Ośrodek, który do tej pory służył jedynie studentom i badaczom, został przekształcony w centrum edukacyjne - placówkę stworzoną z myślą o prowadzeniu m.in. zielonych szkół oraz szeroko zakrojonych projektów ochrony przyrody.
Choć jego oficjalne otwarcie miało miejsce 23 listopada 2023 roku, to projekt i realizacja Mazurskiego Centrum Bioróżnorodności i Edukacji Przyrodniczej KUMAK zdążyły zostać wyróżnione licznymi nagrodami. Już w 2018 roku stworzony przez biuro architektoniczne Kwadratura projekt ośrodka został uznany przez Polskie Stowarzyszenie Budownictwa Ekologicznego (PLGBC) za Najlepszy Projekt Ekologiczny w konkursie Green Building Awards. Pięć lat później w tym samym konkursie jego realizacja zdobyła tytuł Najlepszego ekologicznego budynku sektora publicznego 2023 roku. Poza tym KUMAK został nominowany do nagrody Property Design Awards 2023 w kategorii Bryła – Obiekty publiczne i otrzymał nagrodę Real Estate Impactor 2023 dziennika „Rzeczpospolita” w kategorii Imponujące projektowanie.
Mazurskie Centrum Bioróżnorodności i Edukacji Przyrodniczej KUMAK. Zdjęcie: Jerz Łaźniewski
Centrum Edukacji Przyrodniczej KUMAK
Ośrodek tworzą dwa budynki, każdy zbudowany na planie koła - jeden to centrum edukacji przyrodniczej z wystawą dotyczącą ekosystemu małych zbiorników wodnych, drugi zaś to ośrodek badawczy – mieszczą się w nim laboratoria, sala seminaryjna oraz zaplecze noclegowe. Oba budynki zaprojektowano tak, aby wtapiały się w zastane otoczenie: częściowo są przysypane ziemią, a ich elewacje pokrywają rośliny.
Mazurskie Centrum Bioróżnorodności i Edukacji Przyrodniczej KUMAK. Zdjęcie: Jerz Łaźniewski
Jak podkreślają architekci, projektując centrum, mieli przede wszystkim na celu jak najmniejszą ingerencję w środowisko naturalne. Chodziło nie tylko o bryłę budynku, lecz także sam proces budowy.
Przy budowie nie wycięto żadnego drzewa
Nie wycięliśmy tam ani jednego drzewa. Budynki zostały tak dopasowane do lekkiego wzniesienia, na którym miały powstać, i do drzew, które rosną wokół, aby nie było to konieczne. W jednym z budynków jest takie wycięcie jak w torcie, zaprojektowane po to, żeby pozostawić miejsce na rosnące tam drzewa.
Był na to duży nacisk - mówi Paweł Kubacz z biura projektowego Kwadratura. - Jeden z przedstawicieli inwestora, który tam mieszka i codziennie był na budowie, opowiadał mi, że jak przyjechała pierwsza partia betonowych prefabrykatów i dźwig, który miał je ustawiać na przygotowanych fundamentach, to operator od razu wskazał ze dwadzieścia drzew, które trzeba wyciąć, żeby ustawić dźwig, a potem prefabrykaty. Gdy usłyszał, że nie ma takiej opcji, to chodził z pół dnia po terenie, mamrocząc coś tam pod nosem, ale w końcu stwierdził, że da się to zrobić. I zrobił - opowiada architekt.
Mazurskie Centrum Bioróżnorodności i Edukacji Przyrodniczej KUMAK. Zdjęcie: Leszek Hus
Pomysł budowy z betonowych prefabrykatów wynikał w znacznej mierze właśnie z zamiaru jak najmniejszej ingerencji w otoczenie. Do ośrodka prowadzi tylko jedna, nieutwardzona droga, a sam jego teren ma dużą wartość przyrodniczą, więc zarówno inwestorom, jak i architektom zależało, by nie zdewastować go podczas budowy. Zamiast więc dowozić czy produkować beton na miejscu, zdecydowano się zamówić gotowe prefabrykaty we Włocławku.
