Wyzwania
Kiedy pojawiłam się tu po raz pierwszy, zobaczyłam przepiękne, ale wybrakowane gipsowe sztukaterie, wysokie okna, drzwi ze snycerską dekoracją i okuciami. Ściany pełne pajęczyn pokrywała sadza z używanych przez lata pieców kaflowych. W jednym z pomieszczeń stała też konstrukcja przypominająca antresolę. To była prawdziwa puszka Pandory – wspomina architektka wnętrz Elżbieta Gargas, od pięciu lat prowadząca we Wrocławiu Gargas Studio. Mowa o kamienicy postawionej w tym mieście w 1873 roku dla fabrykanta H. Raphaela przy ulicy wytyczonej już w pierwszej połowie xix wieku na wniosek cieśli Karla Schlicka. Do 1945 roku zwano ją Zimmerstrasse. Dziś to ulica Lelewela, część historycznego Przedmieścia Świdnickiego.
Przebudowa kamienicy w latach 30. xx wieku pozbawiła elewację stylowych cech i bogatych detali rzeźbiarskich, we wnętrzach zaś wprowadzono elementy historycznego eklektyzmu z przewagą neorenesansu. „Zbudowana z cegły, otynkowana. Posadzka w sieni z dużych kwadratowych płyt piaskowca, na wyższych kondygnacjach podłogi drewniane. Bryła budynku zwarta, symetryczna” – czytamy w opisie kamienicy widniejącym na karcie ewidencyjnej zabytków architektury i budownictwa. „W sieni przejazdowej ściany podzielone pilastrami kompozytowymi wspierającymi poprzeczne belki, które tworzą kasetony ozdobione motywem modylionu i palmetki. Na ścianach stiukowe tonda z puttami”.
DWIE RZEŹBY po lewej stronie okna w salonie to dzieła wrocławskiego artysty Jakuba Biewalda. Zdjęcie: ZASOBY STUDIO.
BORDOWY HOL wejściowy z szachownicą w kolorze beżu i pożarniczej czerwieni. Fotel „Canvas” jest z chromowanej stali (IWC HOME), stoliki – projekt i wykonanie Gargas Studio. Zdjęcie: ZASOBY STUDIO.
Odnowić jedno ze znajdujących się w tym zabytkowym budynku mieszkań zdecydowali się Magda, influencerka znana z miłości do dobrego dizajnu i mody vintage, oraz Paweł, zawodowo związany z budownictwem. – Klienci pochodzą ze wschodu Polski. Przez pół roku szukali nieruchomości z historią, wysokimi sufitami i jak największą ilością oryginalnych elementów. Marzyli o apartamencie w Warszawie lub Krakowie, by ostatecznie znaleźć go po drugiej stronie kraju – opowiada architektka. We wnętrzu zastaliśmy kompletną ruinę, trudno było uwierzyć, że ktoś je zamieszkiwał. A jednak zachwycili się tą przestrzenią i podjęli wyzwanie, mimo ogromu pracy do wykonania.
W trosce o przeszłość
– Pozbywając się efektów kolejnych przypadkowych remontów, warstwa za warstwą skuwaliśmy podłogę, ściany i sufity, a pracy było coraz więcej i więcej. Cały proces renowacji trwał bardzo długo, ale inwestorzy chcieli zachować każdy możliwy detal z okresu świetności budynku – relacjonuje Gargas. W oryginalnych drzwiach wejściowych, wcześniej zabitych deskami, wstawiono nowe szkło ornamentowe. Wymieniono okna, wzorując się na oryginalnych. Jako cokoły podłogowe zastosowano granit strzegomski (w strefach z płytkami). – To dyskretne nawiązanie do regionu – tłumaczy. Drzwi do łazienki i do jednego z pokoi, niższe od pozostałych o 60 cm, otrzymały drewniane nadstawki z motywem okręgu, by w wąskim korytarzu nie było widać dysproporcji.
