1. Jak bardzo potrzebujemy declutteringu w naszych szafach i z czego wynika ich zagracenie?
Declutteringu potrzebujemy bardziej, niż nam się wydaje. W szafach często przechowujemy ubrania sprzed lat – z liceum, z czasów ciąży, z pracy, której już dawno nie wykonujemy. Zagracenie nie wynika z braku miejsca, tylko z braku decyzji. Nie zatrzymujemy się, żeby zapytać: kim ja właściwie dziś jestem? Czy te rzeczy nadal do mnie pasują? Warto zadać sobie to pytanie, zanim kolejny raz powiemy, że "nie mamy się w co ubrać". Nasze szafy pełne są rzeczy z przeszłości.
2. Jakie pozytywne zmiany przynosi decluttering – poza oczywistym zyskaniem wolnej przestrzeni?
Przede wszystkim – ogromną ulgę. Wiele osób mówi mi, że po uporządkowaniu szafy czują się lżej nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Łatwiej się ubierają, podejmują decyzje, a niektórzy mówią wprost: to była pierwsza rzecz, którą zrobiłam dla siebie od dawna. Czysta, przemyślana przestrzeń to często początek zmian w innych obszarach życia. Decluttering działa jak domino – zaczynamy od rzeczy, a kończymy na relacjach, pracy, stylu życia.
3. Jak wygląda sortowanie ubrań i na jakie etapy dzielić ten proces? Czy w ogóle realne jest zrobienie tego w jeden dzień?
Realne, ale zależy od tego, jak duża jest garderoba i czy jesteśmy na to dobrze przygotowani. Kluczem jest dzielenie rzeczy na kategorie – czyli osobno koszulki, osobno spodnie, osobno sukienki itd. Tylko wtedy naprawdę widzimy, ile czego mamy. Od razu warto przygotować cztery pudełka lub torby: do oddania, do sprzedaży, do naprawy i do wyrzucenia. Jeśli masz wystarczająco dużo energii i jeden wolny dzień, da się to zrobić. Natomiast moja rekomendacja to jeden duży obszar, jak szafa czy kuchnia, to dwa pełne dni. To ma być przemyślana zmiana, a nie kolejny obowiązek, obciążenie i rozgrzebany projekt.
4. Czy można przesadzić z declutteringiem?
Można. Zdarza się, że ktoś wpada w wir porządków i wyrzuca za dużo, pod wpływem emocji. Minimalizm nie oznacza pustych szaf, tylko świadomy wybór. Z sentymentem też da się żyć, tylko trzeba go mieć pod kontrolą. Polecam zasadę: jedna kategoria, jedno pudełko. Jedno na pamiątki dzieci, jedno na ślub, jedno na rodzinne rzeczy. Jeśli coś nowego dochodzi, coś musi ustąpić miejsca. To daje balans między emocjami a praktyką.
5. Jak oceniać poziom zniszczenia ubrań w zależności od tkanin? Czy mają one swoją „datę ważności”?
Oczywiście. Len i bawełna potrafią pięknie się starzeć, ale poliester często po kilku praniach często wygląda na nadszarpnięty. Czasem ubrania tracą fason, mechacą się, robią się sztywne – i nie da się już ich uratować. Ale czasami to nie wina samego materiału, tylko tego, jak o nie dbamy. Zbyt wysoka temperatura, złe środki, brak delikatnego programu. Dlatego tak ważna jest pielęgnacja – np. inteligentna pralka, która automatycznie dobiera ustawienia do rodzaju tkaniny. Urządzenie Haier serii X11 robi to świetnie dzięki programowi AI KG Load. To sprzęt, który realnie przedłuża życie ubrań.
6. Jak określić, czy ubranie jest warte naprawy?
Zadaj sobie trzy pytania: czy nadal to lubisz, czy to pasuje do Twojego stylu i jeżeli mogłabyś cofnąć czas, czy kupiłabyś tę rzecz jeszcze raz. Jeśli dwie odpowiedzi brzmią "tak”, warto próbować. Wymiana zamka, przyszycie guzika czy skrócenie spodni to szybkie naprawy, które potrafią przedłużyć życie ubrania o wiele miesięcy, a nawet lat.
Serwis prasowy Haier.
7. Czy są jakieś zasady mówiące o właściwej ilości rzeczy w danej kategorii?
Nie ma jednej liczby, która będzie dobra dla każdego. Najważniejsze, by ilość była dostosowana do przestrzeni, jaką mamy. Jeśli rzeczy się nie mieszczą albo wszystko się gniecie, to znak, że jest ich za dużo. Dla jednej osoby pięć par butów to za mało, dla innej to już za dużo. To musi być ilość, która daje komfort, a nie frustrację.
8. Na ile „ostrym” trzeba być wobec ubrań, których nie nosimy? Może część wypada z naszego obiegu z powodu chaosu w szafie?
Warto najpierw uporządkować szafę, a dopiero potem podejmować decyzje. Nie należy podejmować ich podczas impulsu. Chaos często sprawia, że zapominamy o ulubionych rzeczach. Kiedy wszystko jest na swoim miejscu, zaczynamy je widzieć na nowo. Jeśli mimo porządku dalej nie sięgasz po daną rzecz przez kilka miesięcy, to być może już nie pasuje do Ciebie dziś. I to jest w porządku.
9. Ze względu na przeładowanie i nieumiejętne przechowywanie rzeczy wyglądają często na zniszczone i zaniedbane. Jakie sposoby na „renowację” możemy zastosować w domu?
Często wystarczy naprawdę niewiele – wyprasować, użyć parownicy, wygładzić, ogolić z zmechaceń. Warto też pamiętać, że nie każdą rzecz trzeba od razu prać – niektóre wystarczy po prostu odświeżyć. W tym świetnie sprawdza się program Refresh w pralce Haier serii X11. W 20 minut usuwa zapachy, kurz i alergeny za pomocą mikropary, bez użycia detergentów. To rozwiązanie, które przedłuża życie ubrań i realnie zmniejsza ich eksploatację. Czasem wystarczy drobny zabieg, by ubranie znów wyglądało jak nowe.
10. Jak posegregować i co zrobić z rzeczami, których się pozbywamy? To ważne w kontekście śladu węglowego i marnowania zasobów.
Tak jak już wcześniej wspominałam, najlepiej podzielić rzeczy na cztery grupy: do oddania, do sprzedaży, do naprawy i do wyrzucenia. Zaskakująco wiele ubrań można jeszcze komuś przekazać – do fundacji, lokalnych zbiórek czy aplikacji typu „oddaj za darmo”. Jeśli coś jest bardzo zniszczone, oddaj to do punktu zbiórki tekstyliów. Im mniej trafia do kosza, tym mniejsze marnotrawstwo i mniejszy ślad węglowy. A satysfakcja – ogromna.
Ron Lach/Pexels.