Mazurskie Centrum Bioróżnorodności i Edukacji Przyrodniczej KUMAK. Zdjęcie: Jerz Łaźniewski
Dlaczego betonowe prefabrykaty?
Na wykorzystanie tego akurat budulca architekci zdecydowali się także dlatego, że budynki są w znacznej części zanurzone w ziemi i beton zdawał się do tego najbardziej odpowiedni. Kolejnym argumentem była jego duża bezwładność termiczna.
Budynek jest zagospodarowany już od roku i mamy pierwsze spostrzeżenia jak funkcjonuje w różnych porach roku. Bezwładność cieplna betonu powodowała, że temperatura wnętrza była bardzo stabilna i nie trzeba było dużo go dogrzewać. Takie było założenie projektu, żeby użytkowanie tych budynków kosztowało jak najmniej - tłumaczy Paweł Kubacz i wspomina o jeszcze jednym bardzo ważnym argumencie za betonem. - Poprzedni budynek stacji miał drewniane deskowanie elewacji i był ocieplony wełną - prawdziwy raj dla ryjówek, myszy i innych drobnych gryzoni. Te, które tam się dostały, miały super gniazda, ale ocieplenie zostało doszczętnie zniszczone i budynek zużywał ogromne ilości prądu - opowiada architekt.
Mazurskie Centrum Bioróżnorodności i Edukacji Przyrodniczej KUMAK. Zdjęcie: Jerz Łaźniewski
Kierownikowi stacji, Grzegorzowi Góreckiemu, bardzo więc zależało, żeby nowe obiekty zaprojektować w taki sposób, aby nie było problemu z gryzoniami. Także pod tym względem beton był doskonałym wyborem.
Corten na elewacji
Elementy betonowej elewacji projektanci ukryli za panelami z kortenowskiej blachy, której rdzawy kolor i struktura przypominająca plecionkę koszyka doskonale wpisują się w naturalne otoczenie.
Attyki obu budynków zmiękczają rośliny posadzone w donicach na dachu. Obiegająca budynek wystawowy wstęga z kortenowskich elementów symbolizuje koło życia.
Kosmiczne inspiracje
Pomysł, aby budynki zaprojektować na planie okręgów wywodzi się ze wstępnej koncepcji - wśród trzech zaproponowanych pojawiła się niecodzienna idea, aby stacja badawcza przypominała stację kosmiczną. Pomysł się spodobał zarówno inwestorom, jak i architektom z Kwadratury, którzy na tym etapie przejęli projekt.
Mazurskie Centrum Bioróżnorodności i Edukacji Przyrodniczej KUMAK. Zdjęcie: Leszek Hus
Tak więc dwukondygnacyjny budynek seminaryjny powstał na planie koła. Na dole mieszczą się pracownie, sala seminaryjna i przestrzeń wspólna z zapleczem gastronomicznym, a także pokoje mieszkalne dla kadry i część techniczna. Na piętrze wokół dziedzińca z ekstensywną roślinnością powstał “wianuszek” pokoi dla studentów.
Donice na krawędzi dachu przy attyce zaprojektowaliśmy z wykorzystaniem do podlewania obiegu wody „szarej” - mówi Paweł Kubacz. - Stwierdziliśmy, że w tym budynku ze względu na funkcję jest sens to zrobić, bo jest to opłacalne.
Mazurskie Centrum Bioróżnorodności i Edukacji Przyrodniczej KUMAK. Zdjęcie: Jerz Łaźniewski
Zwierzęta “wypożyczone” z natury
Budynek wystawowy powstał na planie dwóch przenikających się okręgów. Ponieważ jest częściowo zakopany w gruncie, to wchodzi się do niego przez górną kondygnację. Na parterze znajduje się eksploratorium prezentujące życie w małym zbiorniku wodnym. Ten budynek ma być otwarty tylko w ciepłych miesiącach, co wynika ze specyfiki pracy stacji i dbałości o przyrodę.
