Chata z bali pod Wrocławiem
Właściciel tego domu, wrocławski przedsiębiorca, zbudował go 15 lat temu, żeby móc spędzać czas w gronie przyjaciół. Ale dlaczego właściwie na Dolnym Śląsku stanął góralski dom z bali? Zbieg okoliczności. Tacie koleżanki został materiał po budowie górskiego pensjonatu. Znał też rodzinę górali wyspecjalizowanych w tej technologii, a oni wykonali i ozdobili dom w swoim stylu.
Z czasem pojawiła się też potrzeba zwiększenia miejsc noclegowych i nieco wyższego standardu. Inwestorzy zwrócili się do Jana Sekuły z pracowni Zarysy, którego wyrazisty styl projektowy zwrócił ich uwagę.
Masywna bryła kominka obłożonego zielonkawymi płytkami oddziela strefę wypoczynkową od jadalni. Obok znalazły się przepastne fotele klubowe o obłych kształtach – model „Swell” marki Normann Copenhagen. Stanęły na dywanie firmy Linie Design niczym na kamienistej wyspie. Na podobnej zasadzie w otwartą przestrzeń dzienną architekt wkomponował stół widoczny w tle. Zdjęcie: Tomo Yarmush
Metamorfoza chaty z bali
Mało podatna na zmiany konstrukcja wieńcowa, stosowana w domach z bali, nie przeszkodziła architektowi w planach.
Dom miał tradycyjny układ funkcjonalny, z podziałem na szereg niezbyt dużych pomieszczeń połączonych dość wąskimi drzwiami. Niewielkie były też okna, przez co do środka wpadało mało światła. Tu zaszły największe zmiany.
Cała długa ściana przestrzeni dziennej, biegnąca od strefy wypoczynkowej do jadalni, została usunięta. Zastąpiły ją wielkoformatowe przeszklenia, które można całkowicie rozsunąć na boki. Funkcję nośną przejęły stalowe belki, związane kompozycyjnie z metalową oprawą wnęk okiennych. Bliźniaczy charakter mają ościeżnice wokół otwartych przejść między innymi z salonu na schody.
Centralne miejsce w kuchni zajmuje wielofunkcyjna wyspa m.in. z płytą indukcyjną i obszernym blatem. Oświetla go lampa zamontowana w wiszącej półce, którą architekt powiązał kompozycyjnie z oprawą okapu. Rytm żłobień, wątek jodełki i ekspresyjny wzór zebry rozchodzą się stąd do wielu innych pomieszczeń, podobnie jak modernistyczne łuki oraz wyoblenia. Zdjęcie: Tomo Yarmush
Minimalistyczne czarne ramy maskują ślady po poszerzaniu drzwi, a ponadto nadają ścianom z bali bardziej nowoczesny wygląd.
Ważne zmiany dokonały się też w rozplanowaniu wnętrz. Kuchnia została nie tylko otwarta na jadalnię i salon, ale również wyraźnie powiększona o kubaturę dawnej łazienki (nowa powstała kosztem obszernej kotłowni). Jednoprzestrzenna strefa dzienna sprzyja spędzaniu czasu razem. Właśnie temu od samego początku miał służyć dom – podkreśla Jan Sekuła.
Unowocześniony folklor chaty z bali
Przed remontem w wyglądzie wnętrz dominowało żółtopomarańczowe sosnowe drewno. Potężne bale, szerokie deski i solidne belki na wszystkich kondygnacjach były tu widoczne od podłogi do sufitu. Teraz część ścian i podłóg przysłoniła głęboka czerń, wzbogacona jednak o grę światła na zróżnicowanych materiałach, strukturach i fakturach.
Łazienka na górze pierwotnie miała otwarty plan m.in. ze standardową kabiną prysznicową oraz z małą umywalką wciśniętą w kąt. Po wprowadzeniu poprzecznej ścianki powstała elegancka wnęka prysznicowa, a po jej zewnętrznej stronie znalazło się miejsce na dwie wyeksponowane umywalki, wannę i toaletę. Zdjęcie: Tomo Yarmush
Wyrazisty wzór i kropla koloru zapewniły dolnej łazience efektowny wygląd. Sięgające pod sufit ościeżnice o zaokrąglonych narożnikach wyznaczają wejścia także do pozostałych zamykanych pomieszczeń. Skrzydła drzwi z taką samą konsekwencją ozdobiło ryflowanie. Zdjęcie: Tomo Yarmush
Celem było unowocześnienie domu i złagodzenie jego silnego charakteru, ale bez stylizowania chaty z bali na miejską willę – zaznacza Jan Sekuła.
Ważną rolę w tworzeniu pożądanego efektu nowoczesności odgrywają tu modernistyczne łuki i zaoblenia. Przeniesione do chaty z bali, łagodzą odbiór wnętrz ostro ciosanych z drewna i dodają im przytulności.
Z mroku do światła prowadzi korytarzyk łączący widną sień z jednej strony z doświetloną obecnie klatką schodową z drugiej. Boazeryjna ściana z dekoracyjną półką oraz posadzka z drobnych płytek mówią o dużym znaczeniu struktur oraz faktur. Zdjęcie: Tomo Yarmush
Duże znaczenie mają też powściągliwe, ale różnorodne akcenty kolorystyczne. Uwagę zwracają odważnie stosowane wzory. Od motywu jodełki, przeniesionego z podłóg na pokrytą płytkami ceramicznymi ścianę salonu, po deseń zebry – widoczny na posadzce kuchni, łazienki i klatki schodowej. Spomiędzy czarnych pasków, obwiedzionych cieniutką złotą linią, prześwituje tu biały, szaro żyłkowany marmur. Szalony wybór? W góralskiej chacie pod Wrocławiem sprawdził się doskonale.
Więcej zdjęć i cały artykuł znajdziesz w drugim, numerze AD Polska.