Staromiejskie mieszkanie miało być dla Tomasza miejscem do życia i pracy w otoczeniu architektury dawnej oraz kolekcji sztuki współczesnej. Jej motywem przewodnim są poszukiwania duchowe i metafizyczne, uniwersalne tematy wykraczające poza horyzont codzienności. Gospodarz uważa, że twórczość artystyczna ma wielki wpływ na ludzi, a przebywanie z nią na co dzień inspiruje, pomaga odnaleźć sens istnienia i skłania do refleksyjnych podróży w głąb siebie.
Mieszkanie na warszawskiej Starówce
Licząca 90 metrów kwadratowych przestrzeń, choć zagracona i nieuporządkowana, wyróżniała się scenograficznym urokiem. Niebanalny okazał się także jej nowy właściciel. To przedsiębiorca oraz kolekcjoner sztuki.
Tapeta z rafii, otulająca przedpokój, to echo słomkowej maty, która do niedawna wisiała tu pod lustrem. Biegnącą u góry listwę wyróżnia snycerska dekoracja, podpatrzona w pobliskim Muzeum Farmacji. Włoska konsola przypomina o długich relacjach dawnej Polski z Italią. Obrazy na zdjęciach pochodzą z prywatnej kolekcji właściciela. Zdjęcie: Christopher Horwood
Wnętrze urzekło mnie atmosferą inteligenckiego domu z epoki PRL-u. Zachwyciło widokami na spójną historyczną zabudowę z wyraźnymi akcentami tak cennej tu zieleni. Nie zastanawiałem się długo – relacjonuje Tomasz. Chciał zachować to miejsce w jak najmniej zmienionej formie, a jego determinacja w tej kwestii była wyjątkowa.
Wcześniej mieszkała tu ponadstuletnia dama, bez wątpienia wszechstronnie wykształcona, o czym świadczył i nadal świadczy bogaty księgozbiór. Trzy pokoje z kuchnią i łazienką przez dekady szczelnie wypełniała meblami z różnych poetyk, czasów i miejsc. Rodzinne antyki o polskiej proweniencji (co na rynku antykwarycznym rzadkie) przeplatały się więc z PRL-owskim modernizmem. Nie brakowało też tkanin z Cepelii, lamp z metaloplastyki ani rozmaitych bibelotów.
Liście ze szkła murano, znalezione w międzynarodowym serwisie dla kolekcjonerów dizajnu, tworzą unikatową lampę w kuchni. Motyw mozaiki z trójkątów architektki zaczerpnęły z elewacji znajdującego się nieopodal gmachu szkoły baletowej z połowy xx wieku (proj. Bohdan Pniewski), barokowe kasetony – z wnętrz Muzeum Warszawy. Zdjęcie: Christopher Horwood
Renowacja niemal wszystkiego
Świadome i zaangażowane podejście Tomasza zapewniło renowatorom pracę na rok. Celem było przywrócenie zachowanym tu meblom ich pierwotnego charakteru. Części drewniane pokryły się na nowo szlachetną politurą, tapicerowane – włoskimi tkaninami o estetyce zbliżonej do oryginalnych obić, choć w odświeżonej wersji. Materiały o odpowiednich deseniach i kolorach architektki z pracowni Colombe wyszukały we wzornikach firm Dedar i Pierre Frey.
Z tej ostatniej pochodzi też tapeta naśladująca antyczny gobelin, widoczna na ścianie gabinetu za stołem. To także echo wielowiekowej historii Starówki, choć potraktowane z przymrużeniem oka. Renowacji poddano również lampy.
Ulubieńcem Pana domu jest stojący w salonie szezlong. Renowatorzy odtworzyli jego pikowaną welurową tapicerkę. Zdjęcie: Christopher Horwood
Dzięki odtworzonym pergaminowym abażurom z kontrastowym obszyciem na okrętkę salon i gabinet po zmroku zanurzają się w złocistym świetle. Strażnikiem historii mieszkania pozostaje międzywojenny zegar podłogowy, od lat konserwowany przez zegarmistrza z Zamku Królewskiego. Oprócz ruchomości w mieszkaniu na Starówce restauratorzy przywrócili do stanu świetności także drzwi oraz podłogi, zaś wyspecjalizowani stolarze odtworzyli skrzynkowe okna z lanymi szybami. Na prośbę właściciela rzemieślnicy skopiowali oryginalne profile oraz mosiężne okucia.
Ulubieńcem Pana domu jest stojący w salonie szezlong. Renowatorzy odtworzyli jego pikowaną welurową tapicerkę. Sizalowy dywan przywodzi na myśl dawne polskie słomianki. Marmurowy portal stanowi oprawę dla drzwi w stylu Piera Portaluppiego.
Łazienka i kuchnia w stylu historycznej warszawskiej Starówki
Jedyne pomieszczenia, które musiały być wykreowane zupełnie od podstaw, to kuchnia i łazienka.
Zanim przeszłyśmy do projektowania, przeanalizowałyśmy uważnie motywy zdobnicze stosowane na Starym Mieście zarówno w wiekach dawnych, głównie w epokach renesansu i baroku, jak i latach powojennej odbudowy – zaznacza Marta Chrapka. – Detale z fasad staromiejskich kamienic oraz z wnętrz Muzeum Warszawy i Muzeum Farmacji powtórzyłyśmy na dekorowanych kasetonami frontach mebli kuchennych, a także na kamiennej posadzce w łazience. Takie samo pochodzenie mają również mosiężne zabudowy grzejników oraz kamienne opaski wokół drzwi między salonem a gabinetem.
Kamieniarka i tynki w łazience nawiązują do krajobrazu architektonicznego Starówki. Na ścianach wykorzystano jednak mikrocement, odporny na działanie wody. Jego ozdobą, prócz ciepłej beżowej barwy, jest wyrazista faktura. Podobny walor ma szafka pod umywalkę, celowo malowana pędzlem. Okno, zrekonstruowane wiernie według pierwowzoru, od środka chronią przed wodą szklane okiennice. Zdjęcie: Christopher Horwood
Mieszkanie do spotkań kolekcjonerów i artystów
Chciałbym organizować tu cykliczne zgromadzenia kolekcjonerów i artystów. Po to, żeby w kojącej atmosferze, jaką emanuje salon, w toku swobodnych rozmów lepiej poznawać malarzy i rzeźbiarzy. Otwierać się i spoglądać w duszę twórcy. Za zamkniętymi drzwiami, w kręgu wybranych osób, bez telefonów. Tylko z jednym pamiątkowym zdjęciem, wklejanym do księgi po każdym spotkaniu – opisuje gospodarz.
Na niewielkim zielonym patio kamienicy Tomasz chętnie by umieścił dwie czy trzy rzeźby. Marzy mu się też, że obszerne, wysokie mieszkanie na parterze – własność miasta – kiedyś stanie się galerią sztuki… Może z biegiem czasu Starówka zyska kolejny ukryty klejnot?
Cały artykuł przeczytasz w najnowszym drugim numerze AD Polska.