Dom w Antwerpii pełen wzorów i kolorów to spełnienie marzeń każdego maksymalisty

Mieszanka perkali, falban, wzorów i wykończeń, inspirowana stylem tradycyjnych, angielskich wiejskich rezydencji, nadaje życie i charakter temu rodzinnemu domowi w Belgii. Minimaliści odwróćcie teraz wzrok... 

Autor Busola Evans

Zdjęcia Tim van de Velde
Dom w Antwerpii pełen wzorów i kolorów to spełnienie marzeń każdego maksymalisty

Sformułowanie "mniej znaczy więcej" nie odnajduje swojego miejsca w świecie projektantki wnętrz Stephanie Barby Mendozy; jej wnętrza to po prostu manifestacja marzeń maksymalistki. Wystarczy rzut oka na jej prace, aby przekonać się, że posiada naturalne zamiłowanie do śmiałych kolorów, ekstrawaganckich faktur i energetycznych wzorów. Urodzona w Meksyku, Barba Mendoza przez dziesięć lat pracowała w renomowanym na całym świecie Martin Brudnizki Design Studio, gdzie była kluczowym członkiem zespołu projektowego odpowiedzialnego za liczne kultowe lokale, w tym takie jak Sexy Fish w Londynie czy The Beekman w Nowym Jorku. Jednakże, co równie istotne, pełniła rolę głównego projektanta podczas ekstrawaganckiego remontu prywatnego klubu członkowskiego Mayfair Annabel`s, wartego 70 milionów dolarów, co właściciele domu w stylu Tudorów na obrzeżach Antwerpii w Belgii - obydwoje będący wielkimi miłośnikami dekadenckiego designu - wówczas dyskretnie zarejestrowali. Kiedy Mendoza postanowiła założyć własne studio w 2019 roku, para niezwłocznie się z nią skontaktowała.

Urodzona w Holandii właścicielka imponującej rezydencji, miłość do wnętrz pełnych przepychu odziedziczyła po matce. Bliskie jej sercu były styl angielski, porcelana, bogate, mięsiste tkaniny i kolory oraz zamiłowanie do tradycyjnych szlachetnych mebli. Właścicielka to także miłośniczka twórczość Mario Buatty, legendarnego amerykańskiego projektanta znanego inaczej jako książę perkalu. To, że skierowała swoje kroki do Barby Mendozy nie było przypadkiem. Instynktownie wiedziała, że Barba Mendoza będzie w stanie stworzyć dom o jakim marzy.

 

Wie co lubi, co jej się podoba. Od początku miała jasno zdefiniowaną wizję tego miejsca - mówi architektka. Część domu zrobiła sama i muszę przyznać, że ma nienaganny gust. Ale zdecydowała, że do dalszego remontu potrzebuje pomocy profesjonalisty - podsumowuje. 

Spotkanie dwóch kreatywnych umysłów zaowocowało projektem innym niż wszystkie. To swoista kakofonia olśniewających jedwabi, kwiatowych motywów, wzorów w panterkę, ważkich aksamitów, zabawnych falbanek oraz żywiołowych frędzli i wykończeń. Koncepcja ta wystarczy, by wzbudzić strach w sercu każdego minimalisty. Ale o dziwo powstało dzieło wyjątkowo spójne, gdzie wszystkie elementy dobrze się ze sobą czują, a nie walczą ze sobą o uwagę.

Po przekroczeniu holu wejściowego z centralnym stołem i turkusowymi ceramicznymi stołkami, Barba Mendoza skoncentrowała się głównie na salonie. Chociaż nie było konieczne przeprowadzanie żadnych prac konstrukcyjnych, to jednak była to przestrzeń o dużym potencjale, wymagająca dodatkowego urozmaicenia. Postanowiła nadać jej bardziej przytulny charakter, zwłaszcza z myślą o parze, której dwójka nastoletnich dzieci coraz więcej czasu spędzała poza domem.

