Lazurowe Wybrzeże zachwyca i rozkochuje. Odkrywanie legendy Riwiery Francuskiej pochłonęło i mnie

Lazurowe Wybrzeże trzeba dotknąć, zobaczyć. Wgnieść się w rozgrzany piasek na plaży Pampelonne i wsłuchać we francuskie dyskusje. Możesz nie zrozumieć z nich ani jednego słowa, a jednocześnie rozumieć wszystko. Lazurowe Wybrzeże to nie destynacja, to oferta stylu życia, której się nie odrzuca.  

Lazurowe Wybrzeże zachwyca i rozkochuje. Odkrywanie legendy Riwiery Francuskiej pochłonęło i mnie

Plaża Pampelonne jest jednym z najpopularniejszych miejsc na Lazurowym Wybrzeżu. Zdjęcie: archiwum własne

Inspirujące Lazurowe Wybrzeże

Można, a nawet trzeba zajrzeć do Cannes i Nicei, ale później każdy fan Gombrowicza niech poczuje się zaproszony do Vence.

Riwiera Francuska inspirowała wielu artystów, swoje dzieła tworzyli tu Pablo Picasso, Henri Matisse i Marc Chagall, m.in. w Vence, niewielkim, ale urzekającym miasteczku, w którym swoje ostatnie lata życia spędził Witold Gombrowicz. 

Do Vence pojechałam specjalnie do otwartego w 2017 roku Muzeum Gombrowicza, które mieści się w dawnym mieszkaniu pisarza, w znakomicie odrestaurowanej Willi Alexandrine. Zaprojektowana tu ekspozycja naprawdę robi wrażenie. Dla autora „Ferdydurke” na Lazurowym Wybrzeżu stworzono wspaniałe miejsce opowiadające o nim i jego twórczości. A późniejsze gubienie się w wąskich, urokliwych uliczkach Vence nieoczekiwanie stało się jednym z piękniejszych, deszczowych spacerów lata. 

Gombrowicz mawiał, że Vence to miasteczko położone dość niegłupio. Owszem, bo zaledwie 20 km od Nicei. W ofercie, poza polskim akcentem gombrowiczowskim, znajdziemy tu m.in. Chapelle du Rosaire zaprojektowaną przez Matisse`a, uznawaną za jedno z najważniejszych dzieł sztuki sakralnej XX wieku i jedno z największych osiągnięć artysty. A w Katedrze Notre-Dame de la Nativité czeka na zwiedzających mozaika autorstwa Marca Chagalla.

Muzeum Witolda Gombrowicza w Vence. Zdjęcie: archiwum własne

Mural przedstawiający Witolda Gombrowicza zlokalizowany tuż obok Willi Alexandrine. Zdjęcie: archiwum własne

Odrestaurowana klatka schodowa w budynku, gdzie Gombrowicz spędził ostatnie lata życia. Zdjęcie: archiwum własne

Książki Gombrowicza na lustrzanej ekspozycji, która sprawia wrażenie tunelu nieskończoności. Zdjęcie: archiwum własne

Muzeum Witolda Gombrowicza w Vence. Zdjęcie: archiwum własne

Tak narodziła się legenda Lazurowego Wybrzeża

Termin "Côte d’Azur”, czyli Lazurowe Wybrzeże został po raz pierwszy użyty przez pisarza Stéphane’a Liégearda w jego książce z 1887 roku pt. "La Côte d`Azur". Liégeard, inspirowany przepięknym, błękitnym kolorem Morza Śródziemnego, nazwał region „Lazurowym Wybrzeżem”.

Jego książka odegrała kluczową rolę w promocji regionu jako luksusowego miejsca wypoczynku i przyciągnęła uwagę europejskiej arystokracji i artystów, czyniąc Lazurowe Wybrzeże popularnym celem podróży już u schyłku XIX wieku. Do dziś Côte d’Azur pozostaje synonimem luksusu, elegancji i prestiżu. Ale też, co najistotniejsze, miejscem, w którym każdy poczuje się zaproszony do błogiej, wakacyjnej uczty, która karmi oczy, syci brzuch i otacza umysł stylem życia południowej Francji.

Najsłynniejsza plaża. Pampelonne 

Na myśl o Lazurowym Wybrzeżu przed oczami natychmiast mam obraz właśnie z plaży Pampelonne. Ta jedna z najbardziej znanych plaż na wybrzeżu, rozciąga się na południe od centrum Saint-Tropez, w gminie Ramatuelle. Imponuje szerokością i rozległymi piaszczystymi brzegami. To, czym jednak zachwyca i intryguje słynna Pampelonne, to barwa wody mieniąca się tu odcieniami od turkusu i królewskich błękitów po kobaltowe, najgłębsze tony. Wszystkie te kolory nakładają się na siebie jak warstwy smakowitości w deserowym pucharku. Widzisz je i już wiesz, że lazurowy spektakl właśnie trwa.

Uwagę od tych hipnotyzujących pasów wody mogły odciągać jedynie Francuzki. Mocno już opalone, roześmiane. Te zaczytane i te dyskutujące w najlepsze. Nie mam pojęcia, o czym rozmawiały, bo rzucane przez nie francuskie słowa zdawały się nie mieć ani początku, ani zakończenia, ale w połączeniu z szumem morza na Pampelonne, układały się w boską, francuską melodię, dla której wróciłabym tu choćby dziś. I jeszcze dla poczucia wolności, które wywołuje tu nie tylko morski wiatr rozwiewający włosy, ale też panująca na Pampelonne kultura plażowania topless. 

