Krótka historia o Wenecji i Norze Witzigmann, która przekształciła ciemne mieszkanie w pełen światła apartament

Początkowo, małe i ciemne weneckie mieszkanie projektantki wnętrz i specjalistki od vintage Nory Witzigmann, miało być tylko weekendową bazą. Po metamorfozie, w której w magiczny sposób stało się przestronnym, pełnym słońca apartamentem, jego właścicielka spędza w nim tyle czasu, ile tylko możliwe.

Autor Valerie Präkelt

Zdjęcia Piergiorgio Sorgetti
Krótka historia o Wenecji i Norze Witzigmann, która przekształciła ciemne mieszkanie w pełen światła apartament

Początkowo apartament miał być tylko weekendową bazą, ale od dawna stał się dla projektantki wnętrz drugim domem. Zdjęcie: Piergiorgio Sorgetti

Metamorfoza starego mieszkania w Wenecji

Mówi się, że zimą Wenecja jest szczególnie piękna. Nora Witzigmann nie chce tego komentować - spędza bowiem w unoszącym się na wodzie mieście tyle czasu, ile tylko może, bez względu na porę roku. Początkowo, jej apartament miał być tylko weekendową bazą, ale od dawna stał się dla projektantki wnętrz drugim domem.

Nora zakochała się w tym słynącym ze starych pałaców, wąskich uliczek i niekończącej się wody mieście około osiem lat temu. Urządzała wtedy hotel we Włoszech i przez prawie rok była zawieszona pomiędzy Monachium a Wenecją. „Gdyby ktoś kiedyś zapytał mnie, czy mogę sobie wyobrazić posiadanie mieszkania na własność, uznałabym, że to żart” - mówi śmiejąc się. „Jestem klasyczną lokatorką, która nie lubi się wiązać na stałe”. Ze względu na swój zawód wie, jak męczące i zobowiązujące może być posiadanie nieruchomości. 

„Gdyby ktoś kiedyś zapytał mnie, czy mogę sobie wyobrazić posiadanie mieszkania na własność, uznałabym, że to żart” - mówi śmiejąc się projektantka. Zdjęcie: Piergiorgio Sorgetti

Pracochłonna przebudowa wnętrza

A potem pojawiła się Wenecja. Ostrożnie zaczęła rozglądać się za mieszkaniami, aż znalazła zabytkowe mieszkanie, zlokalizowane w jednej z cichszych części - na północnym wschodzie miasta. Małe i ciemne wnętrze miało obiecującą podłogę z terakoty, dlatego Witzigmann dostrzegła w nim potencjał. „Najpierw przeszłam przez epicką przebudowę” - mówi, dodając przepraszająco słowa: „To choroba zawodowa”. 

Z pomocą zaprzyjaźnionych architektów, Alvise i Lucii Marzollo z biura dd2800a, zmieniła układ mieszkania i usunęła w nim ściany. Odsłonięto również sufit i powiększono okna - jedynie wspomniana wcześniej podłoga z terakoty pozostała bez zmian. Miejsca po ścianach, projektantka wypełniła mozaiką z płytek, które nawiązują do przeszłości apartamentu. Dzięki remontowi, powstało przestronne i jasne wnętrze z otwartą kuchnią, do której przylega sypialnia. Tuż za strefą mieszkalną mieści się też niewielki pokój gościnny.

Życie we Włoszech oznacza również korzystanie z przestrzeni na zewnątrz: jednym z najpiękniejszych miejsc w apartamencie jest duży taras z widokiem na dziedziniec. Wzdłuż całej długości rozciąga się też wąski balkon, który ma w sumie prawie 17 metrów długości. 

Życie we Włoszech oznacza również korzystanie z przestrzeni na zewnątrz: jednym z najpiękniejszych miejsc w apartamencie jest duży taras z widokiem na dziedziniec. Zdjęcie: Piergiorgio Sorgetti

Jak ekspertka od vintage urządziła swoje mieszkanie

Nora poświęciła aranżacji wnętrza bardzo dużo czasu - w przeciwieństwie do pracy dla klientów, tu nie było żadnych deadline`ów. To dlatego w sypialni przez dłuższy czas stało jedynie łóżko Tobii Scarpy z lat pięćdziesiątych, które kupiła z drugiej ręki na włoskiej platformie sprzedażowej. 

