Czytanka z historii: mieszkanie Mateusza i Oli w przedwojennej kamienicy na Powiślu

Jak uchwycić ducha miejsca w kamienicy, w której kiedyś mieściła się reduta powstańcza, a niedawno szkoła jogi? Pracownia Sobkowiak Architektura stworzyła w Warszawie wnętrze, które zdaje się autentycznym świadkiem przeszłości miasta. Materializują się w nim wyobrażenia o wielkomiejskim życiu.

Zdjęcia Oni Studio
Czytanka z historii: mieszkanie Mateusza i Oli w przedwojennej kamienicy na Powiślu

Agata Sobkowiak jest absolwentką Politechniki Warszawskiej, własne biuro, Sobkowiak Architektura, prowadzi od 2015 roku

Warszawskie Powiśle ma długie dzieje, ale dziś nie tak łatwo je odczytać. Niegdyś otwierały się tu na Wisłę parki krajobrazowe wielkich rodów magnackich, na skarpie wznoszono pałace i rezydencje. Później była to dzielnica nędzy, utrwalona m.in. na kartach „Lalki” Bolesława Prusa. To w jednym z tutejszych drewniaków mieszkała też prawdopodobnie stara pomarańczarka z obrazu Gierymskiego.

Po pierwszej wojnie światowej Powiśle zaczęło się zmieniać. Biedafabryczki i warsztaty, składy solne i spichlerze pomału ustępowały miejsca nowoczesnym kamienicom i budynkom publicznym. Przemiany przerwała okupacja, a większość istniejącej zabudowy uległa zniszczeniu podczas powstania warszawskiego.

Widok z salonu na gabinet. Na osi znalazł się kamienny portal kominkowy, który koresponduje z marmurowym stolikiem z lat 70. Na podłodze ręcznie tkany dywan z Marrakeszu, w gabinecie mosiężny żyrandol marki Stilnovo. Należące do właścicieli fotele projektu Juliusza Kędziorka zyskały nowe obicia z kręconej wełny „Horizon” marki Élitis. Zdjęcie: Oni Studio

Od niedawna Powiśle zyskuje nową tożsamość stołecznej Dzielnicy Łacińskiej: z ikonicznym gmachem Biblioteki Uniwersyteckiej, nową siedzibą Akademii Sztuk Pięknych, budynkiem wydziałów Neofilologii i Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego oraz planowanym obiektem dla wydziałów Dziennikarstwa i Nauk Ekonomicznych przy ulicy Dobrej. Nadal jednak współczesne realizacje sąsiadują z przedwojennymi ostańcami, które przypominają o ciągłości miejskiego życia.

Palisandrowy stół w jadalni to projekt Omanna Juna z lat 60. Nad nim „Lampe de Marseille” Le Corbusiera. Zdjęcie: Oni Studio

W jednym z ocalałych na Powiślu historycznych domów swoje pierwsze mieszkanie kupiło młode małżeństwo, Mateusz i Ola. Okazała kamienica, zrealizowana pod koniec lat 20. XX wieku według projektu Stanisława Filasiewicza, odegrała ważną rolę w sierpniu i wrześniu 1944 roku. To tu mieściła się jedna z tzw. redut powstańczych, o które toczyły się zacięte walki. Przez krótki czas w budynku znajdowała się też kwatera legendarnego zgrupowania „Radosław” pod wodzą Jana Mazurkiewicza. Znacznie uszkodzony obiekt po wojnie odbudowano, a kilka lat temu zmodernizowano i powiększono.

W salonie, obok szwedzkiej kanapy z lat 60. , znalazły się konsola „Kiru” marki Tamo i mały kamienny stolik z Ferm Living. Fotografia T. Luxa Feiningera (ok. 1929) pochodzi z archiwum Bauhausu. Zdjęcie: Oni Studio

Miejsce z duszą

Dwustumetrowy lokal na pierwszym piętrze miał przez lata wielu użytkowników – ostatnio zajmowała go szkoła jogi. Trudno było więc odnaleźć dawny genius loci. Stylistykę wnętrza w eleganckim wielkomiejskim gmachu należało więc wykreować właściwie od początku. O pomoc w tym zadaniu właściciele zwrócili się do pracowni Agaty Sobkowiak.

Projektantka własne studio prowadzi od 2015 roku, ale wcześniej zawodowe szlify zdobywała pod okiem ważnego dla Warszawy architekta Stefana Kuryłowicza. – Profesor był moim promotorem. Po obronie zaprosił mnie do pracy w swoim biurze. Nauczyłam się od niego, że ważny jest kontekst, poszanowanie tkanki, w którą wkraczamy. Jeśli projektuję nową przestrzeń, powinna ona wyglądać autentycznie, jakby była w danym miejscu od zawsze. Nie może przypominać teatralnej scenografii – mówi Sobkowiak. Tę naturalność architektka buduje zwykle detalami. Mieszaniem różnych stylów i kolorów, łączeniem mebli nowych z zabytkowymi, przedmiotów wybranych specjalnie do konkretnej przestrzeni z tymi, które już wcześniej należały do inwestorów.

