Secesja w rytmie disco: żywiołowe wibracje w historycznym domu w sercu Paryża

Wielki, zabytkowy dom w lewobrzeżnej części Paryża i architekt z listy AD 100. Hugo Toro stworzył tu pomost między przeszłością a teraźniejszością, sięgając po żywiołową estetykę ery disco, gradienty bursztynu i pomarańczy.

Zdjęcia William Jess Laird, stylizacja: Sarah De Beaumont
Secesja w rytmie disco: żywiołowe wibracje w historycznym domu w sercu Paryża

W przestrzeni wspólnej na parterze główną rolę gra wbudowane w ścianę akwarium. Przed nim sofa autorstwa Huga Toro, aluminiowo-szklany stolik vintage z galerii Gram i fotele „Yoga” Michela Cadestina

W ostatnim czasie Hugo Toro cieszy się pełną swobodą twórczą. Ten francusko-meksykański architekt, mimo stosunkowo młodego wieku, w realizacji swoich pomysłów dostaje od zleceniodawców praktycznie wolną rękę. I ma wpływ na najdrobniejsze detale. W paryskiej restauracji Pur’, prowadzonej przez nagrodzonego gwiazdką Michelin Jeana-François Rouquette’a, zaprojektował wszystko, nawet obręcze na serwetki i uniformy personelu. Pełnym ucieleśnieniem jego architektonicznej wizji jest też otwarty w kwietniu w Rzymie hotel La Minerva marki Orient Express.

W otaczającym obiekt ogrodzie z niewielką sadzawką: stołek z kutego żelaza autorstwa Sido i François Théveninów pochodzący z galerii Patrick Fourtin. Zdjęcie: William Jess Laird

Podobnie było w przypadku historycznego domu w lewobrzeżnej części Paryża. Właściciele sześciopiętrowego budynku z 1911 roku z przyjemnością przekazali stery architektowi. Mieli tylko jeden warunek: chcieli, żeby we wnętrzu znalazło się akwarium. – To nie pierwsze takie zamówienie – przyznaje 35-latek. Dwuipółtonowy zbiornik wkomponował w ścianę pokoju rodzinnego na parterze. – Wybór ryb zostawiłem właścicielom – dodaje ze śmiechem.

To jak dotąd największa prywatna rezydencja w dorobku architekta. – Obiekt jest wyjątkowy – mówi Toro, mając na myśli nie tylko skalę, ale też historię. Na powierzchni ponad tysiąca metrów kwadratowych rozplanowano sześć sypialni i sześć łazienek. Są również basen, taras na dachu i ogród. Kiedy projektant po raz pierwszy odwiedził to miejsce w lutym 2022 roku, dom był w ruinie. Od 15 lat nikt w nim nie mieszkał. Ozdobne, złocone tynki zostały naznaczone przez zacieki i wykwity pleśni, a farba – w rdzawej czerwieni empire – łuszczyła się ze ścian. – Inwestorzy chcieli, abym stworzył pomost między przeszłością a teraźniejszością. Miałem uszanować pierwotny wystrój, ale też zaproponować nową warstwę stylistyczną i autorskie odniesienia do historii – opowiada Toro.

W centrum salonu architekt ustawił esowato uformowaną sofę swojego projektu, a nad nią zawiesił żyrandol utworzony z instalacji rzeźbiarskiej. Odrestaurowane historyczne stiuki i dekoracje stanowią tło dla nowoczesnej oprawy kominka z aluminium i wąskich płytek ceramicznych. Z prawej charakterystyczny fotel „Aulanko” projektu Märty Blomstedt. Zdjęcie: William Jess Laird

Zadanie polegało z jednej strony na wydobyciu oryginalnego uroku przestrzeni, podkreśleniu secesyjnych krzywizn ram okiennych i stonowanej palety oryginalnych powłok malarskich, z drugiej, na wykreowaniu czegoś bardziej wyrazistego. Efektem jest zestawienie tradycyjnego paryskiego przepychu w postaci boazerii, odrestaurowanych sztukaterii i mozaikowych podłóg z żywiołowością lat 70. – wibrującą kompozycją ciepłej palety gradientowych odcieni bursztynu i pomarańczy, bogatych i zachęcających dla dłoni materiałów oraz mebli o organicznych kształtach. – Lubię atmosferę tej rozrywkowej dekady XX wieku; wtedy ludzie wiedzieli, jak się bawić – przyznaje autor.

Zestaw rzeźbionych mebli barowych w salonie wykonano w Brazylii z drewna mahoniowego w latach 70. XX wieku. Obok jeden z obrazów autorstwa Huga Toro. Zdjęcie: William Jess Laird

Malarz przestrzeni

Swoje studio Toro założył zaledwie sześć lat temu, w 2019 roku. Dziś należy we Francji do najbardziej obiecujących twórców. Z wykształcenia jest architektem i projektantem wnętrz, a od niedawna także artystą wizualnym. W lutym w paryskim Institut culturel du Mexique miał swoją pierwszą wystawę „Aguas que murmuran” (Szemrzące wody). Jego prace malarskie – wielkoformatowe płótna pokryte ekspresyjnymi pociągnięciami pędzla – są bardzo odległe od realizacji architektonicznych, ale mają z nimi wspólny wątek. To bogactwo tekstur i ciepłych odcieni sepii, które zdają się emanacją marzeń o miejscu urodzenia matki Tora, Meksykanki.

