojak na telewizor czy komodę USM Haller, szafie mającej wcześniej różowe fronty dała nowe lustrzane powierzchnie, wykorzystała też kilim kupiony przez gospodarzy od sąsiadki. „Lubię łączyć stare z nowym” – podkreśla.
Na jednej ze ścian dzięki Akai Limewash pojawiło się malowidło wabi sabi, a drzwi prowadzące do holu jak i pozostałe w mieszkaniu powstały według jej rysunku inspirowanego przedwojennymi drzwiami kamienicznymi. „Odkąd pamiętam pociąga mnie brytyjski przepych: łączenie wzorów i radosny eklektyzm, dlatego w sypialni pojawia się sporo wielobarwnych tkanin. Na zasłony wybraliśmy wzór od Marimekko, a fotel projektu Chierowskiego wytapicerowaliśmy materiałem w biało-błękitną szachownicę”. Koło łóżka z drewnianym zagłówkiem projektu Moniki użyto włączników i kontaktów ceramicznych marki KATY PATY – w każdym pomieszczeniu mają inny kolor.
Łazienka utrzymana w stylistyce retro. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Pod wiszącą umywalką znajduje się praktyczna szafka z kamiennym blatem. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Estetyka podporządkowana wygodzie
Pytana o to jak projektuje, Monika odpowiada: „Dobry projekt wnętrza to taki, który nie tylko dobrze wygląda, ale przede wszystkim wygodnie się w nim żyje. Estetyka jest ważna — lubię rzeczy piękne, spójne, nieprzypadkowe — ale nigdy nie stawiam jej ponad codzienne funkcjonowanie. Przemyślany układ, światło, proporcje, materiały, które starzeją się z godnością — to wszystko buduje atmosferę, która nie męczy, tylko wspiera. Zawsze projektuję z myślą o konkretnym człowieku i jego rytmie życia. Cenię wnętrza, które mają „ciszę w tle” — nie muszą krzyczeć, żeby robić wrażenie”. Monika jest absolwentką londyńskiego Uniwersytetu Greenwich, gdzie zdobyła tytuł magistra sztuki i architektury krajobrazu oraz projektowania wnętrz na Wydziale Architektury Wnętrz w łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych, swoje studio prowadzi od sześciu lat.
Półki i szafka na książki w korytarzu powstały we wnęce, gdzie znajdują się zaślepione drzwi wejściowe do ‘dołączonego’ mieszkania. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Dębowa biblioteczka projektu Moniki w dawnym przedpokoju mieszkania odkupionego od sąsiada. Bordowe drzwi prowadzą do łazienki. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Projektnantka Monika Michałowska. Zdjęcie: Martyna Rudnicka.
Zobacz też:
Urok prostoty – stylowy minimalizm na południu Włoch
Pełne interesujących rozwiązań mieszkanie w Berlinie
Znudziły ci się beżowe łazienki? Oto 30 pomysłów na kolorowe wnętrze