Naszą niszą jest jakość. Rozmawiamy z twórczyniami marki Galilu, Agnieszką Łukasik i Warynią Grelą

Otworzyły ósmą perfumerię z myślą o nowej grupie odbiorców. Ich autorski koncept, w którym łączą wiele marek, ma niemal 20 lat, ale wciąż się rozwija. Stałe natomiast pozostają wartości, na którym go zbudowały: jakość produktów i obsługi klientów. I niepowtarzalne wnętrza.

Autor Agnieszka Gruszczyńska-Hyc

Naszą niszą jest jakość. Rozmawiamy z twórczyniami marki Galilu, Agnieszką Łukasik i Warynią Grelą

Neoperfumeria Galilu przy ul. Szerokiej w Gdańsku. Zdjęcie: serwis prasowy Galilu

Otworzyły ósmą perfumerię z myślą o nowej grupie odbiorców. Ich autorski koncept, w którym łączą wiele marek, ma niemal 20 lat, ale wciąż się rozwija. Stałe natomiast pozostają wartości, na którym go zbudowały: jakość produktów i obsługi klientów. I niepowtarzalne wnętrza.

Właśnie z sąsiedzkiej pogawędki o wnętrzach wziął się pomysł na stworzenie miejsca, którego Agnieszce Łukasik i Waryni Greli brakowało. W czasie swoich podróży poznawały wyjątkowe kosmetyki i perfumy. Chciały, by były one dostępne w Polsce. Tak powstał pierwszy beauty concept store Galilu. Dzisiaj po prawie 20 latach, pierwotne założenia pozostały aktualne, choć odbiorcy i marki bardzo się zmieniły.

Agnieszka Łukasik i Warynia Grela, założycielki marki Galilu. Zdjęcie: Luka Łukasiak

AD: Czym kierowałyście się, wybierając marki do swojej perfumerii?

AŁ: Szukałyśmy spójnych, całościowych wizji, autentycznych historii. Kluczowa była jakość produktów, ale zawsze patrzyłyśmy też na całość konceptów. Takich jak australijski Aēsop, który jest genialny, czy Editions de Parfums Frédéric Malle, z czerwonymi akcentami i sklepami doskonale odpowiadającymi naszemu pomysłowi.

AD: W odróżnieniu od nich od początku oferowałyście wiele marek.

AŁ: Oczywiście, jesteśmy sprzedawcą multibrandowym. Chciałyśmy świeżego, nowatorskiego, odważnego i niespotykanego połączenia. Koncept był niszowy, w kontekście marek, wystroju i przede wszystkim jakości obsługi.

Neoperfumeria Galilu w Elektrowni Powiśle w Warszawie. Zdjęcie: serwis prasowy Galilu

WG: Agnieszka od początku przykładała do tego ogromną wagę. Na początku trochę tego nie doceniałam, a teraz wiem, że to jeden z naszych filarów.

AŁ: Udało nam się utrzymać tę koncepcję przez lata. Perspektywa dwóch dekad pozwala obserwować, jak zmieniały się marki i tworzące je osoby. My nadal dajemy klientom doświadczenia tej samej jakości.

AD: Wnętrza od początku były dla Was ważne?

WG: Pierwszym punktem odniesienia były dla nas perfumerie Frédérica Malle. Czułyśmy się w nich jak w domu. Z drugiej strony, pojawiły się pierwsze sklepy Space NK, zupełnie białe. Dlatego nasz pierwszy sklep w Hotelu Europejskim był biały, jak laboratorium. Wiele osób myliło go z apteką.

AD: A skąd decyzja, żeby wejść do centrów handlowych?

AŁ: Często jesteśmy pytane o to, co dzisiaj znaczy niszowość. Wszystkie marki, z którymi pracujemy, przeszły długą drogę i my zmieniałyśmy się razem z nimi. Zaczynałyśmy od małego sklepu, potem dwóch. W pewnym momencie, w ostatnich czterech latach, zauważyłyśmy, że jest coraz większa grupa klientów, którzy wiedzą, czego szukają. Niektórzy nie byli wcześniej w Galilu, ale znają marki, które wprowadziłyśmy takie jak Byredo, Le Labo. Stanęłyśmy przed decyzją, czy zatrzymujemy się w rozwoju, czy odpowiadamy na ten trend. Liczymy, że wejście do centrów handlowych to dobra propozycja dla nowych klientów.

Neoperfumeria Galilu w Forum Gdańsk. Zdjęcie: serwis prasowy Galilu

Bardzo starannie wybrałyśmy lokalizacje: Forum w Gdańsku i Westfield Mokotów w Warszawie, nasz ósmy sklep. Wcześniej sprawdziłyśmy rynek i mimo że najbliższe są nam sklepy przy ulicach, w przestrzeni miasta, zastanawiałyśmy się, czy możemy czekać 10 lat. Budowanie ulicy handlowej zajmuje czas. Gdy zakładałyśmy butiki przy Mokotowskiej i Koszykowej w Warszawie, prawie nic tam nie było! Jesteśmy współtwórczyniami metamorfozy tych części miasta. Wciąż brakuje dobrej tkanki miejskiej.