Fragment salonu z obrazem Tora i meblem typu tête-à-tête, w Polsce nazywanym też powiernicą lub szeptanką. Tu model „Namoradeira” Brazylijczyka José Zanine’a Caldasa z lat 70. Zdjęcie: William Jess Laird

Kilka najnowszych obrazów artysty zdobi też ściany tej rezydencji. Duże płótno wisi w pokoju wspólnym na parterze. Znalazła się tu również pluszowa karmelowa sofa projektu architekta, para kokonowych foteli „Yoga” Michela Cadestina i pochodzący z galerii Gram okrągły szklany stolik kawowy z imponującymi aluminiowymi nóżkami, a w rogu – stół do gry w piłkarzyki. Choć przestrzeń jest dostojna i majestatyczna, przede wszystkim miała być komfortowa – to wszak dom przeznaczony do życia.

Jadalnia z wyspą z miodowego onyksu, lampą z brązu i szkła Murano projektu Tora oraz stołkami vintage z lat 70. Zdjęcie: William Jess Laird

Reżyserski sznyt

Reprezentacyjne spiralne schody, oświetlone siedmiometrowym żyrandolem ze szkła Murano autorstwa Tora, prowadzą do głównego salonu. Na środku położono ręcznie pleciony, okrągły dywan, a na nim wykonaną na zamówienie niską, esowato zakrzywioną sofę. – Chciałem, aby wzrok swobodnie wędrował po pokoju – tłumaczy architekt. W jednym rogu ustawił charakterystyczny mahoniowy barek z lat 70., przeciwległą stronę zaakcentował kominkiem w oprawie z aluminium i bladozielonych płytek ceramicznych. Aluminiowe detale pojawiają się w całym domu, na drzwiach, ościeżnicach i zabudowie meblowej. Podkreślają wysokość wnętrza i wprowadzają dodatkowy rys nowoczesności, kontrastując z ciepłem drewnianych paneli.

Ogród zimowy na ostatnim piętrze. Dębowy bar z chromowanymi elementami także opracował architekt. Obok fotel Adriena Audoux i Fridy Minet z lat 40. Zdjęcie: William Jess Laird

Reżyserski sznyt Tora dał też znać w głównej sypialni na drugim piętrze. Główną rolę gra tu imponujące łóżko na dwustopniowym podwyższeniu. Architekt tłumaczy pomysł chęcią plastycznego wyrażenia stanu przejściowego przed zaśnięciem. – To z moich snów – śmieje się. Zasady symetrii są tu równoważone przez intrygujące motywy organiczne. Do garderoby prowadzi miękki dywan ze wzorem przypominającym bliki tworzące się pod wpływem światła na powierzchni wody.

Fragment łazienki. Umywalkę z onyksu i bejcowanego dębu zaprojektował Toro, podobnie jak kinkiet z alabastru i brązu. Metalowy obiekt autorstwa Yoona Shuna pochodzi z galerii Paradis. Zdjęcie: William Jess Laird

Łazienkę wyposażono w umywalki i wannę z marmuru onyksowego. Każdy element domu został zaprojektowany tak, aby zachwycać i inspirować. – Istotne było wykreowanie przyjaznej przestrzeni, zapraszającej wszystkich członków rodziny, niezależnie od ich temperamentów i pasji, bez względu na porę dnia czy roku. Za pomocą układu, skali i światła chciałem zarówno wprowadzić elementy zaskoczenia, jak i zapewnić poczucie bliskości – mówi Toro. I dodaje: – Stworzenie ładnego obrazu jest łatwe, ale stworzenie intrygującej przestrzeni, w której ludzie żyją i wchodzą w interakcje, to coś zupełnie innego.

W sypialni dominuje imponujące łóżko wykonane na zamówienie w kształcie zigguratu. Wysoka ceramiczna lampa przy drzwiach do łazienki to kolejny projekt Tora. Zdjęcie: William Jess Laird

Gabinet z biurkiem „Boomerang”, stworzonym w 1971 roku przez Maurice’a Calkę, krzesłem „Net” Nacho Carbonelli i lampą „Orion” Maxa Sauze’a. Zdjęcie: William Jess Laird

Przy basenie znalazła się kolejna sofa projektu architekta. Zdjęcie: William Jess Laird

Przestrzeń łazienki zdefiniował zielony onyksowy marmur. Z lewej alabastrowy kinkiet autorstwa Tora, baterie marki thg Paris. Zdjęcie: William Jess Laird

Zobacz też:


Czytaj więcej