Mamy architektki o pokojach dziecięcych: „Już od najmłodszych lat warto rozwijać wrażliwość na dobry projekt i design”

Mamy architektki - Joanna Lemka - Wójcik, założycielka pracowni jlw studio i Marta Krzekotowska, twórczyni studia maKA architekci, dzielą się swoimi przemyśleniami na temat projektowania dziecięcych przestrzeni. Jak zorganizowały pokoje dla najmłodszych w swoich mieszkaniach? Jakie marki z dziecięcym designem są im bliskie? Odkąd obie architektki są mamami, dziecięcy świat nabrał dla nich szczególnej wartości. Pojawienie się dziecka przeprojektowuje nie tylko dotychczasowe życie, ale też przestrzeń.

Mamy architektki o pokojach dziecięcych: „Już od najmłodszych lat warto rozwijać wrażliwość na dobry projekt i design”

Meble dziecięce od Plywood Project to jedno z poleceń mamy architektki - Joanny Lemki - Wójcik. Zdjęcie: Materiały prasowe, www.plywoodproject.pl

Rewolucja w życiu i przestrzeni architektki Marty Krzekotowskiej

Marta Krzekotowska to świeżo upieczona mama, jej córeczka Basia ma 3,5 miesiąca. Życie (i przestrzeń) architektki oraz jej partnera, mała Basia zdążyła w tym czasie już wywrócić do góry nogami. Ich dotychczasowy, piękny open space po 10 latach użytkowania nagle stał się niewygodny, za mało w nim szaf, za mało miejsca na dodatkowe misie, ubranka, łóżeczko czy przewijak. Ta niemała rewolucja w ich życiu wymagała przemyślenia przestrzeni na nowo. Rodzice Basi postanowili wydzielić na początek sypialnię, która do tej pory funkcjonowała w połączeniu z salonem. Wyłączenie jej z planu otwartego, stworzyło komfortowe warunki do przechowywania nowych, dodatkowych rzeczy i znacznie podniosło komfort snu wszystkich domowników (niezwykle istotny szczególnie podczas nocnych godzin aktywności malucha). Docelowo Basia będzie miała swój własny pokój - bawialnię, co pozwoli uwolnić salon, który przejęła totalnie.

Marta Krzekotowska prowadzi butikową pracownię architektoniczną maKA architekci. Studio założyła z Magdaleną Bulińską. Zdjęcie: Łukasz Turkowiak, Studio Fuego

Joanna Lemka - Wójcik, architektka i mama dwóch chłopców

Joanna Lemka - Wójcik to z kolei mama dwóch chłopców - 1,5-rocznego Ignacego i 4-letniego Maksymiliana. Rodzina już niebawem przeprowadzi się do nowego, większego mieszkania.  Architektka planuje dla synów wspólny duży pokój. Trochę ze względów pragmatycznych, bo potrzebuje też własnej strefy gabinetowej do pracy i przechowywania miliona próbek, wzorników i katalogów. Ale wspólny pokój to też wybór ideologiczny rodziców Ignacego i Maksymiliana - na tym etapie chłopcy przede wszystkim bawią się razem, a wspólna przestrzeń będzie sprzyjać nawiązywaniu ich braterskiej więzi. 

Joanna Lemka-Wójcik to założycielka pracowni jlw studio. Wydobywanie potencjału z nieruchomości to jej misja i pasja zarazem. Zdjęcie: Archiwum własne architektki

Zapytaliśmy mamy architektki o to, co dla nich jest najistotniejsze w projektowaniu pokoi dziecięcych, ale też o ich personalne wybory do przestrzeni najmłodszych członków w ich rodzinach. 

AD: Czy odkąd zostałyście mamami, to zmieniło się coś w Waszym podejściu do projektowania pokoi dziecięcych?

