Paradowski Studio po raz trzeci z rzędu znalazło się w ekskluzywnym gronie najlepszych światowych projektantów z listy AD 100. Krakowska pracownia tworzy współczesne wnętrza o wyjątkowym wyrafinowaniu, wykazując się znajomością historii polskiej architektury oraz rzemiosła. Najnowszy przykład: przebudowa bursy z lat 30. XX wieku w elegancki, przyjazny dom.
Dawny internat dla dziewcząt jest dla obecnych, dwu- i czworonożnych mieszkańców miejscem, w którym chcą się zestarzeć. Metalowe elementy ogrodzenia przywodzą na myśl barierkę we wnętrzu domu. Zdjęcie: Ludovic Balay
Przebudowa starej bursy
Właściciele są silnie emocjonalnie związani z domem i przywiązują dużą wagę do lokalnych odniesień. Dlatego ten projekt w najdrobniejszych szczegółach jest tak spersonalizowany. Zrealizowanie go zajęło pracowni cztery lata – z reguły cały hotel robią zaledwie w dwa.
Zadanie było nietypowe również dlatego, że nie polegało na przeprojektowaniu małego wnętrza, tak aby stało się bardziej przestronne. Odwrotnie. Prosty, funkcjonalny budynek wydawał się klientom za duży. Była tam więc przestrzeń na śmiałe wizje. Aby trzecia kondygnacja zyskała na wysokości (dom ma parter, piętro i piwnicę z garażem), zlikwidowano dawne poddasze.
W salonie współczesne wyposażenie w postaci fotela „Minotaur” oraz otomany „Nuage” (Pierre Augustin Rose). Pod ścianą sofa „Cornaro” mistrza Carla Scarpy (1974). Partia szachów rozgrywana jest na trudnym do zdobycia stoliku Charles’a Dudouyta z 1940 roku. Potężne wrażenie robi płótno Marii Sowińskiej „Przemyśl”. Na ścianie obok – praca „Kobieta” Stanisława Dawskiego. Zdjęcie: Ludovic Balay
Rzeźbiarskie schody stanowią teraz serce willi. Inspirację, jak zawsze w swej pracy, znaleźli Paradowscy w prawie zapomnianym tradycyjnym rzemiośle, u artystów i artystek z lat 30. ubiegłego stulecia oraz w architekturze powojennej. To, co na pierwszy rzut oka mogło się wydać staroświeckie, przy bliższym poznaniu pozwalało wprowadzić do wnętrza pomysłowy twist – z rzeczy pozornie przestarzałych i nieco zakurzonych tworzono element zaskakująco nowy.
Podhalańską „NIKE”, rzeźbę z 1959 roku autorstwa urodzonego w Zakopanem i nawiązującego do tamtejszej estetyki Pawła Szczerby, ustawiono na kondygnacji podziemnej. Zdjęcie: Ludovic Balay
Inspiracje dawnym rzemiosłem
Zuza i Piotr należą do pokolenia, które dorastało, gdy czasy komunizmu w Polsce już minęły. W przeciwieństwie do swoich rodziców czy dziadków nie są obciążeni wspomnieniami z tamtego okresu. Obojgu wielką przyjemność sprawia więc reanimowanie dawnych materiałów i interpretowanie ich we współczesny sposób.
Na długo przed tym, zanim lastryko wróciło do mody, stosowaliśmy je w naszych projektach – opowiada Piotr. U wielu rodaków na początku nie znajdowało to zrozumienia. O ile we Włoszech i Francji uważano terrazzo za materiał szykowny, o tyle w Polsce kojarzył się on z PRL-owskimi szpitalnymi korytarzami.
Widok na strefę wejścia, w której stanęła włoska szafa Luigiego Scremina z lat 40. XX wieku poddana renowacji w Polsce oraz puf projektu Paradowski Studio. Tego samego autorstwa są drzwi z ryflowanym szkłem. Klamka Formani. Okiennice zlicowano z okładziną ścian wykonaną z drewna eukaliptusa. Zdjęcie: Ludovic Balay
Dwunastoosobowy stół na masywnej podstawie wykonany z drewna orzecha to projekt Paradowskich. Lampa wisząca jest produktem nowozelandzkiej marki Resident. Wyoblony portal kominka wykonano z jednego kawałka piaskowca. Nad nim obraz Jana Szancenbacha z 1958 roku „Łodzie na brzegu”. Zdjęcie: Ludovic Balay
W dawnej strefie wpływów Związku Radzieckiego projektowane przez artystki ceramiczne mozaiki pokrywały ściany wielu budynków publicznych. Ponieważ prace te były motywowane ideologicznie, są dziś odbierane krytycznie. Zuza twierdzi jednak, że często były to znakomite rzeczy, i jako przykład daje monumentalną mozaikę w kinie Kijów w jej rodzinnym Krakowie.
Falującą ścianę prysznica wyłożono mozaiką Portogallo wykonaną w małej manufakturze we Włoszech. Kinkiet marki Bocci. Zdjęcie: Ludovic Balay
W kuchni wyspa ze szczotkowanego drewna dębowego z blatem z marmuru Arabescato Corchia. Drewno malowano ręcznie, by uwydatnić teksturę pędzla. Zdjęcie: Ludovic Balay
I nowoczesnym designem
Naturalnie Paradowscy, którzy uważają się za kosmopolitów, wprowadzają do swoich projektów również wzornictwo z innych krajów. Oboje przeszli długą drogę: Zuza pracowała w Londynie w branży mody, Piotr jako architekt w Hongkongu.
Niezwykła lampa sufitowa, która w domu z lat 30. XX wieku zawisła nad stołem, pochodzi z Nowej Zelandii. Jak tłumaczy Piotr, gdy część wyposażenia odbywa tak długą podróż, musi mieć do spełnienia ściśle określoną funkcję. W przypadku lampy chodziło o stworzenie równowagi dla masywnego stołu.
Rzeźbę „Adam i Ewa” stworzył Józef Opala. Za arkadowym przejściem widać jadalnię. Metalowe części barierki na klatce schodowej zaprojektowano w nawiązaniu do lokalnych, historycznych wzorów. Jej nieco prostsza wersja tworzy ogrodzenie domu. Zdjęcie: Ludovic Balay
Boazerie i drewniane szafki ścienne to charakterystyczny motyw wnętrz Paradowski Studio, tu widzimy je w pokoju gościnnym. Fotel zaprojektował w 1957 roku Finn Ilmari Tapiovaara. Dywan wyprodukowało Tacchini. Autorem dwóch akwarel jest Marian Malina. Zdjęcie: Ludovic Balay
W innych sytuacjach, gdy chodzi o uzyskanie najlepszej jakości, Zuza i Piotr chcą koniecznie wypromować eksperckie rzemieślnicze umiejętności Polaków, na przykład w produkcji szkła. Od 2021 roku działa w Krakowie mały, uroczy sklep stacjonarny, prowadzący także sprzedaż online, w którym można kupić lokalnie wykonane przedmioty, w tym niektóre projekty Paradowskich.
– Niektórzy od czasu do czasu żartują z naszego staromodnego asortymentu, na przykład z wikliny. Ale inni go uwielbiają – komentuje Piotr.
Więcej zdjęć przebudowy bursy projektu Paradowski Studio znajdziecie w najnowszym numerze AD Polska.