Witzigmann wiele rzeczy zaprojektowała sama, między innymi narzutę, którą później wykonał tapicer z Monachium, czy meble kuchenne. Marmurowa płyta użyta jako blat była tak ciężka, że musiało nieść ją sześciu ludzi, a transport odbywał się oczywiście łodzią. „Dlatego w Wenecji pięć razy zastanawiasz się, czy naprawdę chcesz coś mieć” - mówi projektantka wnętrz. 

Małe i ciemne wnętrze miało obiecującą podłogę z terakoty, dlatego Witzigmann dostrzegła w nim potencjał. Zdjęcie: Piergiorgio Sorgetti

Witzigmann uchodzi za ekspertkę w temacie vintage, dlatego w jej weneckim apartamencie znalazły się przedmioty z drugi ręki. Przy używanym stole jadalnym stoją drewniane krzesła zaprojektowane przez Vico Magistrettiego dla marki Cassina. Na tyłach stoi czerwony kredens o nazwie „Bramante” stworzony w latach siedemdziesiątych przez Kazuhide Takahamę do kolekcji „Ultrarazionale” dla Simon Gravina. „Wenecja to precyzyjny zegarowy mechanizm” - mówi. „Wszyscy rzemieślnicy byli punktualni, każde Vaporetto przyjeżdżało co do minuty”. Czy Wenecja jest bardziej niemiecka, niż by się wydawało?

Miasto, które sprzyja spowolnieniu tempa

„W Wenecji chodzę na śniadania do małej kawiarni za rogiem. Serwują tam kawę, cornetto i świetne małe panini, a także świeżo wyciskany sok pomarańczowy”. Posiłki we Włoszech wyraźnie wyznaczają rytm dnia. „Wenecja zmusza mnie do zwolnienia tempa” - mówi Nora, która spędza w niej czas z partnerem, z dziećmi, ale też sama. Leży wtedy na tarasie i czyta książkę, „co jest dla mnie równie relaksujące jak odpoczywanie na plaży”.

Od pewnego czasu, wraz z rodziną obchodzą w Wenecji Boże Narodzenie. Wtedy miasto jest wyjątkowo magiczne. Czy zatem zima to najlepsza pora na odwiedzenie Wenecji? „Oczywiście, że zimą jest tu pięknie” - mówi projektantka. „Ale do Wenecji trzeba przyjechać także jesienią, wiosną, a nawet latem”.

Marmurowa płyta użyta jako blat była tak ciężka, że musiało nieść ją sześciu ludzi, a transport odbywał się oczywiście łodzią. „Dlatego w Wenecji pięć razy zastanawiasz się, czy naprawdę chcesz coś mieć” - mówi projektantka wnętrz. Zdjęcie: Piergiorgio Sorgetti

Z pomocą zaprzyjaźnionych architektów, Alvise i Lucii Marzollo z biura dd2800a, projektantka zmieniła układ mieszkania i usunęła w nim ściany. Zdjęcie: Piergiorgio Sorgetti

Posiłki we Włoszech wyraźnie wyznaczają rytm dnia. „Wenecja zmusza mnie do zwolnienia tempa” - mówi Nora. Zdjęcie: Piergiorgio Sorgetti

Początkowo, apartament miał być tylko weekendową bazą, ale od dawna stał się dla projektantki wnętrz drugim domem. Zdjęcie: Piergiorgio Sorgetti

„Oczywiście, że zimą jest tu pięknie” - mówi projektantka. „Ale do Wenecji trzeba przyjechać także jesienią, wiosną, a nawet latem”. Zdjęcie: Piergiorgio Sorgetti

Nora poświęciła aranżacji wnętrza bardzo dużo czasu - w przeciwieństwie do pracy dla klientów, tu nie było żadnych deadline`ów. Zdjęcie: Piergiorgio Sorgetti

„Wenecja to precyzyjny zegarowy mechanizm” - mówi. „Wszyscy rzemieślnicy byli punktualni, każde Vaporetto przyjeżdżało co do minuty”. Zdjęcie: Piergiorgio Sorgetti

Od pewnego czasu, wraz z rodziną projektantka obchodzi w Wenecji Boże Narodzenie. Wtedy miasto jest wyjątkowo magiczne. Zdjęcie: Piergiorgio Sorgetti

„W Wenecji chodzę na śniadania do małej kawiarni za rogiem. Serwują tam kawę, cornetto i świetne małe panini, a także świeżo wyciskany sok pomarańczowy”. Zdjęcie: Piergiorgio Sorgetti

 

Materiał oryginalnie ukazał się w AD DE

Zobacz też:


Czytaj więcej