Marta Krzekotowska: Zdecydowanie. Dużo lepiej rozumiem potrzeby nie tylko dziecka, ale także mamy i taty. Oczywiście już wcześniej wiedziałam, że dziecko niezwykle szybko się rozwija, a więc pokój musi mieć możliwość dostosowania się do wielu potrzeb. Z jednej strony powinien on stymulować rozwój malucha, a z drugiej strony pozwolić na jego wyciszenie w ciągu dnia oraz na dobry sen w nocy. To, co wydaje mi się istotne teraz, a czego wcześniej aż tak nie akcentowałam, to ergonomia użytkowania pokoju nie tyle przez dziecko, ale przez rodzica. Szczególnie pierwszy okres po porodzie, podczas którego każdy krok, schylenie się czy wstanie z sofy mogą być trudne.  Dobór ergonomicznego fotela do karmienia, przewijak dziecięcy na odpowiedniej wysokości, łatwy i szybki dostęp do wszystkich rzeczy dziecka są z tej perspektywy bardzo ważne. M.in. z tego powodu wybrałam łóżeczko dostawne Neste Grow z KinderKrafta, które rośnie z dzieckiem oraz posiada regulowaną wysokość oraz różne kąty nachylenia. Szafa Basi posiada na dole wygodne szuflady, a przewijak półeczki i uchwyty, tak aby wszystko, co potrzebne do pielęgnacji dziecka, było łatwo i szybko dostępne. Nie udało mi się znaleźć na rynku wygodnego, ergonomicznego fotela do karmienia. Częstym wyborem mam jest fotel - uszak, nie spełnia on jednak wymagań wskazanych przez fizjoterapeutów. Dostrzegam tu pewną lukę na rynku. 

Joanna Lemka - Wójcik: Odkąd sama jestem mamą, rzeczywiście zmieniła się nieco perspektywa.  Tempo w jakim zmieniają się potrzeby małego człowieka jest niezwykle szybkie, żeby mu dorównać - przestrzeń musi być gotowa do nieustannych przeobrażeń. Ja co do zasady w ogóle nie bardzo wierzę w projektowanie pokoi dziecięcych. O ile kuchnię, łazienkę czy sypialnię projektujemy na lata i absolutnie jest sens zainwestować tu w jakościowe materiały i zabudowy na wymiar, to w pokoju dziecięcym elastyczność jest według mnie kluczowa. Nie da się zaprojektować szafy, która będzie idealna dla roczniaka i będzie ciągle idealna, gdy ten niegdyś roczniak pójdzie do szkoły. Nie przekonują mnie więc te nadmiernie wystylizowane pokoje niemowlaków, bo to są przestrzenie, które w tym kształcie mają rację bytu może przez rok, maksymalnie dwa lata. 

AD: Jakie, Waszym zdaniem, są największe wyzwania w projektowaniu pokoi dziecięcych. Przed jakimi same stanęłyście, projektując przestrzenie dla swoich najmłodszych domowników?

Marta Krzekotowska: Największym wyzwaniem jest dla mnie połączenie wielu funkcji na zwykle dość małej przestrzeni, dlatego bardzo dobrze sprawdzają się meble wielofunkcyjne. Ostatnio projektowałam pokój mojej siostrzenicy. 11-letnia Asia to dziewczynka posiadająca wiele pasji. Z jednej strony uwielbia czytać (pożera nawet jedną książkę dziennie), z drugiej jej pasją jest sport (akrobatyka, wspinaczka, narty) oraz podróże. Wyzwaniem w projekcie jej pokoju było połączenie i wydzielenie wszystkich stref funkcjonalnych: miejsca do spania, uczenia się, czytania, ale także kąciku do zabawy czy aktywności fizycznej. Pokój 11-latki musi także przewidzieć miejsce do spotkań, a także do nocowania koleżanek, a więc drugie łóżko/materac. 

Nasi klienci oczekują także, że pokój będzie w miarę możliwości "rósł" wraz z dzieckiem. Dlatego już na etapie projektowania powinniśmy przewidzieć, jak będzie się on zmieniał za trzy, pięć czy siedem lat, kiedy dziecko będzie dorastać i mieć nowe, inne potrzeby. Warto przewidzieć i tak projektować przestrzeń, by np. w miejscu początkowego łóżeczka dziecięcego znalazło się miejsce najpierw na mniejsze, a później już pełnowymiarowe łóżko. Jest to ważne, żeby zmiany móc przeprowadzać szybko, bez gruntownego remontu.

Osobiście poza funkcją w każdym projekcie stawiam także na estetykę. Wierzę, że już od najmłodszych lat warto rozwijać wrażliwość na dobry projekt i design, dlatego w pokoju mojej córki zaprojektowałam uniwersalną bazę (odcienie bieli) i łatwe do zmiany dziecięce dodatki. Postawiłam m.in. na lampy baloniki od Brokies - klasyk designu, czy lampkę króliczka Miffy. Kiedy Basia dorośnie, lampę po prostu odkręcimy i w jej miejsce zamontujemy nową, już mniej "dziecięcą". 

