Czternastego lipca 1902 roku, tuż przed dziesiątą rano, z dzwonnicy przy bazylice św. Marka w Wenecji zaczynają odpadać pierwsze kamienne elementy. Sześć minut później odwieczny symbol miasta przestaje istnieć. Z ceglanej kampanili pozostaje jedynie kilkumetrowa sterta gruzu. Jeszcze tego samego dnia rada miejska podejmuje decyzję o wiernym odtworzeniu wieży. Stanie się to dekadę później, z zastosowaniem nowoczesnej żelbetowej konstrukcji Hennebique’a. Odbudowę tę uznaje się za pierwszą kompletną rekonstrukcję zabytkowego obiektu. Już wtedy pojawiały się głosy, że to zakłamywanie przeszłości i tworzenie architektonicznej fikcji. Francuski pisarz Maurice Barrès na łamach „Daily Express” twierdził, że plac św. Marka będzie piękniejszy bez dzwonnicy, a replika jest bezsensowna, bo nie ma wartości historycznej.
Instalacja upamiętniająca dom Benjamina Franklina w Filadelfii (proj. Robert Venturi i Denise Scott Brown, 1976). Obiektu nie odbudowano z powodu zmian w sąsiedztwie oraz braku dokumentacji. Zdjęcie: J. Fusco dla GPTMC Visit Philadelphia
Na ironię zakrawa fakt, że 52 lata po tych wydarzeniach to właśnie w Wenecji odbył się słynny międzynarodowy kongres konserwatorów i architektów, na którym ostatecznie ustalono główne zasady postępowania z zabytkową zabudową. Przyjęta wówczas Karta wenecka mówi, że jeżeli coś zostało unicestwione całkowicie, nie należy tego rekonstruować, a jeżeli w części – nowo wznoszone elementy powinny nosić znamiona czasów współczesnych. Tyle teoria. Praktyka jest zupełnie inna. Jak świat długi i szeroki, zniszczone zabytki się odtwarza.
Zdaniem krytyka architektury Grzegorza Piątka ważna jest perspektywa czasowa. Powszechnie akceptowana jest powojenna odbudowa Starego Miasta czy Zamku Królewskiego w Warszawie, których koncepcje współtworzył Jan Zachwatowicz, ale już odtwarzanie Pałacu Saskiego, 80 lat od jego zniszczenia, nie. – Przez ten czas diametralnie zmieniło się otoczenie budynku. Teatr Wielki został po wojnie znacznie powiększony, tuż obok pojawił się biurowiec Metropolitan, zabudowania Pałacu Saskiego w stanie z 1939 roku będą znacznie niższe od swoich sąsiadów – tłumaczy. Zdarzają się oczywiście wyjątki, jak Pałac Wielkich Książąt Litewskich w Wilnie, wskrzeszony w 2018 roku po ponad 200 latach niebytu, ale tu znaczenie miała przede wszystkim wartość architektoniczna i symboliczna.
Wielka Synagoga w Oświęcimiu przez 400 lat wyróżniała się w panoramie miasta, wskazując na pozycję lokalnej gminy żydowskiej. Spalona przez Niemców w 1939 roku, 80 lat później doczekała się przejmującego upamiętnienia w postaci parku kieszonkowego (proj. narchitektura). Zdjęcie: Piotr Strycharski
Według Piątka Pałac Saski, a właściwie zrealizowane w jego miejscu w 1842 roku dwie kamienice dochodowe połączone kolumnadą, takiej wartości nie mają. – Nigdy nie był to gmach najwyższej klasy. Nie bez powodu nie odtworzono go po wojnie. Nikt nie narażał życia, by ratować elementy architektoniczne czy detale z wnętrza, jak w przypadku Zamku Królewskiego – podkreśla.
