Zabytkowa willa w sercu Rzymu
Rzym ze swoim niezrównanym urokiem pełen jest niespodzianek: w jego wąskich alejkach ukryte są miejsca, które okazują się prawdziwymi perełkami. W samym sercu dzielnicy Trastevere odkryliśmy secesyjną przestrzeń o powierzchni 80 metrów kwadratowych, położoną na wewnętrznym dziedzińcu budynku z końca XIX wieku. Została ona niedawno odnowiona przez Studiotamat, założone przez Tommaso Amato, Matteo Soddu i Valentinę Paiolę. Historia tego miejsca nie jest jasna: prawdopodobnie był to kiedyś dom dozorcy, później przekształcony w gabinet lekarski – jeśli wierzyć opowieściom sąsiadów.
Secesyjna willa w samym sercu Trastevere. Zdjęcie: Serena Eller.
„Para właścicieli nie chciała zmieniać oryginalnego układu domu. Początkowo myśleli tylko o remoncie łazienek. A jednak! Po wysłaniu pierwszych zdjęć referencyjnych i obejrzeniu kilku szkiców, które im przedstawiliśmy, zdali sobie sprawę z potencjału tego domu i całkowicie nam zaufali. To jest miejsce, które zasługiwało na to, aby je wysłuchać”, mówi Matteo Soddu, współzałożyciel Studiotamat.
„Nie było łatwo wymyślić kierunek zmian: loft po przebudowie w latach 90., był nieciekawą konstrukcją, a niektóre jego przestrzenie wydawały się wręcz klaustrofobiczne. Postanowiliśmy zrezygnować z części schodów, aby uzyskać podwójną wysokość, która pasowała do dużych okien z widokiem zieleń”.
Duży taras z widokiem na zieleń. Zdjęcie: Serena Eller.
Odtworzenie oryginalnego wejścia
Konstrukcja ma trzy poziomy i zwieńczona jest tarasem z widokiem na zieleń. Odzyskanie werandy wejściowej z zielono-różowo-żółtym szkłem witrażowym wymagało wielu skomplikowanych zabiegów, zarówno pod względem formalnym, jak i funkcjonalnym. „Witraż został kiedyś zastąpiony zwykłym szkłem, a następnie odrestaurowany w latach 80. w stylu tego budynku i okolicy. Dekoracje wykonał mistrz szklarski Fenice z Wenecji. Konserwator zgodził się na przeprowadzenie rekonstrukcji pod warunkiem, że odtworzymy dokładnie oryginał. Poszukiwanie kolorowego szkła katedralnego (o wzorzystej powierzchni) spełniającego nasze oczekiwania estetyczne, ale też wymogi techniczne w celu zapewnienia ochrony przez zimnem przez cały rok, zajęło miesiące pracy” - wyjaśniają projektanci.
Weranda z zielonym, różowym i żółtym szkłem katedralnym. Zdjęcie: Serena Eller.
Wyjątkowa gra światła i kolorów
W ten sposób oryginalny charakter willi został zachowany zarówno w ogólnym projekcie, jak i w detalach. Weranda stała się prawdziwym przedłużeniem domu: mieści teraz zalaną naturalnym światłem jadalnię. Kolor w pomieszczeniu ewoluuje w ciagu dnia. Odcień niebieskiego był sprawdzany o różnych porach, tak aby zawsze był intensywny i żywy”, kontynuują architekci.
Schody z drewna kasztanowego, których pierwszy stopień pokryto marmurem Verde Alpi. Pełni on rolę rzeźbiarskiej podstawy regału na książki. Obok wisi Lampa Falkland zaprojektowana przez Bruno Munari dla Danese Milano. Zdjęcie: Serena Eller.
Pomysłowa reorganizacja
Projektanci skupili się na funkcjonalnej reorganizacji przestrzeni wewnętrznej, która była ograniczona i mało praktyczna przez stare spiralne schody. Nie było łatwo znaleźć rozwiązanie, które wygodnie połączyłoby pierwsze dwa poziomy inaczej niż za pomocą zastanych spiralnych schodów. W związku z tym podjęto radykalną, ale konieczną zmianę: przeniesiono aneks kuchenny do przestrzeni znajdującej się obok nowej werandy, zwalniając w ten sposób miejsce na naprzemienne schody z drewna kasztanowego, których pierwszy stopień, pokryty marmurem Verde Alpi, pełni rolę rzeźbiarskiej podstawy dla regału na książki zintegrowanego z podłogą. Obok, w zabudowie z drewna kasztanowego znajduje się schowek z lustrzanymi drzwiami. Za nimi kryje się pralnia. Takie rozwiązanie optycznie powiększa przestrzeń i jest bardzo praktyczne.
Widok z góry na dużą część dzienną. Na podłodze z odzyskanej terakoty stoi sofa Dema. Wiszące lampy to model Falkland zaprojektowany przez Bruna Munariego dla Danese Milano. Zdjęcie: Serena Eller.
Dzięki dużemu oknu o podwójnej wysokości, które wychodzi na ogród, salon zyskał więcej przestrzeni. Idealnie wpisały się w nią kultowe lampy wiszące Falkland zaprojektowane przez Bruna Munariego. Kuchnia, wykonana na zamówienie, nie ma górnych szafek. Wyróżnia się marmurowym blatem Verde Alpi i drzwiami z cieniowanym wykończeniem, które doskonale pasują do oryginalnej terakotowej podłogi. Udało się ją zachować.
Niebieska przestrzeń to centrum całego domu: z jednej strony mieści kolumny lodówki i spiżarnię, z drugiej pełni rolę praktycznego przedpokoju. Zdjęcie: Serena Eller.
Niebieski obiekt
Tym, co zwraca uwagę w przestrzeni na parterze, jest niebieska bryła, która skrywa w sobie dwie podstawowe funkcje: z jednej strony mieści piony kanalizacyjne i wentylacyjne oraz spiżarnię, z drugiej praktyczną łazienkę. Bryła wizualnie przecina również antresolę i ma swoją kontynuację na górnym poziomie. Tam kryje się w niej główna łazienka, która została wyposażoną w elementy w stylu secesyjnym firmy Ex.t. Do wykończenia prysznica użyto płytek Mater, zaprojektowanych przez Patricię Urquiolę dla Mutina. Baterie i armatura sygnowane są przez Quadro Design i zostały zaprojektowane przez studio Formafantasma. Ciekawy efekt daje cześciowo przezroczysta podłoga ze szkła strukturalnego na poddaszu. Otwiera widok na niższy poziom.
W części sypialni na pierwszym piętrze znajduje się parkiet z linii Foret marki Oscar Ono Paris, zaprojektowany przez Raphaela Navota, oraz wykonane na zamówienie łóżko z szufladami i zintegrowanym zagłówkiem, nawiązującym do cieniowanego wykończenia kuchni. Zdjęcie: Serena Eller.
„Praca przy tym projekcie polegała przede wszystkim na odejmowaniu i była konieczna, aby dać oddech mniejszym pomieszczeniom. Zachowaliśmy zasadniczą strukturę i podłogi z terakoty, ale jednocześnie stworzyliśmy niebieską bryłę, w której kryją się ciągi wentylacyjne i kanalizacyjne. Lustrzane panele w suficie dają wrażenie nieskończoności. Praca z przestrzenią, strategicznymi przezroczystościami i funkcjonalną zabudową była kluczem do stworzenia stworzenia wygodnego mieszkania o spójnym stylu”, wyjaśnia Matteo Soddu.
Żelazne spiralne schody prowadzą do gabinetu z podłogą z odzyskanej terakoty. Za szklaną ścianą kryje się łazienka. Zdjęcie: Serena Eller.
Wyjątkowe detale
W głównej sypialni położono parkiet z kolekcji Forêt marki Oscar Ono Paris, zaprojektowany przez Raphaela Navota. Są to dębowe listwy z usłojeniem, przypominające bruk XIX-wiecznego Paryża i starożytnego Rzymu. Wykonane na zamówienie łóżko z szufladami i zintegrowanym zagłówkiem nawiązuje do cieniowanego wykończenia kuchni, tworząc wizualną kontynuację wątków dekoracyjnych w mieszkaniu. W nowej wersji spiralne schody łączą część sypialną z najwyższym poziomem. Konstrukcja z żelaza ze stopniami z drewna wiśniowego stała się rzeźbiarską ozdobą gabinetu. Szklana ściana, która nawiązuje do projektu werandy z kolorowym szkłem, skrywa węzeł sanitarny. Drzwi wejściowe pełnią też funkcję osłony dla prysznica, a umywalka z marmuru Verde Alpi przechodzi przez szkło, stając się blatem. Na zewnątrz, kamienna podłoga tarasu została dobrana w dwóch odcieniach zieleni, dzięki czemu zlewa się z roślinnością, będąc jednocześnie kolorystycznym nawiązaniem do marmuru użytego we wnętrzach. W tym zaniedbanym rzymskim lofcie powstało miejsce, w którym pamięć historyczna przeplata się ze współczesnym językiem płynnych przestrzeni, naturalnego światła i wyrafinowanych materiałów.
Artykuł oryginalnie ukazał się na stronie AD Italia.
Zobacz także:
Mieszkanie w historycznym centrum Mediolanu ożyło dzięki nietypowym kolorom ścian
Apartament w centrum Warszawy z tarasem na dachu
Paryski apartament z kamieniem w roli głównej