Lampy baloniki z kolekcji Memory dla Brokis zaprojektował Boris Klimek. Wersje ścienne i sufitowe w różnych rozmiarach, szeroka gama kolorów i wybór wykończeń nadają temu oświetleniu dużą wszechstronność. Iluzję nadmuchanych balonów wzmacnia zwisający sznurek, który służy do włączania i wyłączania światła. Zdjęcie: Materiały prasowe, www.brokis.cz

Lampa Miffy od Mr Maria to kultowy już króliczek, który dzięki uroczemu designowi, staje się dekoracją każdego pomieszczenia, nie tylko dziecięcego pokoju. Zdjęcie: Materiały prasowe, www.mrmaria.com

Joanna Lemka - Wójcik: Pokój naszych synów został zaprojektowany z głównym założeniem elastyczności i możliwości dostosowania go do ich zmieniających się potrzeb. Zostało przewidzianych sporo gniazdek – też pod przyszłe biurka i komputery, kilka punktów świetlnych (też po to, by gdy młodszy syn zaśnie, starszy mógł przy małej lampce oglądać książki czy coś sobie układać). Nie ma żadnych stałych zabudów.

W projektach pokoi dziecięcych stawiam na systemy do przechowywanie zabawek i książek, dostosowane do ilości i rodzaju przedmiotów, jakie dziecko posiada. Czasem naprawdę trudno uciec tu od wyposażenia dostępnego w asortymencie IKEA: systemy Trofast i Kallax, wciąż pozostają niepokonane i znajdują się prawie w każdym pokoju dziecięcym. Osobiście uwielbiam drewniane półeczki i regały na książki, w których książki układane są nie grzbietami, ale okładką na froncie – tak by dziecko było w stanie rozpoznać książkę i same po nią sięgnąć. Moi synowie będą mieć tego typu półki przy swoich łóżkach – na najczęściej czytane i aktualnie ulubione książeczki każdego z nich. Do tego regały z tyłu pokoju na pozostałe książki i (na wyższych półkach, „wydawane” przez rodziców – gry planszowe, puzzle, układanki).

AD: Kolory do pokoju dziecięcego. Co jest modne, co niemodne, jakie kolory tworzą przyjazną dla dziecka przestrzeń. Jakie kolory Wam są najbliższe? I co obserwujecie w trendach aranżacyjnych w kategorii pokoi dziecięcych?

Marta Krzekotowska: W pokoju Basi stawiam na biele i kolory taupe, które będą świetnym tłem dla wielokolorowych zabawek i dekoracji, niczym obrazy Pollocka na tle białych ścian Metropolitan Museum w Nowym Jorku. W ostatnich latach odchodzimy na szczęście od malowania całych pokoi na jeden kolor: miętowy, błękitny, żółty czy zielony. Pomimo że same kolory są ładne, cały pokój w monobarwie może przytłaczać. Stawiamy więc na kolory uniwersalne i ewentualnie jakiś jeden większy kolorystyczny akcent lub delikatną tapetę na jednej ze ścian. Warto pamiętać, że kolory i wzory nie są dla nas obojętne. Czerwony to kolor energii, pasji, zwiększa poziom aktywności i pobudzenia, jednak przy długotrwałym przebywaniu w jego towarzystwie, może być męczący i drażniący. Żółty to energia, radość, optymizm. Poprawia nastrój, pobudza do działania, ale przy zbyt intensywnym użyciu stanie się przytłaczający. Fiolet, który ostatnio coraz częściej powraca w realizacjach, jest kojarzony z kreatywnością, ma inspirować dziecięcą wyobraźnię i pomagać w rozwoju artystycznym. Zieleń kojarzona jest z naturą, spokojem i harmonią, działa relaksująco i kojąco na dzieci, pomagając im się zrelaksować i skoncentrować. Niebieski uspokaja, może pomóc w redukcji stresu i zmęczenia oraz sprzyjać lepszemu skupieniu. Biele i beże działają wyciszająco, uspokajająco, są świetną bazą dla mniejszych akcentów kolorystycznych. Taka baza nie będzie przytłaczać przestrzeni i dziecka. Będziemy mieć także wrażenie, że w pokoju panuje większy porządek. Na białych ścianach świetnie eksponuje się także zdjęcia, dekoracje czy rysunki dziecka.  Niezdecydowanym rodzicom zawsze sugerujemy, by z kolorów stosowanych na całych powierzchniach ścian, korzystać umiarkowanie. 