Tymczasem klienci cenią sobie wygodę. Gdy leje deszcz trafiają do centrów handlowych, więc my też tam chcemy być. Mimo, że nasz koncept nadal jest bardzo niszowy, nasza oferta stała się już rozpoznawalna.

WG: Dzisiaj ta nisza to nie niszowe perfumy, tylko jakość obsługi klienta, to jak sprzedajemy, jakie zestawienia proponujemy. To, jak tworzymy wnętrza sklepów, porównać można chyba tylko do marek z najwyższej półki. Po prostu nie umiemy inaczej. Gdybyśmy robiły to taniej, niekoniecznie tanio, pewnie coś byśmy straciły.

Neoperfumeria Galilu w Forum Gdańsk. Zdjęcie: serwis prasowy Galilu

AD: Kogo zapraszacie do tworzenia wnętrz?

WG: Do każdego wnętrza podchodzimy indywidualnie i zapraszamy innego architekta, choć zdarza się, że pracujemy z jednym nad więcej niż jednym projektem. Staramy się, żeby każde wnętrze wyróżniało się czymś, ale jednocześnie miało elementy, które powtarzają się w innych sklepach. Zawsze bardzo blisko pracujemy z projektantem. Ten czas, kiedy tworzona jest wizja to bardzo przyjemny i satysfakcjonujący proces. Myślę, że po latach udało nam się wypracować własny styl i kiedy klienci mówią, że coś jest  w stylu Galilu, albo to jest bardzo Galilu to wiem, że nam się udało. W Westfield Mokotów organiczne wnęki, czerwony kamień i dużo drewna połączonego z ciepłym odcieniem ścian tworzą przytulne, domowe wnętrze. W Forum w Gdańsku postawiłyśmy na wyrazisty akcent – niesamowita wyspa z turkusowego szkła pośrodku sklepu wygląda jak rzeźba, organizuje całą przestrzeń.

AD: Macie już pierwsze recenzje po otwarciu?

AŁ: Są bardzo pozytywne i obiecują rozwój nowych punktów, taki jaki zaplanowałyśmy. Zainteresowanie jest duże i jak przypuszczałyśmy klienci są bardziej świadomi swoich potrzeb i marek, które u nas znajdują. Oprócz tego ważnym głosem są nasi partnerzy, którzy reprezentują najpiękniejsze koncepty na świecie, jak chociażby Diptyque. Perfekcyjni w każdym szczególe. Kiedy oni mówią nam, że nowy sklep w Forum w Gdańsku zapiera dech w piersiach jesteśmy dumne.

Neoperfumeria Galilu w Westfield Mokotów w Warszawie. Zdjęcie: serwis prasowy Galilu

AD: Na czym polega Wasz sukces?

AŁ:

Mamy nosa do świetnych marek, gust i intuicję – kochamy dizajn, koncepty, wizje. Mówimy tu o zmyśle zapachu, dla nas najważniejszym. Trudno tu coś narzucić. Rozumiemy, czym jest jakość – to między innymi historie, które nas pociągają ale także czas, który ktoś poświęcił na wymyślenie i zrealizowanie konkretnego produktu. Dzisiaj jest więcej pieniędzy na rynku więcej, niż kiedyś jest pieniędzy na rynku. Kategoria perfum gwałtownie rośnie, bo efekt szminki przełożył się na efekt perfum. Mówiąc krótko, dziś perfumy, tak jak kiedyś dobra szminka, to accesible luxury – luksus w zasięgu ręki. Prawie każdy może trochę zaoszczędzić i raz w roku pozwolić sobie na zakup tego typu. Coraz więcej osób chce więc mieć udział w tym rynku. Powstają bardzo odważne koncepty, z dużym zapleczem finansowym. Zapraszają do współpracy gwiazdy perfumiarstwa. W efekcie powstają wyraziste trendy, zaczynają być modne konkretne zapachy.

Neoperfumeria Galilu w Elektrowni Powiśle w Warszawie. Zdjęcie: serwis prasowy Galilu

My mamy własne DNA. Jest ono cenne nie tylko dla nas, ale i dla naszych klientów. Składają się na nie piękne wnętrza, świetna obsługa, doskonałe marki, wcale nie te, które biją rekordy sprzedaży. Bardzo ważne są osoby, które z nami pracują, pieczołowicie je dobieramy, a niektóre od początku są z nami. Robimy wszystko, żeby niezależnie od lokalizacji sklepu, te wartości zachować.

AD: Czego więc Wam życzyć?

AŁ i WG: Kolejnych sukcesów. Nowych sklepów, nowych Klientów. I żeby zawsze było przyjemnie.

Neoperfumeria Galilu przy ul. Mokotowskiej 63 w Warszawie. Zdjęcie: serwis prasowy Galilu

Zobacz też:


Czytaj więcej