Będą tam bowiem prezentowane zwierzęta, które hibernują. Dlatego zamiast trzymać je przez całe życie w sztucznych warunkach niewoli przyrodnicy, którzy są inwestorami, wymyślili, aby zwierzęta - owady, małe ryby, płazy i inne raczej drobne gatunki - przed okresem zimowym wypuszczać na wolność, a wiosną znowu łapać i wprowadzać do akwariów. Będzie ich około 30 - zobaczymy w nich z bliska np. pijawkę.
Niezwykły budynek o specyficznej funkcji
Na ostateczny kształt budynku ogromny wpływ miało podejście inwestora - Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, które architektom z Kwadratury bardzo się spodobało. - Współpraca z Uniwersytetem była bardzo płynna, bo dążyliśmy do tego samego celu. Szybko się porozumieliśmy na poziomie idei - mówi Paweł Kubacz. - Każde zaproponowane przez nas rozwiązanie, które zmierzało w kierunku budynku niskoemisyjnego i proekologicznego, inwestor akceptował, potwierdzając, że właśnie tego oczekuje.
To trochę więcej kosztowało, ale ostatecznie koszt budynku, który ma te wszystkie ekologiczne technologie, nie jest znacząco wyższy od tradycyjnego. W dodatku miejscowa firma z Ełku, która budowała obiekt, ze zrozumieniem realizowała nasze pomysły. Pozwoliło to na sprawny przebieg procesu budowlanego - podsumowuje architekt.
Na budowie nie tylko nie wycięto ani jednego drzewa, lecz także nie stosowano np. styropianu. Nawet posadzka w obiekcie jest z naturalnego linoleum. Udało się to dzięki determinacji i zaangażowaniu obu stron. - Od początku widzieliśmy w tym projekcie dużą szansę na zrealizowanie dość niezwykłego budynku o bardzo specyficznej funkcji. Inwestorowi zależało na wszystkich najnowocześniejszych instalacjach, które miały wspomagać jego proekologiczne działania.
Z założenia sam budynek miał pełnić funkcję edukacyjną - jedno ze stanowisk na wystawie będzie opowiadało o obiekcie i wykonanych w nim instalacjach - tłumaczy Paweł Kubacz.
Mazurskie Centrum Bioróżnorodności i Edukacji Przyrodniczej KUMAK. Zdjęcie: Leszek Hus
Realizacja - powoli, ale konsekwentnie do celu
Proces powstawania Centrum Bioróżnorodności i Edukacji Przyrodniczej KUMAK trwał dość długo. Modernizacja Stacji w Urwitałcie została wpisana w perspektywiczny plan inwestycyjny Uniwersytetu Warszawskiego już w 2015 roku. Plany modernizacji dotychczasowej siedziby oraz utworzenia Mazurskiego Centrum Bioróżnorodności i Edukacji Przyrodniczej wpisano również do Strategii Wielkich Jezior Mazurskich 2020 jako inwestycję kluczową dla regionu. Zarząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego przyznał Uniwersytetowi finansowanie w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Warmińsko-Mazurskiego na lata 2014–2020. Projekt architektoniczny ośrodka został ukończony na początku 2017 roku.
W 2020 stacja została przemianowana na Mazurskie Centrum Bioróżnorodności i Edukacji Przyrodniczej KUMAK im. prof. Kazimierza Albina Dobrowolskiego. W tym samym roku rozpoczęła się modernizacja i budowa nowych obiektów. - Przez ten czas my, jako projektanci, rozwinęliśmy się mentalnie. Poznawaliśmy nowe technologie, spotykaliśmy się z ich producentami i uczyliśmy tego wszystkiego. Nasza świadomość jako projektantów bardzo się pogłębiła. Niezwykle cenne jest też to, że udało się ten projekt zrealizować bez kompromisów i oszczędności, tak, jak to wymyśliliśmy - dodaje architekt.
Głównym celem powstania KUMAKA jest aktywna ochrona bioróżnorodności, przede wszystkim przez edukację. Pracujący tu naukowcy starają się kształtować świadomość ekologiczną zarówno na poziomie lokalnym, jak i regionalnym i krajowym. Działają na rzecz popularyzacji wiedzy o środowisku przyrodniczym Warmii i Mazur oraz poprawy stosunków wodnych okolicy Jeziora Łuknajno.