Już w latach 60. i 70. XX wieku, podczas rewolucji seksualnej, opalanie topless zaczęło zyskiwać na popularności we Francji. Było to wówczas postrzegane jako wyraz wolności i równouprawnienia kobiet. A Lazurowe Wybrzeże wciąż jest jednym z najbardziej znanych regionów, gdzie opalanie topless jest powszechnie akceptowane i uprawiane. Po raz pierwszy też właśnie na plaży w Saint Tropez, Brigitte Bardot niepopularne wcześniej bikini uczyniła numerem jeden w katalogu kobiecej mody plażowej. Wszystko za sprawą filmu, który przeszedł do historii. 

Kultowy film z Brigitte Bardot, który zmienił wszystko

W 1956 roku na Lazurowym Wybrzeżu kręcono film "I Bóg stworzył kobietę" ("Et Dieu... créa la femme”). Obraz okazał się przełomowy pod wieloma względami, także w kontekście kariery aktorskiej Brigitte Bardot oraz reżysera filmu - Rogera Vadima. Wybór Saint-Tropez jako głównego planu zdjęciowego, miał ogromne znaczenie. Urokliwe miasteczko nadmorskie stało się symbolem luksusowego życia i zmysłowości, zagrało też jedną z głównych ról w filmie Vadima, idealnie towarzysząc Brigitte Bardot. "I Bóg stworzył kobietę" zaprezentował nową ikonę - od teraz filmowy wizerunek Bardot i jej styl życia miały inspirować pokolenia kobiet na całym świecie.

Sceny, w których aktorka wystąpiła w odważnie wyciętym stroju kąpielowym, natychmiast szeroko komentowano, a bikini stało się symbolem nowoczesności i wyzwolenia.

Kadr z filmu "I Bóg stworzył kobietę" (1956). Zdjęcie: Getty Images

Inspirujący szlak muzealny z francuskim kinem w tle

Niespieszne zwiedzanie miasteczka Saint-Tropez każdego doprowadzi do Muzeum Żandarmerii i Kina w Saint-Tropez. Mieści się ono w budynku, który pierwotnie rzeczywiście pełnił funkcję komisariatu policji. Ekspozycję na temat historii francuskiej żandarmerii, dopełnia część (która zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu) w całości poświęcona kinematografii, ze szczególnym uwzględnieniem filmów kręconych w Saint-Tropez.

Muzeum zwraca uwagę na znaczący wpływ Saint-Tropez na kino, szczególnie na filmy związane z żandarmami i całą serię,  w której główną rolę zagrał Louis de Funès, jeden z najbardziej popularnych francuskich aktorów komediowych XX wieku. Na Lazurowym Wybrzeżu naprawdę można poczuć, jak ważną postacią był tu uwielbiany na całym świecie Louis de Funès. 

Kadr z filmu "Żandarm z Saint Tropez" (1964). Zdjęcie: Musée Louis de Funès

Niedaleko Saint-Tropez, w mieście Saint-Raphael w 2019 roku otwarto nawet Muzeum Louisa de Funesa. Oba muzea zaskoczyły nas naprawdę zajmującą ofertą dla najmłodszych zwiedzających i całym mnóstwem interaktywnych ekspozycji. 

Muzeum Louisa de Funesa. Zdjęcie: archiwum własne

Muzeum Louisa de Funesa. Zdjęcie: archiwum własne

Z Muzeum Żandarmerii i Kina w Saint-Tropez przywiozłam fotograficzną pamiątkę - album: „A look at Cinema of the Côte d`Azur: 1949-1966" autorstwa Georges’a Dudognona. To bogata w ilustracje publikacja, która oferuje wizualną podróż przez złote lata kina na Lazurowym Wybrzeżu. Zdjęcia zawarte w książce dokumentują nie tylko życie filmowe regionu, ale także związane z nim wydarzenia, miejsca i osoby. Nie mogło tu zabraknąć Brigitte Bardot i kadrów z jej słynnej willi La Madrague w Saint-Tropez.

Album fotograficzny "A look at Cinema of the Côte d`Azur: 1949-1966" autorstwa Georges’a Dudognona

Legendarna La Madrague

Brigitte Bardot zakupiła słynną do dziś posiadłość La Madrague w latach 50. XX wieku, kiedy była u szczytu swojej kariery filmowej. Posiadłość stała się jej prywatnym azylem oraz miejscem spotkań towarzyskich. Bardot spędzała tu wiele czasu z rodziną i przyjaciółmi.

I choć dziś posiadłość nie należy już do Bardot, to reputacja La Madrague jako luksusowej rezydencji aktorki nadal utrzymuje jej status ważnego punktu na mapie turystycznej Saint-Tropez.

Brigitte Bardot w swojej willi La Madrague (1965). Zdjęcie: Album „A Look at the Cinema of the Côte d`Azur: 1949-1966”

Tarte tropézienne na zakończenie

A co z lazurowymi pysznościami? Już na zakończenie polecam tartę tropézienne, klasyczny francuski deser, który pochodzi z Saint-Tropez. I tu też polski akcent - najsłynniejszy deser na Lazurowym Wybrzeżu stworzył w 1955 roku Alexandre Micka, polski piekarz, który osiedlił się w Saint-Tropez.

Według legendy, Micka zaserwował to ciasto ekipie filmowej pracującej nad filmem "I Bóg stworzył kobietę”. Brigitte Bardot była tak zachwycona deserem, że zasugerowała, by nazwać ciasto "Tarte de Saint-Tropez". Micka posłuchał rady i później zastrzegł nazwę "Tarte Tropézienne”. Tak miała zacząć się kariera puszystego, okrągłego ciasta brioche, idealnie ciężkiego od mieszanki kremu budyniowego i maślanego. 

Cukiernia "La Tarte Tropézienne" w Saint-Tropez. Zdjęcie: archiwum własne


Czytaj więcej