Hiszpańska przystań Mai Bohosiewicz: czarodziejski składnik w domu na Costa del Sol

Dom to nie miejsce, lecz ludzie – podkreśla Maja Bohosiewicz. Niedawno z całą rodziną przeniosła się do Hiszpanii. Z pomocą architektek z Together Studio i Oli Ziarek stworzyła tam bezpretensjonalną przestrzeń pełną odniesień do wielokulturowej historii Andaluzji.

Zdjęcia Pietruszka Fotografia, stylizacja: Ola Ziarek
Hiszpańska przystań Mai Bohosiewicz: czarodziejski składnik w domu na Costa del Sol

Maja Bohosiewicz swój andaluzyjski dom w dużej mierze urządziła meblami z drugiej ręki; tu na rzeźbionym krześle „Tiger” marki Om Home & Garden, które kupiła w hiszpańskim sklepie vintage.

Marbella, objęta skalistymi ramionami góry La Concha, od lat przyciąga międzynarodowe gwiazdy, osobowości świata kultury i biznesu. Swoje domy mieli tu między innymi Audrey Hepburn, Cary Grant, Sean Connery, George Clooney i Rod Stewart, a ostatnio własną przystań w hiszpańskim kurorcie coraz częściej znajdują także polscy artyści, przedsiębiorcy i dziennikarze, jak Beata Kozidrak, Doda, Justyna Pochanke, Maciej Dowbor i Joanna Koroniewska czy Wojciech Szczęsny.

Taras na parterze stanowi przedłużenie salonu. Główną rolę odgrywa tu pochodząca z poprzedniego mieszkania kanapa z kolekcji Westwing, obok stolik „Benno”, a na nim ręcznie wykonany wazon „Saki” tej samej marki. Zdjęcie: Pietruszka Fotografia

– Urzekła nas tutejsza przyroda i wyjątkowy nadmorski klimat Costa del Sol. Każdego ranka z zachwytem patrzę na otaczający krajobraz i codziennie z błogim uśmiechem zasypiam, spoglądając na rozgwieżdżone niebo i pobliskie góry – opowiada Maja Bohosiewicz, która wraz z mężem, dwójką dzieci i ukochanymi psami przeprowadziła się niedawno na południe Hiszpanii. – Długo szukaliśmy takiego miejsca: dobrze skomunikowanego, zapewniającego odpowiednią infrastrukturę, położonego blisko międzynarodowych szkół. Gdy weszliśmy do domu, od razu poczuliśmy, że dobrze będzie nam się tutaj mieszkało – przyznaje influencerka i przedsiębiorczyni, założycielka marki modowej Le Collet. – Otoczony bujną, kolorową roślinnością budynek z przełomu lat 60. i 70. wymagał remontu, ale ujął nas jego niepowtarzalny andaluzyjski styl oraz ogród z wyrośniętymi, olbrzymimi kaktusami, palmami i kwiatami bananowców – dodaje.

Dwukondygnacyjny dom ma powierzchnię 350 m kw. Zachowano w nim oryginalne drewniane podłogi i typową dla regionu posadzkę z terakoty. Tu część kuchni. Na regale ceramiczne donice w typie głowy Maura. Choć historycznie pochodzą z Sycylii, subtelnie nawiązują do silnych w Andaluzji wpływów kultury arabskiej. Zdjęcie: Pietruszka Fotografia

Sztuka mieszania

Do współpracy przy aranżacji wnętrza inwestorka zaprosiła warszawskie Together Studio, które tworzą dwie siostry: Sylwia i Kamila Chwat. Maja stawia przede wszystkim na wysokiej jakości materiały i ponadczasowy dizajn. W zgodzie z tym podejściem projektantki postanowiły wykorzystać naturalne drewno, kamień i ceramikę. – Ważne było również, by zachować jak najwięcej oryginalnych elementów: piękne, terakotowe posadzki, granitowe i marmurowe blaty w kuchni i łazience, drewniane belki sufitowe, stare drzwi czy charakterystyczne, andaluzyjskie zabudowy meblowe – tłumaczy Sylwia Chwat.