Kominek w gabinecie pełni wyłącznie funkcję dekoracyjną. Zdjęcie: Oni Studio

W tym przypadku były to m.in. odziedziczona po babci szafka pod umywalkę, pamiątki z podróży, ale też wyposażenie kupowane od zaprzyjaźnionego renowatora. – Nie jest dobrze, gdy wszystko projektuje się od początku do końca. Brakuje wtedy miejsca na przedmioty, które mają dla zleceniodawcy wartość sentymentalną. Ważne, aby właściciele coś ze sobą wnieśli, nie zaczynają przecież zupełnie nowego życia – podkreśla architektka.

Na Powiślu klimat dawnych epok wprowadzają gipsowe sztukaterie, wprawdzie nowe, ale inspirowane oryginalną rozetą zachowaną w jednym z pomieszczeń, oraz utrzymana w klasycznym stylu stolarka. Efektowna przeszklona ściana z łukowymi podziałami szprosów oddziela salon od niewielkiego gabinetu. W tym ostatnim, na głównej osi przestrzeni dziennej, znalazł się również wkomponowany między regały biblioteczne portal kominkowy. Pełni funkcję wyłącznie dekoracyjną, osłaniając miejsce na świece.

Duńskie biurko z lat 60. zdobi starsza o dwie dekady lampa. Zdjęcie: Oni Studio

Druga przeszklona ściana odgradza sypialnię od łazienki, doświetlając przy okazji oba pomieszczenia. – Kiedy naturalne światło pada z kilku stron i przez różne transparentne i półtransparentne powierzchnie, ma szansę wędrować w ciągu dnia po mieszkaniu. Całe wnętrze wydaje się wtedy przestronniejsze, bardziej przyjazne i ciepłe. Przy okazji dobrze się je czyta, czyli łatwo się zorientować w układzie – tłumaczy Sobkowiak. Domową atmosferę wprowadzają zachowane po poprzednich właścicielach drewniane podłogi i postarzane ściany w łazienkach oraz sypialni.

Aneks kuchenny urządzono wykonanymi na zamówienie meblami fornirowanymi orzechem amerykańskim, który kontrastuje z jasnym kwarcytem na blatach i ścianie. Zdjęcie: Oni Studio

– Obecni mieszkańcy dużo podróżują, zwłaszcza do Anglii i Włoch. Lubią urok tamtejszych starych mieszkań, który odkrywa się warstwa po warstwie. Takie wnętrza zachwycają szlachetnością, nawet gdy przez lata nie są remontowane – opowiada architektka. Podkreśla, że uzyskanie odpowiedniej patyny było trudne. Potrzebny był bardzo doświadczony wykonawca, a wybrane kolory nie mogły być ani zbyt zimne, ani zbyt ciepłe. – Ciężko było przewidzieć efekt, widać go bowiem dopiero wtedy, gdy farby dobrze wyschną – mówi projektantka.

Ławka w korytarzu została wykonana na zamówienie z drewna orzechowego. Zdjęcie: Oni Studio

Historyzujący anturaż stał się tłem dla mebli i dodatków pochodzących z drugiej połowy ubiegłego wieku, zwłaszcza najbardziej cenionej przez właścicieli nobliwej epoki lat 50. i 60. Legendarne obiekty światowego dizajnu, jak „Lampe de Marseille” stworzona przez Le Corbusiera do jednostki marsylskiej, zestawiono tu z wyposażeniem w stylu mid-century modern. To głównie polskie i skandynawskie wzornictwo, przedmioty wyszukane w sklepach internetowych bądź kupione we wspomnianym już zaprzyjaźnionym zakładzie zajmującym się renowacją mebli. Uzupełnione o współczesne projekty, wyrażają esencję życia w dawnej kamienicy, gdzie przekazywane z pokolenia na pokolenia pamiątki sąsiadują z rzeczami kolejnych właścicieli.

Prywatną łazienkę oddziela od sypialni przeszklona ściana. W oknie zamontowano drewniane okiennice typu shutters, poniżej grzejni „Mia Vintage” marki ag Design. Zdjęcie: Oni Studio

Łóżko w sypialni wraz ze stelażem i zagłówkiem to autorski projekt pracowni. Nad nim ręcznie wykonana z jedwabiu lampa „Ufo” Oi Soi Oi, a obok lampka „Anet” zaprojektowana przez Augustína Gascóna dla Aromas del Campo. Zdjęcie: Oni Studio

Na ścianach w głównej łazience szkliwione płytki „Legacy” marki Harmony zestawiono z lastrykowym gresem „Porfirica” firmy Coem. Zdjęcie: Oni Studio

W głównej łazience na posadzce znalazły się slaby „Policroma” projektu Cristiny Celestino dla grupy Florim, kinkiety vintage pochodzą ze sklepu patyna.pl. Zdjęcie: Oni Studio

Zobacz też:


Czytaj więcej