Funkcja podąża za formą
Inicjatywa odbudowy Pałacu Saskiego skupia wszystkie problemy współczesnych rekonstrukcji. Przede wszystkim, jak wiele podobnych przedsięwzięć na świecie, ma charakter polityczny. Decyzję w 2021 roku podjął arbitralnie rząd Prawa i Sprawiedliwości. Bez konsultacji z mieszkańcami, władzami miasta i środowiskiem architektoniczno-konserwatorskim. Dwa lata później ogłoszono konkurs na projekt odtworzenia gmachu wraz z pałacem Brühla i kamienicami wzdłuż ulicy Królewskiej. Zwyciężyła propozycja biura WXCA, które na koncie ma m.in. Muzeum Historii Polski. – Konkurs to rodzaj dyskusji o przyszłości miejsca. Jeśli nie zgadzalibyśmy się z założeniami, nie wzięlibyśmy w nim udziału lub złożylibyśmy pracę polemizującą z regulaminem. To taka broń architekta – podkreśla Marta Sękulska-Wrońska, współprowadząca WXCA.
Historia Monastyru Michajłowskiego w Kijowie sięga XII wieku. Rozebrano go po rewolucji bolszewickiej. Odbudowany w latach 1997–1998, jest główną świątynią Kościoła Prawosławnego Ukrainy. Zdjęcie: Getty Images / Global Images Ukraine
Odpowiadając na założenia konkursu, autorzy przewidzieli przywrócenie zewnętrznej formy zabudowy z 1939 roku, ale zaproponowali uporządkowanie jej wewnętrznej struktury i układu dziedzińców. – Przeanalizowaliśmy wcześniejsze pomysły na przebudowę pierzei i doszliśmy do wniosku, że gdyby nie tragedia wojny, to miejsce coraz bardziej integrowałoby się z miastem. Otworzymy dziedzińce i zyskają funkcję przestrzeni publicznych, łączących Ogród Saski z placami Piłsudskiego i Małachowskiego – tłumaczy architektka.
Rządząca obecnie koalicja podtrzymała plany poprzedników. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zapowiedziało, że inwestycja rozpocznie się w 2026 roku i zakończy cztery lata później. W pałacu Brühla ma się mieścić nowa siedziba Senatu, w części kamienic przy Królewskiej – Mazowiecki Urząd Wojewódzki, a w skrzydłach Saskiego – multimedialna wystawa historyczna. – To zupełne pomieszanie porządku. Dla zwolenników rekonstrukcji najważniejsze jest, żeby wróciła dawna forma, funkcja jest drugorzędna. Tymczasem projektowanie zaczyna się zawsze od ustalenia potrzeby, dopiero potem dobiera się formę. Tu mamy do czynienia z wpychaniem na siłę różnych instytucji w bryły wymyślone do czegoś zupełnie innego. Przecież nie jest to adaptacja. Nie rozumiem, po co od początku tworzyć rozwiązania niewygodne i niefunkcjonalne – zżyma się Piątek.
Zamek w Berlinie przez lata służył jako oficjalna siedziba królów pruskich. Uszkodzony w czasie II wojny światowej, został rozebrany przez władze NRD. Wzniesiono go ponownie w latach 2013–2020 według projektu Franca Stelli. Architekt przywrócił elewacjom barokowe dekoracje, ale od strony Sprewy zaproponował nowoczesną fasadę. Zdjęcie: Stefan Müller
To oczywiście nie pierwszy taki przypadek. Podobną drogę wybrał rząd Niemiec, odbudowując w 2020 roku zamek miejski w Berlinie na Forum Humboldtów (mieści różne ekspozycje, od etnograficznych po kolekcję sztuki azjatyckiej). Najpierw była inicjatywa odtworzenia gmachu, potem pomysł na jego przeznaczenie. Barokowe opakowanie skrywa tam żelbetową konstrukcję i nowoczesne wnętrza. Ale inwestycję poprzedziła trwająca blisko dwie dekady dyskusja. Przeciwnicy, poza argumentami o braku autentyczności, podejmowali też kwestię fałszowania niemieckiej historii. Nic nie wskórali. Odbudowa pochłonęła 677 mln euro, czyli blisko 3 mld zł. Notabene koszt odtworzenia warszawskich pałaców wraz z kamienicami szacuje się obecnie na około 2,5 mld zł.