Architektce zależało na tym, by uszanować styl, który wyłaniał się spod pozostałości po nieudanych modernizacjach. Na jej myślenie o projekcie wpłynęła jednak również wielość zastanych wewnątrz kolorów – przypadkowych i niezwiązanych z historycznym obiektem. Pozornie nic do siebie nie pasowało. Na ścianach mocny róż, bordo, pomarańcz gryzły się z trawiastą zielenią. Pierwotnie zapewne jaskrawe, a po latach przydymione z powodu działającego w mieszkaniu pieca, były jednak częścią nie tak odległej historii. – Od razu wiedziałam, że zaproponuję klientom kolor. Chciałam nawiązać do tego, co było, ale zdecydowanie bardziej zapanować nad kompozycją – mówi. Drewniane, pierwotnie szałwiowe drzwi przemalowano na nieco jaśniejszy odcień, nawiązujący do płytek łazienkowych. Bordowo-beżowa szachownica na kuchennej podłodze w nowej formie pojawiła się między innymi w holu.
WIDOK NA UMYWALKĘ W ŁAZIENCE. Część drzwi w mieszkaniu została pomalowana na pistacjowy kolor płytek ściennych (Tubądzin). Cokoły wykonano z granitu strzegomskiego. Umywalka i bateria retro wpisują się w charakter wnętrza. Zdjęcie: ZASOBY STUDIO.
SUFIT W BRAMIE WEJŚCIOWEJ do kamienicy. Żłobkowane pilastry stanowią podporę dla poziomych belek kasetonowego stropu. Na jego ozdobną formę złożyły się modyliony, czyli wsporniki w kształcie litery s, oraz palmetki. Zdjęcie: ZASOBY STUDIO.
Możny akcent
– Czerwień jest odważnym kolorem, ale użyłam go w strefach, w których spędzamy zdecydowanie mniej czasu niż w salonie czy sypialni, dlatego pozwoliłam sobie na pewną dozę szaleństwa, a klienci to zaakceptowali – relacjonuje projektantka. Nieco bardziej stonowany odcień czerwieni trafił też na ściany. Te pomieszczenia stały się ciemniejsze, jednak reszta mieszkania pozostała stonowana. W jadalni i salonie jasne są ściany, sztukaterie oraz meble, spójności dodaje im ziemista w tonacji lamperia wymalowana na wysokości parapetów. – Ten kolor pojawia się też na klatce schodowej. Pomieszczenia w bezpieczniejszych barwach, pozwalających odpoczywać oku, miały dodawać oddechu całej kompozycji kolorystycznej – tłumaczy.
Projektantka mówi wprost, że na początku właściciele mieszkania wystraszyli się odważnej koncepcji, choć przyznali się do tego dopiero na etapie remontu. – Po naszych ustaleniach spodziewali się bardziej bezpiecznych wyborów. Bardzo ważne jest dla mnie uszanowanie oczekiwań klienta. Ale na pierwszym etapie procesu projektowego prezentuję inspiracje, kierunki, staram się edukować, pokazywać różne perspektywy. Proponuję wtedy coś więcej, niż klient sam byłby w stanie sobie wyobrazić. Jeśli to dla kogoś za dużo – zawracamy. A jeśli dostaję wolną rękę – odlatujemy.
ELŻBIETA GARGAS, projektantka i założycielka Gargas Studio, w przejściu z salonu do korytarza wejściowego, na tle odrestaurowanych 2,5-metrowych drzwi wejściowych. Zdjęcie: ZASOBY STUDIO.
Zobacz także:
Tu czas płynie wolniej, bez ekranów. Aranżacja rodzinnego domku za miastem
Mieszkanie architektki w Krakowie. Stylowa przestrzeń pełna praktycznych rozwiązań
Mediolańskie mieszkanie w błękicie – w słynnym odcieniu rozsławionym przez markę Tiffany