W tym świecie marzeń maksymalisty starałam się stworzyć różne miejsca do siedzenia, ponieważ bardzo ważne było, aby pokój nie sprawiał wrażenia zbyt przestronnego dla jednej lub dwóch osób - tłumaczy. Chodziło o to, aby czuli, że zawsze siedzą w intymnej przestrzeni, jak w swoim własnym salonie. Zastosowano różnorodne siedziska, począwszy od krzeseł Chippendale znalezionych u antykwariusza w Londynie, po sofę typu back-to-back, zaprojektowaną przez Barbę Mendozę i wykonaną przez George`a Smitha, która wizualnie dzieli przestrzeń na dwa oddzielne obszary. Wykonana na zamówienie narożna sofa w pasy z falistym oparciem działa jak tło do tapety od de Gournay, niekwestionowanej gwiazdy tego wnętrza.

Dekoracja okna została starannie wybrana jako element, który harmonijnie wpisuje się w całość. Kolor tkaniny i wszystko inne mają się stapiać - zaznacza Barba Mendoza. Wybraliśmy tego rodzaju delikatne zasłony, aby doskonale wpasować się w styl pomieszczenia, który jest bardziej klasyczny - dodaje. Ponieważ projekt rozpoczął się w czasie szczytowego okresu lockdownu, fizyczne próbki musiały zostać wysłane do klientów w Belgii. Ostateczne wybory obejmowały perkalową tkaninę Jean Monro i tapetę zastosowaną w głównej sypialni, paski Claremont na narożnej sofie, tkaninę Colony na zamówioną otomanę i poduszki w salonie, oraz okleinę ściennej Colefax & Fowler w łazience. Inne elementy, takie jak dywan z nadrukiem lamparta w salonie, zostały wykonane na zamówienie. Twórczyni projektu skonsultowała się również z Soane w kwestii niestandardowych stolików, na których umieszczone są specjalnie zamówione lampy z włoskiego szkła Murano.

W głównej sypialni wcześniejszy czerwony schemat został odświeżony przez wprowadzenie bardziej spokojnej niebiesko-zielonej palety. Sufity pomalowaliśmy na niebiesko, zainspirowani małym paskiem tkaniny, który biegnie wzdłuż łóżka - tłumaczy Barba Mendoza.

Zainspirowana również francuską wielką damą dekoracji, Madeleine Castaing, Barba Mendoza przeszukała jej archiwa w poszukiwaniu inspiracji do zaprojektowania dywanu. Znaleźliśmy firmę we Francji, która ma licencję na reprodukcję jej wzorów. Ostatnio zauważyłam, że ten sam wzór został użyty w muzeum Yves Saint Laurent w Paryżu - wyjaśnia. Pokój, w którym mieszczą się zarówno zabytkowe, jak i wykonane na zamówienie elementy, zawiera również inne przemyślane akcenty, takie jak istniejący stolik nocny, który został ręcznie pomalowany przez lokalnego rzemieślnika na imitację skorupy żółwia, aby wprowadzić kontrast do ogólnego schematu.

Kuchnia była już gotowa, ale Barba Mendoza nadal nadała jej bardziej subtelny charakter dzięki tkaninom i akcesoriom, widocznym zarówno na meblach, jak i zasłonach. Lampa wisząca nad stołem początkowo miała szklane klosze, i klienci wahali się, czy ją zachować. Jednak bardziej delikatne klosze z tkaniny, emanujące ciepłem, całkowicie odmieniły jej wygląd. Barba Mendoza uważa, że kluczem do sukcesu projektu, który zajął nieco ponad rok, był jej bliski kontakt z klientami. Byli bardzo otwarci na sugestie, więc pod tym względem to było łatwe zadanie. Praca z nimi była szczególnie przyjemna, ponieważ nasze gusta były bardzo zbieżne. Wielu klientów nie jest tak odważnych i potrzebuje zachęty, ale oni naprawdę zaakceptowali mieszanie wzorów i kolorów, co uczyniło to doświadczenie w kreowaniu wymarzonego domu maksymalistki wyjątkowym - podsumowuje. 

 

Artykuł ukazał się oryginalnie w AD Middle East

Czytaj więcej