Pawilon Niemiec zaprojektowany na wystawę w Barcelonie z 1929 roku (proj. Ludwig Mies van der Rohe i Lilly Reich). Odtworzony w tej samej lokalizacji z okazji 100-lecia urodzin architekta (proj. Ignasi de Solà-Morales, Cristian Cirici i Fernando Ramos, 1986). Zdjęcie: Pepo Segura, Fundació Mies van der Rohe
Potrzebę powrotu do przeszłości mają nie tylko miłośnicy stiuków. W 1986 roku w Barcelonie odtworzono pawilon Rzeszy Niemieckiej, zaprojektowany przez Miesa van der Rohe i Lilly Reich na wystawę światową (1929). Obiekt odbudowano na podstawie kilkunastu zdjęć, złożyło się więc na niego wiele kreatywnych decyzji projektowych. Dziś nikomu to jednak nie przeszkadza. Podobnie jak fakt, że pawilon wykorzystywany jest sporadycznie. Na co dzień można podziwiać doskonałość jego architektonicznej formy, a w środku w oryginalnej scenerii zobaczyć… meble „Barcelona” projektu architekta.
Willa Wolfa w Gubinie była pierwszym wyraźnie modernistycznym budynkiem Miesa van der Rohe. Zdjęcie: Arthur Köster / Museum of Modern Art, NY, edycja fotografii Hassan Bagheri; © Artists Rights Society (ARS), New York / VG Bild-Kunst, Bonn
O ile barceloński pawilon uznaje się za przełomowe dzieło w twórczości mistrza, o tyle pierwszym nowoczesnym budynkiem w jego karierze była willa Ericha Wolfa w Gubinie, tuż przy granicy z Niemcami. Dom, wzniesiony w latach 1925–1927, obecnie niestety nie istnieje. Dzięki polsko-niemieckiej inicjatywie na terenie posiadłości odbyły się jednak badania archeologiczne, a w archiwach MOMA odnaleziono oryginalne rysunki Miesa. Lokalne władze są zdeterminowane, by willę odbudować. Wspierają ich w tym koledzy z niemieckiego Guben, co dokładnie opisuje nowo wydana publikacja „Willa Wolfa w Gubinie. Historia i rekonstrukcja” pod redakcją Dietricha Neumanna (Dom Publishers 2023). – Świat się zmienia. Trzeba brać pod uwagę, z jakich czasów pochodzą dane dokumenty i doktryny konserwatorskie. Karta wenecka powstała 60 lat temu. Dziś musimy na nowo przemyśleć, jak opowiadać o przeszłości młodemu pokoleniu – zauważa Marta Sękulska-Wrońska. Trudno nie przyznać jej racji. Kamienie powiedzą nam wiele, jeśli tylko nauczymy się ich słuchać.
Bardzo łatwo przekonać ludzi do odbudowy, mamy wszak tendencję do idealizowania przeszłości. Współczesna architektura wymaga od nas natomiast pewnego wysiłku i wyobraźni — Grzegorz Piątek
Stary Most w Mostarze przez wieki był symbolem pokojowego współistnienia kultur i religii na terenie dzisiejszej Bośni i Hercegowiny. Wysadzony podczas wojny bośniackiej (1993), został odbudowany w 2004 roku z wykorzystaniem oryginalnych elementów. Rok później wpisano go na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zdjęcie: Getty Images / Global Images Ukraine
Zobacz też:
- Czy architektura może być poezją? Pięćdziesiąt cztery realizacje Carla Scarpy
- 9 spektakularnych metamorfoz. Zobacz, jak zmienił się stary browar, elektrownia, hotel robotniczy
- Jerzy Sołtan: ostatni modernista