Jeśli chodzi o widoczne trendy - od kilku lat ciągle powracają kolory ziemi, pastele, motywy roślinne i skandynawski design. Stawiamy na naturalne kolory i materiały. Coraz częściej stawiamy na uniwersalną bazę połączoną z mocniejszymi akcentami w formie np. delikatnych tapet. U dziewczynek pojawiają się na nich duże kwiaty, flamingi, a u chłopców na czasie są ciągle balony, samochody i misie.  Tapetę można położyć w ciągu kilku godzin, więc łatwo ją zmienić, gdy się znudzi.  Modne są także dodatki boho. Moim zdaniem świetnie i nieszablonowo wypadają pokoje, które nie są wykończone w jednym sklepie meblowym z jednej kolekcji mebli,  ale te w których łączymy różne style i dodatki, np. kołyska lub szafka vintage z białym krzesłem Panton Junior od marki Vitra.

Krzesło Panton Junior to nowa wersja klasycznego krzesła Panton, które zaprojektował w 1959 roku Verner Panton. Identyczna z oryginałem pod względem materiału i kształtu, wersja dla dzieci jest o około 25 procent mniejsza niż pełnowymiarowe krzesło Panton. Krzesło Panton Junior dostępne jest w kilku wersjach kolorystycznych. Zdjęcie: Materiały prasowe, www.vitra.com

Joanna Lemka - Wójcik: Z takich kolorystycznych rozwiązań w pokoju dziecięcym widoczny jest powrót tapet – zazwyczaj w formie jednej wyróżnionej tapetą ściany, albo wydzielonego tapetą „kącika” nauki, zabawy czy spania. Takie strefowanie – czy to tapetą, czy np. kolorem ściany (a nawet sufitu) zdecydowanie mnie przekonuje, efektem jest bardziej uporządkowana przestrzeń. To też rozwiązanie stosunkowo łatwe i tanie, bez problemu nadające się do zmiany po kilku latach.


AD: Ulubione marki z designem dla dzieci, którymi otaczacie się na co dzień i polecacie swoim klientom. 

Marta Krzekotowska: Stawiam na dobrej jakości dodatki: lampa królik Miffy, lampy baloniki Brokies, stołek słonik z Vitry. Na polskim rynku warto zwrócić uwagę na producenta mebli Woodies, który w swojej ofercie ma łóżeczka, przewijaki, a także łóżka dla dzieci wykonane z drewna. Marka wyróżnia się na rynku jakością wykończenia produktów, prostym, ale pomysłowym i bardzo funkcjonalnym designem. Łóżeczka mają wyciągane szczebelki, modyfikowane boki, dodatkowe szuflady. Cenię także markę KinderKraft, która posiada wiele produktów wielofunkcyjnych dla najmłodszych (np. łóżeczko 4 w 1 czy przystawka pasująca do każdego łóżka). Często w pokojach dziecięcych projektujemy meble indywidualnie lub korzystamy z kolekcji „dla dorosłych”. Zmieniając np. uchwyty na kolorowe gałki można uzyskać znakomite i niepowtarzalne efekty. 

Stołek Eames Elephant od marki Vitra zaprojektowało w 1945 roku słynne małżeństwo: Charles & Ray Eames. Zdjęcie: Materiały prasowe, www.vitra.com

Joanna Lemka - Wójcik: Zauważyłam, że część producentów poza standardowymi meblami wypuszcza modele dziecięce – bardzo podoba mi się np. biurko i krzesło „rosnące razem z dzieckiem” zrobione ze sklejki, dostępne w ofercie marki Plywood Project czy też fotel model Junior 366 -  współcześnie zaprojektowany fotel dla dzieci czerpiący z tradycji fotela 366 (366 Concept). Nie przekonuje mnie natomiast totalna infantylizacja pokoju dziecięcego. Na mojej czarnej liście są lampy - np. w kształcie koparki, słoneczka czy dinozaura, zazwyczaj oferujące fatalne oświetlenie, ani nie rozpraszające światła, ani nie oświetlające konkretnej strefy.  

Krzesło i biurko z kolekcji mebli dziecięcych od Plywood Project. Biurko jest „rosnące”, zaprojektowane tak, by dostosowywać się do zmieniających się potrzeb dziecka w miarę jego wzrostu. Regulowana jest wysokość blatu, która zapewnia doskonałe dopasowanie na różnych etapach dzieciństwa i nie tylko.Zdjęcie: Materiały prasowe, www.plywoodproject.pl

Fotel Junior 366 jest proporcjonalnie pomniejszoną wersją najbardziej rozpoznawalnego polskiego projektu lat 60. - fotela 366 autorstwa Józefa Chierowskiego. W serii 366 dostępny jest także dziecięcy fotel bujany. Zdjęcie: Materiały prasowe, eu.366concept.com

Zobacz też:

Czytaj więcej