„Spokojnie, nie denerwuj się. Daj znać, gdy będziesz dojeżdżać” – pisze mi Marijke De Cock. Właśnie wysłałam jej esemesa, że stoję w gigantycznym korku na drodze do Antwerpii. To na obrzeżach tego flamandzkiego miasta Marijke ma pracownię – w Haptic House, dawnym sklepie meblowym przekształconym przez projektanta Bena Stormsa we wspólną przestrzeń działań kreatywnych w wielu obszarach wzornictwa; powstają tu meble, tkaniny, ceramika, szkło, biżuteria, grafika.
Marijke De Cock zajmuje jedno z pomieszczeń na górnej kondygnacji. Gdy w końcu docieram na spotkanie i wdrapuję się po schodach, nie kryję zachwytu. W części wspólnej wszędzie stoją lub wiszą projekty mojej rozmówczyni i jej utalentowanych sąsiadów. Obiekty Marijke z daleka przyciągają wzrok grą światła i fantazyjnymi kształtami. To płaskorzeźby lub obrazy 3D ze szklanych koralików.
MARIJKE DE COCK łączy bezwiednie wyłaniające się kształty z bogatą tradycją precyzyjnego rzemiosła. Zdjęcie: Niccola Van den Heuvel.
Misternie naszyte na tkaninę – głównie słynny belgijski len w jego najsurowszej postaci („Ma długą historię, dlatego chciałam go użyć. Gdy rozwija się rolkę tego materiału, naprawdę pachnie trawą”). Marijke rozpina go na drewnianej ramie o nieoczywistych, wijących się dynamicznie formach. Wrażenie ruchu potęgują refleksy. Kilka takich obrazów zdobi ścianę przed wejściem do pracowni, zapowiadając kolejne niezwykłości i zachęcając do uruchomienia wyobraźni.
Przekroczenie progu jest jak pełne zanurzenie: projekty stoją, leżą i wiszą. W całości lub w kawałkach. Gotowe obiekty sąsiadują z prototypami. W dziennym świetle wpadającym do pracowni mienią się barwami, choć paleta Marijke jest ograniczona do zaledwie kilku kolorów: niebieskiego, białego, czerni i złota. Od nich zresztą pochodzą nazwy poszczególnych obiektów: „G” jak gold, „B” jak blue, „K” jak czerń („B” było już zajęte, autorka wybrała więc ostatnią literę wyrazu black). Marijke mieszka i pracuje w Antwerpii, gdzie wcześniej studiowała modę w Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych. W 2003 roku dołączyła do zespołu wybitnego kreatora mody Driesa Van Notena. Wyspecjalizowała się tam w projektowaniu i tworzeniu biżuterii oraz wyjątkowych ozdób, haftów. Z czasem jednak uznała, że pora zacząć działać również pod własnym nazwiskiem.
„ASSEMBLAGE I-G” – fragmenty połączono tu w sposób spontaniczny, ale przemyślany. Zdjęcie: Alexander Popelier.
„COLLAGE I-B” to złożone formy zreinterpretowane za pomocą igły, nici i niezliczonych szklanych koralików. Zdjęcie: Alexander Popelier.
– Postanowiłam stworzyć w ramach haftu coś zupełnie nowego. Zamiast łączyć kolory i materiały, chciałam używać tylko koralików i wykorzystać w pełni ich zalety, stworzyć coś wyrazistego przy wykorzystaniu tylko jednego elementu – odpowiada. Z bólem serca patrzyła, jak sieciowe marki modowe stosują haft maszynowy czy komputerowy. – Byłam zszokowana, że tak piękne rzemiosło wykorzystuje się tylko jako dodatek do odzieży. Chciałam znaleźć dla haftu nowe miejsce, oderwać go od ubrania, nadać mu osobną wartość. I wyeksponować, żeby przyciągał całą uwagę – mówi.
Współpracuje z rzemieślnikami artystami z Indii, których zna od ponad 20 lat dzięki projektom dla branży modowej. Wysyła im swoje rysunki, znacznie powiększone, ze wskazówkami dotyczącymi technik haftu, na przykład: „Ten fragment ma być płaski, a ten wypukły”. Wyszyty koralikami kawałek materiału wraca do Belgii, gdzie Marijke tworzy konkretny obiekt. Podkreśla, że bardzo ważną rolę odgrywa w tych pracach jej mąż. Rodriguez Debal zajmuje się obróbką drewna. To on tworzy konstrukcje będące bazą jej prac. – Jest architektem i zna zupełnie inne techniki niż ja. Gdy łączymy nasze umiejętności, powstaje coś większego – tłumaczy.
Pytam, skąd pomysł, jak poprowadzić linię tworzącą abstrakcyjne kompozycje. Marijke uśmiecha się i mówi, że to „pismo automatyczne”. Myśl o sięgnięciu po technikę popularną niegdyś na seansach spirytystycznych pojawiła się przypadkiem, gdy artystka siedziała przy basenie, w którym jej dzieci brały lekcje pływania. Z nudów bezwiednie nakreśliła ołówkiem „kilka bezsensownych rysunków”. – Bez potrzeby odzwierciedlenia rzeczywistości. To intuicyjny słownik form, powstających naturalnie, tu i teraz – komentuje. Każdy odbiorca odczytuje jej prace po swojemu, według własnych skojarzeń układa je sobie we własną historię.
Jej obiekty – jak sama mówi – funkcjonują gdzieś pomiędzy sztuką, wzornictwem a modą; granice są płynne, pojęcia się przenikają. – Nie mają określonego znaczenia, konkretnego przesłania. To raczej kontrast między superszybkim, pozbawionym znaczenia rysunkiem a bardzo powolnym, skomplikowanym procesem przenoszenia go na tkaninę, aby zmaterializować myśli – dodaje. Bardzo ważne jest dla niej podkreślenie siły rzemiosła i towarzyszącej mu precyzji, wymagającej czasu i skupienia.
Jej rzeźby tworzą spójny zbiór, ale są podzielone na odrębne kolekcje. To asamblaże, kolaże, wolno stojące totemy, a nawet meble: – Chciałam wykorzystać szklane koraliki w inny sposób i stworzyć coś w rodzaju rzeźby haute couture, więc zaczęłam je wbijać bezpośrednio w drewno, jeden po drugim, tak jakby drewno było kawałkiem tkaniny – opowiada. I podkreśla, że wszystkie te prace są „zaproszeniem do uważnej obserwacji; doświadczenia tego, że rzeczy, które wykonano z dbałością, same nas do dbałości nakłaniają”.
ZBLIŻENIE na detal. Zdjęcie: Alexander Popelier.
PRACE MARIJKE DE COCK powstają dzięki ścisłej współpracy ze sprawdzonym zespołem rzemieślników w Indiach. Rysunki są przekształcane w rzeczywiste obiekty, ozdobione bogactwem szklanych koralików i wykonane w kolorze królewskiego błękitu, galwanicznie powlekanego złota lub opalizującej czerni olejnej. Ostateczny rezultat, wraz z drewnianą ramą dopasowaną do rozmiaru, jest zazwyczaj wynikiem jednego rysunku. Zdjęcie: Ligia Popławska.
W „REFLECTIONS II-EG” projektantka zastosowała zaskakujące połączenia materiałów, na przykład metalu z lnem i szklanymi koralikami; synergia potęguje efekt odbicia. Zdjęcie: Amber Vanbossel.
„FIGURE I-K”: wbijane bezpośrednio w drewno większe koraliki zdają się porastać trójwymiarową formę. Zdjęcie: Rodriguez Debal.
Zobacz także: