Nawiązania do estetyki lat 20. XX wieku, stylu Saskiej Kępy oraz przeszłości domu mają inspirować nowych właścicieli

Stuletni dom na Saskiej Kępie w Warszawie przez dekady był mieszkaniem i galerią kolekcjonera sztuki ludowej. Najpierw stracił jednak głównego lokatora, a potem także walory zabytkowe. Nowego ducha tchnęła w to miejsce Marta Chrapka z pracowni Colombe.

Zdjęcia Christopher Horwood
Nawiązania do estetyki lat 20. XX wieku, stylu  Saskiej Kępy oraz przeszłości domu mają inspirować nowych właścicieli

Gabinet folklorysty zamienił się w salon w stylu angielskim. O przeszłości miejsca przypomina szwedzkie krzesełko z ludowymi malunkami. Na ścianach pokrytych lnianą surówką z czasem pojawią się nowe dzieła sztuki. Zdjęcie: Christopher Horwood

Niderlandzka uliczka na Saskiej Kępie

Saska Kępa w Warszawie słynie z przedwojennego modernizmu, nie brakuje tu jednak cennych przykładów architektury tradycyjnej. Dom, w którym jesteśmy, bywa traktowany jako przykład stylu dworkowego, a cały okoliczny zespół identycznych budynków o historyzującej szacie budzi skojarzenia z Anglią. Czy słusznie? – Tak naprawdę to niderlandzka uliczka, bo właśnie Holendrom powierzono zbudowanie szeregowców na wyjątkowo podmokłym gruncie – objaśnia architektka Marta Chrapka.

marta chrapka

Marta Chrapka jest silnie związana z tą częścią miasta, a także z tym konkretnym założeniem architektonicznym – bliźniaczo podobnymi domami z lat 20. XX wieku. Miała okazję w nich mieszkać i pracować, co ułatwiło jej przywrócenie wnętrzom dawnych walorów oraz pogodzenie ich z nowymi funkcjami. Zdjęcie: PION Studio

Zna to miejsce bardzo dobrze, w obrębie wspomnianego kompleksu spędziła niemało czasu. Wcześniej zaprojektowała tu wnętrza trzech domów (ten jest czwarty), w kolejnym – należącym dawniej do Teresy Roszkowskiej, scenografki i malarki – przez kilka lat mieszkała. I właśnie tam, od przyjaciółki tej legendarnej postaci, otrzymała w prezencie zabytkowy wzornik kolorów – „kolorator”. Odbity pieczątką ekslibris wskazuje, że przedmiot był własnością ojca artystki, jednego z polskich inżynierów zatrudnionych przy tutejszej budowie. Ta wyjątkowa pamiątka przydała się już parokrotnie, ale szczególnie cenna okazała się właśnie teraz.

W prezentowanym wnętrzu remont kapitalny sprzed kilku lat zatarł znaczną część walorów zabytkowych. Gdy więc dom zyskał obecnych właścicieli – zakochanych w dzielnicy i mocno w niej osadzonych towarzysko – wartość wnętrz trzeba było zbudować niemalże od nowa, ale w ścisłym związku z przeszłością.

saska kepa dom

Dobraną parę dwóch różnych foteli projektu Jindřicha Halabali połączyła cętkowana tkanina (Nobilis). Tu występuje z pasiastym dywanem (Élitis) i haftowanymi zasłonami (Mulberry). Kontrastuje z tradycyjną stolarką salonu. – Lubię cętki, zwłaszcza w zestawieniu z wątkami ludowymi. Są jak muszelki na góralskim kapeluszu – mówi z uśmiechem architektka. Zdjęcie: Christopher Horwood

Ciągłość historii

Dom przez wiele lat należał do kolekcjonera rzeźby ludowej. Za jego sprawą do klasycznej bryły po wojnie dobudowano modernistyczny aneks z szerokim horyzontalnym oknem, przez które z uliczki widoczne były niezliczone dzieła. Kolejne obiekty z bogatych zbiorów zajmowały stopnie schodków prowadzących do drzwi i chodnik biegnący do furtki. Miejsce było słynne w całej Warszawie.

Po śmierci gospodarza o jego kolekcję zatroszczyło się Muzeum Etnograficzne w Warszawie, jednak sam budynek popadł w ruinę. Długo niezamieszkany, doczekał się w końcu kapitalnego remontu – od fundamentów po zapadnięty dach. Niestety przy okazji stracił cenne elementy wyposażenia.

Sercem każdego segmentu w tym założeniu architektonicznym są przepiękne drewniane schody o giętych poręczach. Wszędzie były takie same, co pozwoliło nam precyzyjnie je tu odtworzyć. Z sąsiednich domów skopiowaliśmy kształty stopni, tralek i rzeźbionych pochwytów – wspomina Chrapka. Do pierwotnego wystroju architektka nawiązała też pod innymi względami, dobierając między innymi wzory posadzek czy wykroje i profile stolarki. Ale nie zabrakło także twórczego podejścia, o czym świadczą choćby spektakularne drzwi do jadalni. Pierwotnie były lite, bo pokój służył za gabinet do pracy lub sypialnię. Zmiana funkcji pozwoliła sięgnąć po bardziej efektowne rozwiązanie – z łukowatym naświetlem i przeszkleniami.

saska kepa colombe

Motywy Chinoiserie na tapecie (Anabo) są tłem dla przedwojennych mebli projektu Josefa Franka dla wytwórni Svenskt Tenn. Stylizowana forma drzwi prowadzących do holu to dzieło pracowni Colombe. Zdjęcie: Christopher Horwood

Zamiana ról

Wszystkie segmenty kompleksu mają po 300 metrów kwadratowych na czterech kondygnacjach, od sutereny po poddasze. W przyziemiach ulokowane zostały pierwotnie kuchnie, co nie odpowiada współczesnej randze tej strefy w domu. Na ogół jednak nie sposób przenieść ich na parter. Brakuje na to miejsca. Z kolei zamiast salonów są tu – wdzięczne, ale ciasne i nieustawne – saloniki. Ten problem Chrapka rozwiązała za sprawą aneksu z pracownią kolekcjonera. Kilkudziesięciometrowa przestrzeń z szerokim oknem na ulicę z jednej strony, a wyjściem do ogrodu z drugiej tworzy dziś komfortową strefę wypoczynku. O tym, że to część o połowę młodsza od głównej bryły, przypomina wystrój. To lekka, świetlista kompozycja z wielu wątków przed- i powojennego modernizmu.

Styl życia nowych właścicieli wpłynął na kolejne zmiany. Pokój przy wejściu przeobraził się w obszerną szatnię. Kolejny, na osi głównych drzwi, stał się jadalnią. Z jednej strony otwiera się na kuchnię urządzoną w dawnym saloniku, z drugiej na obecny salon.

saska kepa

Atrapa kominka, ikony angielskich sypialń, to spełnione życzenie inwestora, a zarazem estetyczny żart z wiecznie zimnych murów domu. Zdjęcie: Christopher Horwood

saska kepa

Aby zyskać szatnię – garderobę na okrycia wierzchnie – inwestorzy poświęcili jeden z pokoi na parterze. Jej aranżacja to kwintesencja ludowości w interpretacji Marty Chrapki. Grubo haftowana tkanina (Mulberry) ma kolory rodem z polskich samodziałów, podkreślone czerwienią ramek. Granat na suficie można znaleźć w koloratorze z lat 20. XX wieku. Zdjęcie: Christopher Horwood

W tej części domu wyraźnie zaznaczają się intensywne, ciemne barwy, jakie sto lat temu, o czym świadczą odkrywki archeologiczne, często pojawiały się w willach Saskiej Kępy. Relatywnie mało zmienił się układ pierwszego piętra. Są tu dwie sypialnie i dwie łazienki.

Na najwyższej kondygnacji, pod skosami poddasza, znalazły się dość nowoczesny w wyrazie gabinet pana domu oraz łazienka utrzymana w karminowej czerwieni przełamanej turkusem.

saska kepa

„OPIUM”, jak firma Emente nazwała ten odcień czerwieni z gamy farb konserwatorskich, przypomina lakę. W łazience córki mocny połysk celowo łączy się jednak ze śladami pędzla. Zdjęcie: Christopher Horwood

Odtwarzanie czasu

Marta Chrapka ma sprawdzone sposoby na przywracanie wnętrzom zagubionego autentyzmu. Korzysta przede wszystkim z naturalnych materiałów – drewna, ceramiki i kamienia, na przykład marmuru bolechowickiego, ważnego dla polskiej architektury międzywojennej. Sprowadza farby konserwatorskie, głównie belgijskiej firmy Emente, które dają gwarancję, że dany pigment był stosowany w określonej epoce. Chętnie sięga przy tym po wysoki połysk, ale tylko w połączeniu z wyraźnym śladem pędzla.

saska kepa

Surowa rafia na ścianach gabinetu otula skosy poddasza, ale nie zaciera jego męskiego charakteru. Vintage’owy fotel (Vitra) to urodzinowy prezent od żony dla męża. Zdjęcie: Christopher Horwood

Preferuje tkaniny z naturalnych włókien, zwłaszcza lnu i jedwabiu. Jedwabne bywają też tapety, choć w projektach pracowni Colombe dominują te papierowe, wykonane ręcznie za pomocą klocków drzeworytniczych. Właśnie takich użyto tutaj. Co istotne, projektantka unika estetycznej monokultury. Umiejętnie rozwijając eklektyzm, odtwarza naturalny proces nawarstwiania się kolejnych wątków stylistycznych, nieraz odległych – jak w obecnym tu zestawieniu cech klasycyzmu z motywami etno. Spojrzenie projektantka kieruje zarówno w przeszłość, jak i w przyszłość danego miejsca. Zachęca właścicieli domu do dalszego, samodzielnego rozwijania jego historii.

saska kepa

Ręcznie malowany jedwab na ścianach (Michas) wyróżnia łazienkę przy głównej sypialni. Żeliwna wanna od zewnątrz pomalowana została na indywidualnie dobrany beż. Podłoga z płytek kamiennych powtarza – choć w powiększeniu – wzór niezachowanych kafelków firmy Dziewulski i Lange, które pierwotnie ułożono we wszystkich domach tego założenia architektonicznego. Zdjęcie: Christopher Horwood

saska kepa

Ręcznie drukowaną tapetę do sypialni (Pierre Frey) właścicielka domu zna z ulubionego hotelu. Poczuła, że musi ją mieć też u siebie. Zdjęcie: Christopher Horwood

saska kepa

Dawny salonik ustąpił miejsca kuchni – przeniesionej tu z sutereny. Koralowy kredens pod oknem to przykład zabiegów, którymi Marta Chrapka stara się upodabniać nowoczesne zabudowy do umeblowania sprzed stu lat. Zdjęcie: Christopher Horwood

Poznaj inne projekty architektki:

 


Czytaj więcej