Kominek w salonie obłożono marmurowymi płytkami „Eclair” marki Raw Decor. Część wypoczynkową współtworzą kanapy „Roleau” The Good Living & Co i trawertynowy stolik pochodzący z poprzedniego mieszkania właścicieli. Całość uzupełniają dekoracje stanowiące mieszaninę stylów berberyjskich i arabskich. Zdjęcie: Pietruszka Fotografia

We wnętrzu miał się też pojawić kolor i dużo miękkich tkanin. – Postawiliśmy na eklektyzm, czerpiąc z bardzo różnych stylów i konwencji. Pierwszy raz przyjęłam zasadę, że jeżeli coś mi się podoba, po prostu wykorzystam to we wnętrzu – zdradza Bohosiewicz. Z częścią mebli i wyposażenia właściciele przeprowadzili się z poprzedniego mieszkania, jednak większość została kupiona specjalnie do tej przestrzeni. Pochodzą zarówno z polskich firm, jak i z hiszpańskich targów staroci oraz ze sklepów vintage. W salonie znalazły się dawno wypatrzone przez inwestorkę kanapy „Roleau” The Good Living & Co.

Fragment kuchni z tuningowanymi szafkami z Ikei. Przy zmianie wykorzystano drewniane fronty marki Tulla Bespoke Design. Na ścianie tapeta Dekornik i lniany kinkiet „Kenzie” Westwing. Zdjęcie: Pietruszka Fotografia

Ubrano je w błękitne bouclé, a obok położono przywieziony z Maroka klasyczny berberyjski dywan w granatowe cętki. Dekoracją licowanego różowym marmurem kominka jest efektowna głowa słonia wykonana z mangowca, znaleziona przez Maję na jednym z lokalnych targów. Była zniszczona, ale po renowacji i zaolejowaniu znów prezentuje piękne usłojenie egzotycznego drewna, korespondujące z użyłowaniem trawertynowego stolika kawowego, który towarzyszy właścicielce od wielu lat. – Kupiłam go kiedyś na aukcji internetowej. Był już dwa razy sklejany przez kamieniarza, ale wszędzie ze mną jeździ. Podobnie jak ukochane krzesło „Sage” The Good Living & Co – mówi Bohosiewicz.

Wnęce w jadalni architektki nadały nowy, zaoblony kształt o andaluzyjskiej proweniencji, wstawiły półki i użyły marszczonej tkaniny, aby przesłonić zastany grzejnik. Powyżej papierowa lampa z podwójnym abażurem. Zdjęcie: Pietruszka Fotografia

W swoim andaluzyjskim domu wiele rzeczy zrobiła samodzielnie. Szlifowała i malowała szafki, nakładała tynk strukturalny w łazienkach. Jej przepis na idealne wnętrze to łączenie najwyższej klasy dizajnu z przedmiotami dostępnymi dla każdego. – Warto inwestować w rzeczy, które mogą pozostać z nami na długo i na pewno się nie znudzą – podkreśla. Ostateczny szlif nadała wnętrzom zaprzyjaźniona architektka Ola Ziarek. – Zmieniła kolor luster, wykorzystała przedmioty, które miałam pochowane po szafkach, a przede wszystkim zaaranżowała jedną z naszych ulubionych przestrzeni, czyli taras, który stał się integralną częścią salonu. Ola dodaje jakiś czarodziejski składnik, który sprawia, że mieszkanie zmienia się w prawdziwy dom – mówi Bohosiewicz.

Prywatna przestrzeń Mai Bohosiewicz. Na pierwszym planie pochodzące z poprzedniego mieszkania krzesło „Sage” marki The Good Living & Co, które właścicielka obiła tkaniną „Tiger Mountain” Dedar Milano, obok jesionowe biurko „Evrak” z kolekcji Westwing. Zdjęcie: Pietruszka Fotografia

Pokój gościnny na parterze z charakterystycznym łukowym przejściem i tapetą „Black Swans” projektu Olgi Mulicy dla marki Wall Colors. Łóżko i taboret z kolekcji Westwing. Zdjęcie: Pietruszka Fotografia

Lustro z ramą z kompozytu ceramiczno-alabastrowego w łazience dla gości. Ola Ziarek nadała jej delikatnie różowy odcień. Tapeta to „Heron” marki Gucci. Marmurowy blat pozostawiono po poprzednich właścicielach, zmieniono jedynie umywalkę i baterię. Zdjęcie: Pietruszka Fotografia

Zobacz też:

 


Czytaj więcej